Putin oskarża elitarny brytyjski oddział o... udawanie lekarzy i walkę w Ukrainie

Władimir Putin twierdzi, że w Ukrainie pojawiły się elitarne brytyjskie służby, które “udają medyków, by przeprowadzać akcje sabotażowe i działania partyzanckie", w związku z czym zlecić miał śledztwo w tej sprawie.

Brytyjska elita sił specjalnych w Ukrainie? Tak twierdzi Putin
Brytyjska elita sił specjalnych w Ukrainie? Tak twierdzi Putin123RF/PICSEL

Komitet Śledczy Federacji Rosyjskiej (IC), czyli organ podlegający bezpośrednio rosyjskiemu prezydentowi, powołany do życia w 2010 roku na zlecenie Dmitrija Miedwiediewa, poinformował, że przygląda się doniesieniom (rzekomo od pojmanych ukraińskich żołnierzy) sugerującym obecność w Ukrainie brytyjskich sił specjalnych, a konkretniej słynnej jednostki Special Air Service. Jak podaje rosyjska agencja informacyjna RIA Novosti, źródła wojskowe Kremla twierdzą, że ok. 20 żołnierzy SAS zostało rozmieszczonych na zachodzie Ukrainy.

Komitet Śledczy Federacji Rosyjskiej będzie przyglądał się raportom o wysłaniu SAS, by asystować ukraińskim służbom specjalnym w organizowaniu akcji sabotażowych na terytorium Ukrainy. Co najmniej dwie grupy specjalizujące się w sabotażu i działaniach partyzanckich British Special Air Service (SAS) miały zostać wysłane do regionu Lwowa
czytamy w oświadczeniu komitetu śledczego.

Władimir Putin wierzyć ma, że brytyjscy żołnierze udają w Ukrainie lekarzy, bo stosowali podobną taktykę również w czasie innych konfliktów zbrojnych. Zdaniem źródeł zbliżonych do rosyjskiego prezydenta i jego “prywatnego CIA", jak bywa nazywany Komitet Śledczy, grupy SAS przybyły na miejsce w celu poprawienia umiejętności i efektywności ukraińskich służb specjalnych w koordynowaniu grup zajmujących się sabotażem na terenach Ukrainy kontrolowanych przez rosyjskie wojska.

Special Air Service (SAS) - co to za jednostka?

Czym jest Special Air Service (SAS) i dlaczego Putin tak obawia się jego działalności w Ukrainie? To brytyjska elitarna jednostka specjalna, której historia sięga 1941 roku i pustynnej afrykańskiej kampanii II wojny światowej.

To właśnie wtedy porucznik David Stirling wpadł na pomysł stworzenia małych oddziałów żołnierzy, zrzucanych na spadochronach za oddziały wroga, których zadaniem było zdobywanie informacji wywiadowczych, niszczenie wrogich samolotów, samochodów, a nawet pociągów oraz atakowanie tras zaopatrzenia i wsparcia.

I od tego czas niewiele się zmieniło - SAS stanowi trzon sił specjalnych brytyjskich sił zbrojnych, a jego znakiem rozpoznawczym jest doświadczenie bojowe we wszelkich formach działań specjalnych, a co za tym idzie wszechstronność i zdolność do realizacji szerokiego spektrum misji - coraz częściej antyterrorystycznych i uwalniania zakładników. Dla operatorów SAS, którzy przechodzą wieloletnie, legendarne już mordercze szkolenie, nie ma zadań niemożliwych - to światowa elita sił specjalnych, będąca wzorem dla innych podobnych jednostek, jak choćby polski GROM.

Brytyjczycy odmawiają komentarza w sprawie

Jak na rosyjskie doniesienia reagują Brytyjczycy? Faktycznie mieli na miejscu oddziały, których zadaniem było szkolenie Ukraińców w zakresie używania broni przeciwpancernej, ale jak informował brytyjski rząd na tydzień przed inwazją Rosji, tj. 17 lutego, wszystkie z wyjątkiem tych niezbędnych do ochrony ambasadora zostały ściągnięte do kraju. Wiemy też, że ostatnie szkolenia sił ukraińskich odbywały się na terenie Wielkiej Brytanii, gdzie ponad 20 żołnierzy trenowało na 120 uzbrojonych pojazdach, które są dostarczane do Ukrainy.

W obliczu najnowszych doniesień rzecznik brytyjskiego Ministerstwa Obrony oświadczył zaś tylko, że nie udzielają komentarzy na temat sił specjalnych:

Nie komentujemy historii wokół sił specjalnych, szczególnie tych rozpowszechnianych przez rosyjskie agencje, ponieważ nietrafione spekulacje mogą narazić życie wielu osób, dlatego dla zasady nie potwierdzamy i nie zaprzeczamy takim doniesieniom
informuje źródło z ministerstwa.

Nie jest jasne, jakie kroki dokładnie planuje podjąć Rosja na wypadek ewentualnego udziału SAS w działaniach w Ukrainie, ale sam fakt oficjalnego śledztwa w sprawie zaangażowania wojsk NATO w konflikt jest znaczący i może zmienić obraz wojny - szczególnie że Kreml wielokrotnie groził poważnymi konsekwencjami na wypadek przeszkadzania jego “operacji specjalnej".

Motyl i Globus: Na mapie Polski widać zabory?INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas