To technologiczne serce Kremla. Ukraińcy trafili ważną fabrykę półprzewodników
Siły Zbrojne Ukrainy przeprowadziły skoordynowany atak na kluczowy dla rosyjskiej produkcji pocisków i samolotów bojowych zakład produkcji półprzewodników, który wspiera co najmniej 19 przedsiębiorstw powiązanych z wojskiem. Misja zakończyła się pełnym sukcesem, co można zobaczyć na udostępnionych zdjęciach i nagraniach.

Niemal od samego początku rosyjskiej inwazji na Ukrainę, która spowodowała nałożenie na Moskwę licznych sankcji, piszemy też o tym, jak bardzo nieskuteczne są zachodnie zakazy. Po pierwsze, Kreml szybko przyjął ustawę zwalniającą podmioty importujące dobra z odpowiedzialności za sprowadzanie ich bez zgody właściciela znaku towarowego, do którego normalnie należy decyzja o przeznaczeniu towarów, co otworzyło pole do popisu dla wszelkiej maści importu równoległego.
Takie podejście pozwoli zabezpieczyć Rosji dostawy towarów wbrew nieprzyjaznym działaniom zagranicznych polityków
Sankcje to ściema. Trzeba walczyć inaczej
Wystarczy przypomnieć o raporcie Bloomberga z końca ubiegłego roku, z którego dowiedzieliśmy się, że rosyjskie koncerny bez większych problemów robią zakupy niemal bezpośrednio u zachodnich producentów. Wystarczy kilka kliknięć, aby współpracujący z rosyjskimi gigantami zbrojeniowymi pośrednicy złożyli zamówienie, a następnie dostarczyli towar niezbędny do produkcji systemów łączności i uzbrojenia.
Jak podawał przy okazji Bloomberg, w jednym z analizowanych przypadków duży rosyjski dystrybutor zrealizował ponad 4000 zamówień na setki tysięcy produktów Texas Instruments Inc. o wartości około 6 mln dolarów od stycznia do sierpnia 2024 roku. Podzespoły za blisko 4 miliony dolarów z tych zamówień trafiły do rosyjskich firm zbrojeniowych, podczas gdy pozostałe 2 miliony dolarów "prawdopodobnie były przeznaczone na cele cywilne", a przynajmniej tak sugeruje dokumentacja.
Myśliwce Su, Iskandery, Kindżały i wiele innych
Produkty te przebyły długą drogę, zanim trafiły do Rosji, bo kierowane były przez Hongkong lub inne kraje, ale ostatecznie trafiły w ręce zamawiającego. A jednym z nich mógł być zatrudniający ok. 700 pracowników zakład Bolkhov Semiconductor Device Plant (JSC "BZPP"), który ma kluczowe znaczenie dla rosyjskiego kompleksu wojskowo-przemysłowego i pomimo obowiązujących międzynarodowych sankcji wytwarza do trzech milionów urządzeń i komponentów mikroelektronicznych rocznie.
Produkuje szeroką gamę zaawansowanych technologicznie komponentów, w tym mikroczipy, elektronikę, diody, przełączniki optoelektroniczne i napędy serwomechaniczne, a jego części bezpośrednio wspierają co najmniej 19 rosyjskich przedsiębiorstw powiązanych z wojskiem. Wśród nich znajdują się producenci zaawansowanych systemów uzbrojenia, jak myśliwce serii Su, systemy rakietowe Iskander i Kindżał, a także czołgi T-72B3 i T-90M, haubice samobieżne czy systemy walki elektronicznej, w tym "Krasucha" i "Żytel".
Zakład płonie, szkody są oceniane
To właśnie z tego powodu Siły Zbrojne Ukrainy zdecydowały się na skoordynowany atak na tę placówkę, położoną ok. 300 km od ukraińskiej granicy, który został przeprowadzony we wczesnych godzinach porannych 21 maja.
Źródła ukraińskie potwierdziły, że dziesięć dronów dotarło do wyznaczonego celu, powodując pożar w zakładzie. Choć pełna skala zniszczeń wciąż jest oceniana, atak podkreśla ukraińską strategię wymierzoną w infrastrukturę podtrzymującą rosyjski wysiłek wojenny. Uderzenie jest elementem szerszej kampanii mającej na celu osłabienie zdolności militarnych i gospodarczych Rosji oraz wywarcie presji na Kreml.
Pomimo międzynarodowych sankcji fabryka w Bołchowie w dalszym ciągu importowała zachodnie technologie za pośrednictwem krajów trzecich, w tym komponenty z Tajwanu, Korei Południowej, Japonii, a nawet Stanów Zjednoczonych