Rozpoznanie - tak Polacy szpiegują Rosjan
Choć to jeszcze październik, żołnierze Kaszubskiej Grupy Lotniczej przeprowadzili już trzy razy więcej misji rozpoznawczych niż w całym ubiegłym roku. Bryzy z bazy w Siemirowicach latają nad wodami międzynarodowymi, przede wszystkim wzdłuż granicy z Rosją. W ciągu 10 miesięcy odbyły dokładnie sto operacji nad Bałtykiem.
- Każda tego rodzaju misja wymaga zaangażowania całego sztabu ludzi - podkreśla kmdr ppor. Grzegorz Gołas, pilot, który zasiadał za sterami Bryzy podczas setnego lotu na rozpoznanie.
- To technicy przygotowujący samolot do startu, służby meteo, żołnierze z wieży portu lotniczego, którzy sprawdzają dostępność przestrzeni powietrznej na trasie przelotu, wreszcie pięcioosobowa załoga - wymienia. Obowiązuje w niej nietypowy, jak na lotnictwo, podział kompetencji.
- Pilot odgrywa rolę dowódcy, który odpowiada za przebieg lotu. Ale na pokładzie znajduje się również dowódca zadania, czyli oficer taktyczny. Śledzi on wskazania radaru i decyduje, do jakich obiektów się zbliżyć, by dokładniej im się przyjrzeć i sfotografować - opowiada kmdr ppor. Gołas.Misje prowadzone są nad wodami międzynarodowymi. W ostatnich latach przede wszystkim w rejony położone wzdłuż wybrzeża Federacji Rosyjskiej.
- Trasa przelotu jest ustalana kilkadziesiąt minut przed startem, a już w powietrzu, w zależności od sytuacji, może być do pewnego stopnia modyfikowana. Musimy jednak pilnować, by nie przekraczać granic innych państw, a wcześniej w oficjalnych dokumentach podać godziny opuszczenia i powrotu na nasze terytorium - wyjaśnia kmdr ppor. Gołas. Samolot rozpoznawczy porusza się na wysokości od 30 do 600 metrów.
- 90 procent czasu, jaki spędzamy w powietrzu, nie jesteśmy przez nikogo widziani, ani słyszani - podkreśla kmdr ppor. Gołas. Załogi Bryz podczas misji nad Bałtykiem spotykały jednak w powietrzu maszyny rozpoznawcze z Niemiec, Danii, Szwecji, a także samoloty AWACS przystosowane do dozoru radiolokacyjnego dalekiego zasięgu.
- Kolegom zdarzyło się też sfotografować rosyjski samolot Su-27, przede wszystkim jednak interesują nas okręty operujące w pobliżu naszych granic - informuje kmdr ppor. Gołas.Sto lotów w ciągu dziesięciu miesięcy to liczba pokaźna. W ubiegłym roku było ich około 30. Zmiany są spowodowane wojną na wschodzie Ukrainy oraz rosnącą aktywnością Rosji przy granicach Sojuszu Północnoatlantyckiego.
- Wzrosła liczba misji realizowanych na rzecz Dowództwa Operacyjnego Rodzajów Sił Zbrojnych. Od niedawna wykonujemy też loty na rzecz Dowództwa Komponentu Morskiego NATO w Northwood. W system zostały też włączone samoloty innych nadbałtyckich państw Sojuszu - mówi kmdr pil. Andrzej Szczotka, dowódca 44 Bazy Lotnictwa Morskiego, w której stacjonują rozpoznawcze Bryzy.
Morskie rozpoznanie
Kaszubska Grupa Lotnicza to jedyna w kraju jednostka prowadząca rozpoznanie z powietrza nad obszarami morskimi. Samoloty, z których korzysta, powstały na specjalne potrzeby lotnictwa Marynarki Wojennej RP. Począwszy od jesieni 1994 roku do służby weszło osiem maszyn An-28 Bryza 1R.
Zakłady Lotnicze w Mielcu wyposażyły je między innymi w radar obserwacji obiektów nawodnych ARS-400, system transmisji danych Łeba, system namierzania sygnałów z radiostacji ratowniczych CHELTON. Samoloty zostały też przystosowane do zrzutu tratw ratunkowych. Dzięki temu mogą wspierać krajowy system ratownictwa.W 2008 roku zakończył się pilotażowy program modernizacji samolotu o numerze bocznym 0810. Maszyna otrzymała system obserwacji w podczerwieni FLIR SAFIRE II, system pasywnego rozpoznania elektronicznego ESM-10 oraz zmodernizowany radar obserwacji obiektów nawodnych ARS-400-2. - Parametry pracy samolotu zostały dodatkowo poprawione dzięki zastosowaniu chowanego przedniego i uchylnego głównego podwozia - zaznacza kmdr ppor. Czesław Cichy, rzecznik Brygady Lotnictwa Marynarki Wojennej.Obecnie prowadzona jest też modernizacja zespołów napędowych w trzech najstarszych Bryzach. W wyniku prac silniki TWD-10B z trójpłatowym śmigłem, zostaną zastąpione przez silniki PZL-10S ze śmigłem o pięciu płatach.
Łukasz Zalesiński