Tak Rosja chroni Putina. Ochroniarze z mobilnymi "antydronami"
W dobie dominacji dronów ochrona VIP-ów przestaje polegać wyłącznie na kuloodpornych limuzynach i szybkiej ewakuacji, teraz w grę wchodzą także mobilne systemy antydronowe. Przekonaliśmy się o tym niedawno podczas pogrzebu papieża Franciszka, a teraz kolejny przykład płynie z Rosji, gdzie ochrona Władimira Putina była widziana wyposażona w zaskakujący dron przechwytujący.

W dzisiejszych czasach mobilne systemy antydronowe nikogo już nie dziwią, wystarczy tylko przypomnieć futurystyczne karabiny, które mieli na wyposażeniu włoscy żołnierze podczas pogrzebu papieża Franciszka. W sieci z miejsca zrobiło się o nich głośno, bo wyglądały jak rekwizyty z filmu science fiction, ale to w rzeczywistości nic innego jak tzw. jammery, czyli urządzenia zakłócające komunikację między dronem a jego operatorem. Jak wyjaśniał jeden z ich użytkowników rozstawiony w pobliżu Placu św. Piotr w wypowiedzi dla "The Telegraph":
To zagłuszacz częstotliwości. Jeśli wykryjemy drona, możemy zakłócić sygnał do kontrolera i zmusić go do lądowania.
Antydron po rosyjsku
Swój pomysł na przenośne systemy walki z zagrożeniami powietrznymi zaprezentowała też Rosja, bo podczas ostatniej wizyty Władimira Putina w Petersburgu uwagę obserwatorów przykuł nietypowy element wyposażenia jego ochrony. Jeden z funkcjonariuszy niósł bowiem nowoczesny dron FPV o charakterystycznym kształcie i dużych gabarytach - zbyt rzucających się w oczy, by pozostać niezauważonym.
Według relacji świadków, ochroniarz próbował zasłonić urządzenie, ale "platforma o dużej ramie i charakterystycznym układzie w kształcie litery X utrudniała ukrycie". Wszystko wskazuje na to, że był to nowy typ przenośnego drona przechwytującego, który może być próbą odpowiedzi Moskwy na rosnące zagrożenie atakami z użyciem małych UAV w miastach.
Dron przechwytujący ochrony osobistej
Jak donoszą źródła, system przypomina przeznaczony dla piechoty przechwytujący dron FPV z czterema silnikami w układzie krzyżowym. Szczególnie ciekawy jest system naprowadzania, który składać ma się z "termowizyjnej oraz klasycznej głowicy wizyjnej, co pozwala na działanie przy słabej widoczności, także nocą i w trudnych warunkach pogodowych". Dron działa półautomatycznie, tzn. operator ręcznie kieruje go w stronę celu, a po uzyskaniu sygnału blokady system przechodzi w tryb autonomiczny i samodzielnie śledzi oraz przechwytuje zagrożenie.
Kluczowym elementem jest też bezpieczna komunikacja, urządzenie "działa na dedykowanym kanale dowodzenia i telemetrii, a nie na standardowych częstotliwościach radiowych, co ma uniemożliwiać wykrycie operatora przez wrogie systemy rozpoznania elektromagnetycznego". I choć Federalna Służba Ochrony (FSO) Federacji Rosyjskiej nie potwierdziła oficjalnie obecności nowego systemu, jego pojawienie się przy prezydencie sugeruje, że Rosja wprowadza mobilne przeciwdrony jako część standardowego wyposażenia służb chroniących klientów VIP.
To pierwszy raz, kiedy taki system został publicznie zaobserwowany w bezpośrednim otoczeniu rosyjskiego przywódcy, co według komentatorów może oznaczać, że Kreml nie tylko dostrzega rosnące zagrożenie ze strony dronów, ale uznaje je za na tyle poważne, by reagować w czasie rzeczywistym. I w sumie trudno mówić tu o zaskoczeniu, skoro Ukraina coraz częściej z powodzeniem stosuje drony FPV do ataków na infrastrukturę i obiekty wojskowe na terytorium Rosji, a z relacji świadków dowiadujemy się, że klasyczne systemy obrony przeciwlotniczej nawet nie reagują.
Obecność tej technologii może oznaczać, że Kreml postrzega zagrożenie ze strony dronów jako realne i bezpośrednie - nawet w środowiskach miejskich, które wcześniej uważano za bezpieczne