Ukraińcom kończy się sprzęt? Nowe brygady dostają wozy z lat 60.
Nowe ukraińskie brygady otrzymują już bardzo niewiele cennego zachodniego sprzętu. Ich trzon stanowią pojazdy radzieckie, lub mniej cenione wozy otrzymane z Zachodu. O jakim sprzęcie dokładnie mowa? I co jest przyczyną problemu?
Jesienią zeszłego roku, gdy rosyjska ofensywa na wschodzie Ukrainy dopiero się rozpoczynała, ukraińska armia rozpoczęła formowanie 11 nowych brygad. Było to zwiększenie liczebności sił lądowych o około 10%. Po około sześciu miesiącach szkolenia miały one być wysłane na front.
W praktyce jednak są to jednostki słabo wyposażone w nowoczesną broń, co jest sporym kłopotem dla Ukraińców. Gdy starsze, lepiej wyposażone brygady będą musiały być wycofane z linii frontu, to nowe brygady, które wejdą na ich miejsce, będą najpewniej dość słabo uzbrojone.
Jak zauważył portal Militaryland, który monitoruje sytuację Sił Zbrojnych Ukrainy, odpowiednie wyposażenie nowych jednostek w sprzęt zmechanizowany może być dla Ukrainy poważnym problemem, gdyż już teraz brakuje bojowych wozów piechoty.
Zdjęcia ze szkolenia jednej z nowych jednostek – 154. Brygady Zmechanizowanej pokazują pojazdy, jakimi dysponuje ten pododdział.
Trzon brygady stanowią bojowe wozy piechoty BMP-1, czyli radziecka konstrukcja z lat 60., która była jednym z pierwszych wozów tej klasy w historii. Obecnie nie prezentuje jednak zbyt wysokiej wartości bojowej. Bardzo dużą liczbę tych pojazdów Ukraina otrzymała z naszego kraju, gdzie niestety wciąż są one najliczniejszym bojowym wozem piechoty w armii.
Innymi wozami powszechnymi w 154. Brygadzie są rozpoznawcze radzieckie BRDM-2 produkowane od 1963 roku oraz francuskie transportery opancerzone VAB z końcówki lat 70., które powoli wycofywane są z francuskich sił zbrojnych. Dodatkowo brygada otrzymała także amerykańskie M-1117 będące rozwinięciem samochodu pancernego V-100 z lat 60. Żaden z tych pojazdów nie ma pancerza o klasie ochrony pozwalającej na przetrwanie ostrzału z pocisków silniejszych niż te z karabinów maszynowych.
Na wyposażeniu 154. Brygady Zmechanizowanej znajdują się także ex-polskie haubice samobieżne 2S1 Goździk kalibru 122 mm. Jest to jeden z najliczniej produkowanych wozów tej klasy na świecie. Jego zasięg ostrzału jest jednak na obecne czasy dość niewielki, gdyż przy zastosowaniu standardowej amunicji wynosi około 15 kilometrów.
Możliwe, że brygada posiada także starsze czołgi T-62, zdobyte na Rosjanach, które powróciły do rosyjskiej armii na skutek ogromnych strat w konflikcie z Ukrainą. Wozy te posiadają bardzo słabą jak na współczesne czasy świadomość sytuacyjną i nadają się przede wszystkim do bycia stacjonarnymi stanowiskami obronnymi, choć Rosjanie czasem niezbyt udanie wykorzystują je także do szturmów.
Do tej pory ukraińska armia operowała bardziej zaawansowanymi radzieckimi czołgami, czyli T-64, które w czasach ZSRR produkowano w Charkowie oraz T-72, które w znacznej liczbie otrzymano z Polski, w tym w chwalonej przez Ukraińców zmodernizowanej wersji PT-91 Twardy. W mniejszej liczbie natomiast wykorzystywano zachodnie konstrukcje takie jak M1A1 Abrams, których utracono już połowę z 31 przekazanych, Challenger 2, czy Leopard 1 oraz 2.
Wszystko to jest efektem spowolnienia zagranicznych dostaw sprzętu pancernego, które osiągnęły szczyt przed ukraińską ofensywą latem 2023 roku. To właśnie to spowolnienie, według generała Ołeksandra Syrskiego, głównego dowódcy Sił Zbrojnych Ukrainy, sprawia, że nowe brygady są formowane bez nowoczesnych pojazdów.
***
Bądź na bieżąco i zostań jednym z 90 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Geekweek na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!
***
Co myślisz o pracy redakcji Geekweeka? Oceń nas! Twoje zdanie ma dla nas znaczenie.