Ukraina: To już oficjalne. HIMARS "rządzi się" na terenie Rosji
Ukraina oficjalnie chwali się już efektami ataków na terytorium Rosji przeprowadzanych z wykorzystaniem broni dostarczanej przez zachodnich sojuszników. Jednymi z takich bojowych zdobyczy są baza zaopatrzeniowa i systemy obrony powietrznej S-300/s-400.
W miniony piątek sekretarz stanu USA Antony Blinken przekazał, że prezydent Joe Biden wyraził zgodę na użycie przez Ukrainę amerykańskiej broni na terytorium Rosji. I jak podaje "The Telegraph", powołując się na rosyjskie źródła, Kijów nie czekał zbyt długo na wykorzystanie tej możliwości i już w sobotę wieczorem posłał pierwsze pociski systemu HIMARS w stronę Biełgorodu. Do dziś Siły Zbrojne Ukrainy nie komentowały tych doniesień, ale to się właśnie zmieniło za sprawą facebookowego wpisu wicepremier Iryny Wierieszczuk:
I chociaż prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski nazywa to "krokiem naprzód", który pomoże jego siłom w obronie ogarniętego walkami obwodu charkowskiego, część analityków wątpi, czy znacząco wzmocni to zdolność Ukrainy do odparcia rosyjskiej inwazji. Głównie dlatego, że Stany Zjednoczone stanowczo nie pozwalają Ukrainie na użycie najpotężniejszej amunicji, jaką otrzymała do wystrzelenia w stronę Rosji, czyli rakiet dalekiego zasięgu znanych jako ATACMS, które mogą razić cele w odległości 300 kilometrów.