USA poznało tajemnice MiGa-25. ZSRR dostało za to rachunek

Amerykanie potwornie obawiali się tej maszyny. Jeden incydent zmienił jednak wszystko. Oto historia o tym jak tajna radziecka technologia trafiła w ręce USA, a ZSRR miało za to jeszcze zapłacić.

Amerykanie potwornie obawiali się tej maszyny. Jeden incydent zmienił jednak wszystko. Oto historia o tym jak tajna radziecka technologia trafiła w ręce USA, a ZSRR miało za to jeszcze zapłacić.
Dezercja Wiktora Bielenki pozwoliła USA odkryć tajemnice tajnej radzieckiej maszyny /Dmitriy Pichugin /Wikimedia

MiG-25, znany także jako "Foxbat", to naddźwiękowy myśliwiec i samolot rozpoznawczy konstrukcji radzieckiej. Zbudowany głównie z myślą o przechwytywaniu amerykańskich bombowców strategicznych i samolotów szpiegowskich, takich jak B-58 Hustler, U-2 czy SR-71 Blackbird. MiG-25 został wprowadzony do służby w 1970 roku i mógł osiągać prędkości nawet powyżej Mach 3, co czyniło go wtedy jednym z najszybszych samolotów na świecie.

Nietypowe duże skrzydła samolotu sprawiły, że Amerykanie sądzili, że MiG-25 był znacznie zwrotniejszy niż w rzeczywistości. W zrozumieniu jego realnych zdolności nie pomagały też akcje propagandowe i utrzymywanie maszyny przez ZSRR w ścisłej tajemnicy. Doprowadziło to do sporego zaniepokojenia i spowodowało m.in. drastyczną zmianę wymagań dotyczących rozwoju myśliwca F-15.

Reklama

Ucieczka Bielenki

6 września 1976 roku miało miejsce jedno z najbardziej sensacyjnych wydarzeń zimnej wojny - porucznik Wiktor Bielenko, pilot radzieckiego MiG-25, zdezerterował, lądując niespodziewanie w Japonii

Bielenko, podczas rutynowej misji treningowej wzbił się na znaczną wysokość, po czym nagle złamał szyk i pikując w dół, skierował swój samolot ku odległej o około 700 km Japonii, lecąc przez większość czasu około 30 m nad Morzem Japońskim, aby uniknąć wykrycia przez radary. Po drodze został przechwycony przez parę japońskich F-4 Phantom, w końcu jednak, mając paliwo na jeszcze 30 sekund lotu wylądował na cywilnym lotnisku Hakodate, wprawiając w osłupienie japońskich kontrolerów lotów.

Pilot oddał na lotnisku dwa strzały ostrzegawcze ze swojego pistoletu, aby odgonić cywili od maszyny, a następnie oddał się w ręce policji. Gdy zabierano go na przesłuchanie poprosił tylko, aby samolot przykryć płótnem, gdyż była to tajna radziecka technologia. 

Zachodnia inspekcja i rachunek dla ZSRR

Dezercja Bielenki dała Amerykanom niesamowitą okazję do szczegółowego zbadania maszyny, którą dotychczas uznawano za bardzo zwrotny i nowoczesny myśliwiec. Dokładne przeanalizowanie radzieckiej technologii pozwoliło odkryć jednak, że MiG-25, choć rzeczywiście imponująco szybki, miał wiele ograniczeń. Należała do nich m.in. przestarzała elektronika oparta na lampach elektronowych, czy użycie materiałów, które przez swoją masę negatywnie wpływały na jego manewrowość. Nisko oceniono także jakość wykonania maszyny pełną ręcznych spawów oraz jej przyspieszenie.

Gdy amerykańscy specjaliści rozłożyli i przebadali każdą część samolotu, zapakowali go do około 40 skrzyń, po czym wysłali Sowietom wraz z rachunkiem za transport wynoszącym 40 tys. dolarów. Nigdy go jednak nie opłacono. ZSRR po odzyskaniu myśliwca skarżyło się jeszcze, że w skrzyniach zabrakło około 20 elementów. 

***

Bądź na bieżąco i zostań jednym z 90 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Geekweek na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!

***

Co myślisz o pracy redakcji Geekweeka? Oceń nas! Twoje zdanie ma dla nas znaczenie. 

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Japonia | USA | samolot wojskowy | ZSRR
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy