Rosyjski dron rozbity w Chorwacji zawierał materiały wybuchowe

Szokujące informacje podał na konferencji prasowej minister obrony Chorwacji - Mario Banožić. Rosyjski dron, który rozbił się niedaleko stolicy kraju, Zagrzebia, a wcześniej przez dłuższy czas znajdował się nad terytorium Węgier, zawierał materiały wybuchowe.

Burmistrz Zagrzebia, Tomislav Tomasevic, poinformował w czwartek o zdarzeniu mającym miejsce w rządzonym przez niego mieście. Otóż koło godziny 23:00 z nieba runął nagle niezidentyfikowany statek powietrzny, który później został zidentyfikowany jako bezzałogowy dron rozpoznawczy Tu-141.

Sytuacja wydawała się o tyle dziwna, że wspomniane maszyny głównie są obecnie wykorzystywane przez armię ukraińską. Władze naszych wschodnich sąsiadów od razu zaprzeczyły jakoby jakiekolwiek ich urządzenie miało patrolować chorwackie, a wcześniej również węgierskie, niebo.

Reklama

Ministerstwo Obrony Chorwacji poinformowało wówczas również, że wypadek spowodowany był najprawdopodobniej przypadkową awarią drona, co tylko dodawało zagadkowości całemu zdarzeniu. Wielu ekspertów stwierdziło, że ten konkretny, wspomniany statek musi należeć do Rosjan, którzy wykorzystują go w celach szpiegowskich.

Podczas niedzielnej konferencji prasowej minister obrony Chorwacji, Mario Banožić, ogłosił, że faktycznie dron mógł należeć do Rosjan, na co wskazują niektóre jego odnalezione fragmenty. Jednak najbardziej zadziwiającym faktem był ten, że maszyna zawierała... materiały wybuchowe, co zaskoczyło nawet wielu ekspertów.

- Otrzymaliśmy informację, że na niektórych fragmentach znaleziono materiały wybuchowe - powiedział Mario Banožić na konferencji prasowej.

Minister obrony potwierdził również, że odnaleziono czarną skrzynię, która w przeciągu następnych dni zdradzi nam więcej informacji o tajemniczym zdarzeniu.

- Kiedy dowiemy się, jaki jest to rodzaj bomby, sprawa stanie się jaśniejsza. Zaniechania, które wystąpiły zarówno w Rumunii, jak i na Węgrzech (czyli krajach, przez które przeleciał dron - przyp. red.), zostaną również zbadane - dodał.

Obecnie trwa dalsze śledztwo wyjaśniające między innymi cel przybycia sześciotonowego statku powietrznego. Jednak sam fakt przetransportowania przez niego ładunku wybuchowego nad państwa Unii Europejskiej nie napawa optymizmem.

- Nie możemy tolerować tej sytuacji i nie powinno to mieć miejsca - powiedział premier Andrej Plenković podczas wizyty na miejscu zdarzenia.

Natomiast burmistrz Zagrzebia stwierdził, że części drona były tak porozrzucane, że to niewiarygodne, że nikt nie został ranny.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Rosja | Chorwacja | UE | materiały wybuchowe | Drony
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy