Zamach na Putina? Dr Szewko: to wcale nie musiałoby oznaczać zakończenia wojny Rosji z Ukrainą

Putin nie jest szaleńcem. Jeśli nawet jest śmiertelnie chory i umrze, to nie oznacza, że ta wojna się skończy. Dr Wojciech Szewko z Collegium Civitas o rzekomych chorobach Władimira Putina, szansach na pojawienie się w jego otoczeniu „Brutusa” i mocarstwowej chorobie zwykłych Rosjan.

Robert Bernatowicz, Geekweek Interia: Załóżmy, że pojawia się informacja, że Władimir Putin nie żyje. Pierwsza pana myśl?

Dr Wojciech Szewko: Pierwsza? Chyba taka, że jest to kolejne myślenie życzeniowe, choć życzeniowe bardzo wielu ludzi na świecie.

- Co by oznaczała jego śmierć? Czy to mogłoby zakończyć wojnę?

- Niestety nie znamy układu sił na Kremlu. Nie wiemy, kto mógłby przejąć po nim władzę. Czy będzie to na przykład Ławrow czy Miedwiediew, czy Gierasimow czy ktoś inny. W zależności od tego, która grupa, koteria na Kremlu przejmie władzę, to tak się będzie zachowywała Rosja wobec świata.

Reklama

- Wielu znanych zachodnich ekspertów uważa, że gdyby Putin zostałby na przykład zlikwidowany przez jednego ze swoich współpracowników, to byłoby po wojnie. Podziela pan ten optymizm?

- Też tego nie wiemy, ponieważ nie wiadomo, w jaki sposób zachowa się chociażby armia i te kręgi władzy, które dysponują siłą w sytuacji przewrotu politycznego, czy one są zwolennikami szybkiego zakończenia tego konfliktu czy też nie? W moim przekonaniu tak, ale to niestety jest również takie nasze myślenie życzeniowe.

- Proszę zauważyć, że do tej pory wszystkie analizy, które bazowały na zachodnim systemie wartości i na informacjach, które mieliśmy przed wojną, okazały się błędne. Nie tylko w sprawie tempa operacji, poparcia dla tej operacji, skutków sankcji, obrony ukraińskiej... Trudno ocenić, co się wydarzy w takiej sytuacji. Jeżeli władzę przejmie - powiedzmy - "partia wojny" czy z "Jednej Rosji"  czy z kręgów wojskowych, które będą zwolennikami być może jeszcze twardszego postawienia sprawy i grożenia bronią nuklearną, to się ta wojna szybko nie skończy. Jeżeli władzę przejmą ci, którzy uznają, że jest to znakomity moment, żeby wyjść z tego wszystkiego z twarzą, zawrzeć jakiś pokój, który jeszcze nie zostanie uznany za klęskę przez społeczeństwo i dzięki temu utrzymają się przy władzy, przy pieniądzach, przy stanowiskach, no to jest ten drugi podstawowy scenariusz. Ale jaka jest rzeczywista sytuacja, tego naprawdę nie wiemy.

- Prezydent USA Joe Biden powiedział w Warszawie o Putinie "na litość boską... ten człowiek nie może pozostać u władzy!" Odczytano tę wypowiedź tak, że Rosjanie... powiedzmy... powinni wziąć sprawy we własne ręce. Wierzy pan, że może być zamach na Putina? Czy w otoczeniu Putina jest Brutus?!

- Spekulowano, że takim Brutusem może być Szojgu (generał Siergiej Szojgu, minister obrony Federacji Rosyjskiej - przyp. Red.). Ale jak widać ma permanentne problemy zdrowotne...

- Naprawdę jest chory? A może ta choroba to jest jakaś gra, teatr pod publiczkę?

- Wszystko zależy od tego, co było przyczyną tej choroby.

- Podobno kłopoty z sercem, przeszedł zawał lub nawet dwa...

- ...można też powiedzieć, że jak komuś przystawią lufę do czoła, przeładują i strzelą, to też można dostać zawału serca. Choroba może być prawdziwa, ale przyczyny jego nieobecności mogą być najróżniejsze. Z całą pewnością nie jest to człowiek, który w tej chwili będzie postrzegany jako ktoś mocny, kto jest w stanie dokonać przewrotu i obalić Putina. Pamiętajmy, że Putin jest byłym agentem. On zna bardzo dobrze historię i wie, że wokół niego jest wielu takich, którzy ostrzą noże. On sobie na knucie spisków nie pozwoli naturalnie do momentu, dopóki ta grupa nie będzie już tak liczna, że nie będzie w stanie tego zatrzymać. Ale niewiele wskazuje, aby tam się coś takiego działo.

- Widział pan ostatnie telewizyjne wystąpienia Putina? Źle wygląda. Napuchnięta twarz, nieruchomy wzrok, podczas spotkania z Szojgu prawą ręką trzymał się cały czas blatu stołu. A może Putin jest śmiertelnie chory?

- Może być bardzo poważnie chory. Proszę jednak pamiętać, że to nie są transmisje na żywo. To są wypuszczane przez rosyjską propagandę klipy wideo z nim w roli głównej. Kto wie... może robi to specjalnie, żeby właśnie całe tabuny analityków zastanawiały się nad tym, co mu tak naprawdę jest. Pamiętajmy, że Rosjanie są znani z tej swojej słynnej "maskirowki" (maskowania operacyjnego - przyp. red.), dezinformacji.. Robili tak w czasie zimnej wojny, dlaczego nagle mieliby przestać.

- Ciekawe... ale naprawdę wierzy pan, że Putin byłby gotowy brać na przykład sterydy zmieniające wygląd twarzy, aby wprowadzić w błąd zachodnich ekspertów?

- Myślę, że w Rosji owe "sterydy" podaje się na co dzień w zwykłych butelkach i to może być przyczyną zapuchnięcia Putina bardziej niż jakieś tabletki... tabletki to wymysł zachodu.

- Załóżmy przez chwilę, że Putin jest śmiertelnie chory. Co ten fakt by oznaczał dla Rosji i wojny z Ukrainą? Czy chory Putin byłby bardziej niebezpieczny dla świata?

- To też nic tak naprawdę nie znaczy, bo przecież również śmiertelnie chory był rzekomo Adolf Hitler, a dopiero trzeba było zdobyć Berlin, aby popełnił samobójstwo. To, że on jest na coś chory, to nie znaczy, że jest tak chory, że umrze jutro czy pojutrze. A jeśli nawet, to może za dwa czy trzy lata. To na razie nie ma dla nas żadnego znaczenia. Putin jest u władzy, wydaje rozkazy, te rozkazy są wykonywane i nie widać, żeby ktoś się buntował przeciwko tym rozkazom. Wręcz przeciwnie! Poziom poparcia dla niego w społeczeństwie jest rekordowo wysoki.

- W zachodniej prasie pojawiają się spekulacje, że Putin ma raka. Myśli pan, że widząc zbliżający się kres swojego życia byłby bardziej szalony w myśl powiedzenia "po mnie choćby potop"?

- Nie wiadomo, jaki to jest typ choroby. A może przeciwnie... gdyby był tak chory, to byłby bardziej ugodowy? Spekulowano już o wielu chorobach Putina. Od uszkodzonej wątroby przez Parkinsona, syfilis, Alzhaimera i tak dalej... Nie wiemy, czy i jakie środki bierze i czy w ogóle je bierze. Prawie na pewno jest tak, że jeżeli nie będzie w stanie sprawować władzy, czyli będzie wydawał jakieś chaotyczne polecenia, to wtedy dopiero będzie ten czas, kiedy zostanie od tej władzy odsunięty.

- Wiemy już więcej niż 24 lutego, minęły dwa miesiące wojny w Ukrainie. Widzi pan dzisiaj szansę na odsunięcie Putina od władzy?

- Nie. Absolutnie nie.

- A może po prostu Putin oszalał? Tak sugerował premier Wielkiej Brytanii Boris Johnson, ale nie tylko on tak uważa... były szef polskiego MSZ Sikorski też mówi wprost o szaleństwie prezydenta Rosji. Może to jest klucz, aby zrozumieć to, co się dzieje za naszą wschodnią granicą?

- Nie! Myślę, że absolutnie nie oszalał. To jest takie nasze zachodnie myślenie życzeniowe. Bardzo wielu polityków i analityków jeszcze przed wojną twierdziło, że Putin nigdy nie najedzie Ukrainy. To jest niemożliwe, prawda? To mu się nie opłaca. No i nagle najechał! Można oczywiście powiedzieć, że - przepraszam - ale myliliśmy się, po raz kolejny ocenialiśmy Rosję według naszych własnych standardów, albo można też powiedzieć, że oszalał i jest irracjonalny. Ale jeśli on oszalał, to znaczy, że oszalało jeszcze trzy czwarte rosyjskiego społeczeństwa. Bo widać wyraźnie, że to rosyjskie społeczeństwo z wielkim entuzjazmem podchodzi do akcji - jak to oni mówią - "denazyfikacyjnej"... Popierają Putina, zbierają się na koncertach... Nawet ci, którzy są krytyczni wobec Putina i to bardzo krytyczni, to nie są krytyczni wobec idei wojny z Ukrainą i odbudowy imperium radzieckiego, tylko są krytyczni wobec nieudolności tejże operacji wojskowej, która ich zdaniem powinna się zakończyć już miesiąc temu.

- Czyli gdyby Putin zdecydował się na użycie broni jądrowej w tej wojnie, to Rosjanom mogłoby się to spodobać?

- Wielu z nich jak najbardziej. Musimy sobie to wyraźnie powiedzieć, że obserwując nie tylko media oficjalne, ale także te nieliczne, nieoficjalne np. fora dyskusyjne, programy publicystyczne na żywo, można odnieść wrażenie, że rosyjska percepcja tej wojny jest dramatycznie inna niż nasza. Rosjanie są przekonani, że wszystko idzie zgodnie z planem, że wygrywają tę operację... Oczywiście są opóźnienia, ale to tylko przez to, że się miesza do tego Zachód. Gdyby nie to już dawno temu Ukraina powinna zostać pokonana. Ale jest jeszcze gorzej! Sankcje przeciwko Rosji spowodowały to, że Rosjanie w dużej mierze przestawiają swój sposób myślenia na taki "tryb wojenny". O tym coraz częściej mówią zachodni analitycy, że to powoli przestaje być wojna Putina... to staje się wojna Rosjan.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: wojna Ukraina-Rosja | Władimir Putin | wojna rosja ukraina | zamachy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy