Rosyjski BMP-1 dosłownie wyparował po tym ataku. A będą ich tysiące!

Ukraińska armia po raz kolejny zaprezentowała siłę swoich dronów. Po ostatniej udanej akcji rosyjski bojowy wóz piechoty BMP-1 dosłownie przestał istnieć, a wiele wskazuje na to, że Kijów może liczyć na tysiące nowych bezzałogowców od sojuszników.

To się nazywa celne trafienie. BMP-1 dosłownie wyparował po tym ataku
To się nazywa celne trafienie. BMP-1 dosłownie wyparował po tym atakuClash Report/@clashreportTwitter

W mediach społecznościowych pojawiło się nowe nagranie, na którym możemy zobaczyć udany atak ukraińskiej armii. Kijów z pomocą drona FPV, czyli obsługiwanego w widoku pierwszoosobowym i umożliwiającego operatorowi nawigację oraz podejmowanie decyzji w czasie rzeczywistym, rozprawia się na nim z rosyjskim bojowym wozem piechoty BMP-1, który dosłownie przestaje istnieć.

Warto tu przypomnieć, że mamy do czynienia z jednostką, która została wprowadzona do służby w 1966 roku, czyli mocno leciwą. Nie zmienia to jednak faktu, że w czasie debiutu BMP-1 był nowatorską konstrukcją i uważany jest za pierwszy skonstruowany od podstaw i produkowany seryjnie bojowy wóz piechoty na świecie. Z opisu nagrania wynika, że mamy tu do czynienia z wersją podstawową, która wyposażona jest w przestarzałą już armatę 2A28Grom 73 mm, ale Rosjanie korzystali już podczas inwazji na Ukrainę z najnowszej modyfikacji, czyli BMP-1AM Basurmanin ze stabilizowaną armatą automatyczną 2A72 30 mm i sprzężonym z nią karabinem maszynowym 7,62 mm.

Ukraina ze wsparciem koalicji brytyjsko-łotewskiej

I Rosjanie muszą być przygotowani, że takich ataków będzie dużo więcej. Na początku stycznia ukraiński prezydent Wołodymyr Zełenski zapowiedział, że do końca 2024 roku do Sił Zbrojnych Ukrainy trafić ma aż milion dronów. Oznacza to, że codziennie linie produkcyjne w całym kraju powinno opuszczać ok. 2732 jednostek - zadanie niemal niemożliwe do wykonania, ale Kijów coraz mocniej stawia na lokalne wytwarzanie broni, co ma być przy okazji "motorem ożywienia gospodarczego".

Dziś dowiadujemy się zaś, że Ukraina wciąż może też liczyć na wsparcie sojuszników. Na oficjalnej stronie brytyjskiego Ministerstwa Obrony czytamy bowiem o "koalicji dronów" pod przewodnictwem Wielkiej Brytanii i Łotwy, która zobowiązuje się znacznie zwiększyć skalę dostaw dronów FPV do Ukrainy, przekazując wyposażenie o łącznej wartości 250 mln dolarów.

Czy nowa "koalicja dronów" wyrówna szanse?

Skuteczność dronów FPV na polu bitwy została wielokrotnie udowodniona w czasie rosyjskiej inwazji - wystarczy tylko spojrzeć na załączone wyżej nagranie. Zapewniają one operatorom świadomość sytuacyjną i zdolność skutecznej infiltracji pozycji wroga i pojazdów opancerzonych. Tymczasem według ostatnich szacunków Ukraina produkuje ich 50 tys. miesięcznie, a Rosja nawet 300 tys.

Jak wynika z ogłoszenia, odnotowując znaczącą ewolucję wsparcia udzielanego przez Zachód, Wielka Brytania ma zamiar nadać ton tegorocznej pomocy dla Kijowa i nieco wyrównać szanse. W związku z tym planuje nie tylko lokalną produkcję bezzałogowców, ale i pozyskiwanie ich od krajowych i międzynarodowych dostawców, przy okazji ożywiając dążąc do realizacji swoich celów z zakresu wzrostu gospodarczego.

Zgodnie z naszym niezachwianym zaangażowaniem w potrzeby Ukrainy, tylko w tym roku zwiększyliśmy naszą pomoc do 2,5 miliarda funtów, z czego znaczące 200 milionów funtów przeznaczyliśmy na produkcję dronów. Ta strategiczna inwestycja pozycjonuje nas jako wiodącego dostawcę dronów dla Ukrainy
powiedział Grant Shapps, brytyjski sekretarz obrony.
Jak fotografia zmieniła naszą rzeczywistość przez ostatnie 200 lat?INTERIA.PL
INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas