Urządzili sobie fight club w Afganistanie

Dwóch żołnierzy w bokserskich kaskach rozpoczyna okładanie się pięściami w chmurze kurzu. Pod promieniami palącego słońca mocują się po środku narysowanego na piasku okręgu wśród okrzyków obserwujących ich zmagania żołnierzy.

US Marines na treningu MCMAP w afgańskiej prowincji Helmand, 30 czerwca 2009
US Marines na treningu MCMAP w afgańskiej prowincji Helmand, 30 czerwca 2009AFP

To pierwszy popołudniowy trening grupy, która przybyła tutaj zdławić bunt Talibów. Częścią ich przygotowań do walki są ćwiczenia z MCMAP (skrót od ang. "Marine Corps Martial Arts Programme") - systemu walki stworzonego na potrzeby Marines opartego na połączeniu karate, kick-boxingu i taekwondo.

Każdy uczestnik treningu dostaje rękawice, kask ochronny i ochraniacza na szczękę oraz genitalia. Rozpoczynaja walkę na rozkaz instruktora, a walczą w 2-minutowych rundach.Uczą się jak zabić silniejszego przeciwnikaMCAMP, którego początki sięgają 2002 roku, jest obowiązkową częścią szkolenia marines, a oficerowie mówią, iż zachowanie na ringu może już niedługo być podstawą do otrzymania awansu.

- W ten sposób przygotowujemy nasze oddziały fizycznie i mentalnie do kontaktu z wrogiem. Walki podwyższają też morale oddziału - tłumaczy sierżant Richard Near. - Techniki, których ich uczymy, pozwolą im później, jeśli zajdzie potrzeba, zabić przeciwnika, nawet wyższego i silniejszego od nich - dodaje.

Po zakończeniu pojedynku wyczerpani żołnierze przekazują rękawice kolejnym. Jeden z nich wymaga pomocy lekarza.

- To naprawdę daje dużego kopa adrenalina. Uczy odporności na ciosy i sposobów, w jaki można się przed nimi bronić. W walce agresja, żeby była skuteczna, musi być poparta umiejętnościami - chwali sobie 29-letni żołnierz Chris Raggio.

Żołnierze zwykle po walce są poobijani, ale rzadko zdarzają się poważniejsze kontuzje.

Dziewczyny też walcząJeden z fighterów przyciąga szczególną uwagę wszystkich zgromadzonych. To sierżant Tanya James posiadająca brązowy pas w MCAMP. Dzieli ją już tylko jeden krok od mistrzowskiego czarnego pasa.

Regularnie obija mniej doświadczonych kolegów. Ale dzisiejsza sesja jest tylko treningiem. Nie ogłasza się zwycięzców walki.

- Jest ścisła reguła, że nie można odpuścić walcząc z kobietą. To bardzo ważne. A chłopaki uwielbiają ze mną walczyć i ja uwielbiam walczyć z nimi - mówi 32-letnia James.

James i reszta spotkanych na pustyni fighterów wylądowała w Afganistanie w maju. Są pośród 21 tys. dodatkowych oddziałów, którzy Amerykanie wysłali w ramach nowej strategii pokonania Talibów. Na razie stacjonują w naprędce postawionych obozach na pustyni w regionie prowincji Helmand. ale już niedługo spodziewają się rozkazu wyruszenie na południe w kierunku stanowisk zajmowanych przez wroga.

Ben Sheppard (AFP), tłum i opr. ML

Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas