​Ukraińska aplikacja e-Wróg: Zaznaczasz wroga i przyjeżdżają go... zlikwidować!

Smartfony skuteczniejsze od kałasznikowa. Otwierasz aplikację e-Wróg i zaznaczasz wrogie wojska na mapie. Za chwilę pojawia się oddział wojska i robi swoją robotę. Z aplikacji korzysta już 200 tysięcy Ukraińców.

Aplikacja e-Wróg bije w Ukrainie rekordy popularności, a na swoich smartfonach ma ją już ponad 200 tysięcy osób. Jak to zwykle bywa z aplikacjami powstała "z potrzeby chwili". Bardzo dużo udanych akcji armii ukraińskiej było możliwych dzięki informacjom przekazanymi przez mieszkańców ukraińskich wiosek, którzy zauważyli rosyjskich żołnierzy. Było to jednak trudne, bo ludzie nie wiedzieli, na jaki numer telefonu zadzwonić, aby przekazać cenną informację o wrogu w pobliżu domu. Te wszystkie problemy rozwiązało powstanie aplikacji na smartfony e-Wróg działającej w ramach komunikatora Telegram.

Reklama

Trochę jak zamawianie Ubera czy pizzy

Aplikacja działa na podobnej zasadzie jak zamawianie taksówki Ubera czy jedzenia on-line. Jeśli tylko zauważymy wrogie pojazdy z literą "Z" lub rosyjskich żołnierzy wystarczy uruchomić na smartfonie tzw. bota o nazwie є-Ворог, czyli e-Wróg. Bot działa w Telegramie - komunikatorze z szyfrowanymi rozmowami bardzo popularnym w Ukrainie. Po chwili pojawia się okno z prośbą o informacje w sprawie wrogich wojsk. W odpowiednie miejsca wpisujemy liczbę rosyjskich żołnierzy i pojazdów, a także rodzaj uzbrojenia, które naszym zdaniem intruzi posiadają. Bardzo wskazane jest dołączenie wykonanych przez siebie zdjęć, na których widać wrogi oddział wojska. Na koniec wystarczy zaznaczyć na mapie miejsce stacjonowania wrogich żołnierzy i gotowe. Informacja natychmiast zostaje przesłana do dowództwa ukraińskiej armii, które decyduje, jak ma wyglądać "dostawa". Atak może być przeprowadzony z powietrza za pomocą dronów Bayraktar lub we wskazane miejsce zostanie wysłany oddział interwencyjny, aby zlikwidować wroga.

System powiadamiania o wrogich wojskach e-Wróg korzystający z aplikacji w smartfonie jest odporny na próby cyberataków. Istniało bowiem ryzyko, że przejmą go wrogie służby i będą wprowadzać fałszywe dane siejąc dezinformacje. Aby do tego nie dopuścić aplikacja korzysta z systemu Dia (odpowiednik naszego ePUAP). Jeśli ktoś chce przekazać informację o wrogich wojskach, musi potwierdzić swoją tożsamość czymś w rodzaju cyfrowego podpisu. Potem wystarczy przesłać informacje o wrogu i w ukryciu czekać na przybycie ukraińskich żołnierzy.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: aplikacja | wojna rosja ukraina | sprzęt wojskowy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama