Galaxy S5 z aparatem 20 Mpix i samsungowym klonem Google Now?
Im bliżej premiery S-piątki, tym więcej plotek i przecieków na jej temat pojawia się w sieci. Najnowsze są sprzeczne z tymi, które pojawiają się od wielu miesięcy.
Redaktorzy Phone Areny otrzymali od swojego tajemniczego informatora garść ciekawych informacji na temat nadchodzącego flagowca Samsunga. Oczywiście to tylko jedno źródło, ale oni sami zapewniają, że doniesienia są dość szczegółowe i wiarygodne.
Przede wszystkim wspomniany informator twierdzi, że na pokładzie Galaxy S5 będzie aparat z matrycą 20 Mpix i możliwością nagrywania wideo w rozdzielczości 4K. Z jednej strony jest to informacja zaskakująca, bo do tej pory w niemal wszystkich przeciekach przewijała się wartość 16 Mpix. Z drugiej strony Samsung zawsze dbał o specyfikację oraz cyferki i pilnował, by produkty konkurencji go pod tym względem nie wyprzedzały. Tymczasem na rynku od dłuższego czasu dostępna jest Xperia Z1, która także ma aparat 20 Mpix. Chęć dogonienia konkurenta byłaby więc w stylu Koreańczyków.
W stylu Koreańczyków jest także nieprzywiązywanie wagi do jakości materiałów użytych do produkcji obudów. Nie inaczej ma być w tym przypadku. Co prawda mówiło się już o obudowie z aluminium czy nawet diamentowo-metalowej, ale ostatni przeciek wskazuje, że będzie to jednak plastik. Choć niewykluczone, że dotyczy to tylko jednego wariantu. Z wielu plotek wynika bowiem, że S-piątka będzie oferowana w dwóch wersjach różniących się od siebie wykonaniem.
Po raz kolejny pojawia się także informacja, jakoby nowy flagowiec miał zostać wyposażony w skaner siatkówkui oka, ale ja w dalszym ciągu podchodzę do tego typu doniesień ze sporym dystansem, bo takie rozwiązanie wydaje mi się niepraktyczne. Informator zdradził jeszcze, że na pokładzie nowego smartfona będzie bateria o pojemności 2900 mAh (wcześniej mówiło się o 4000 mAh) i ekran o rozdzielczości 1440 x 2560.
Czy te plotki się potwierdzą? Tego najpewniej dowiemy się dopiero wtedy, gdy Galaxy S5 doczeka się w końcu oficjalnej prezentacji. Tymczasem @evleaks opublikował kolejny zrzut ekranu, który potwierdza obecność kafelkowego interfejsu. Co ciekawe, na kafelkach widoczne są mocno spersonalizowane informacje na temat opóźnień lotów, treści udostępnionych przez znajomych czy paczek dostarczonych przez kuriera. Brzmi znajomo? Wygląda na to, że Samsung opracowuje własną odpowiedź na usługę Google Now. Choć i w tym w zasadzie nie ma niczego zaskakującego, ponieważ Koreańczycy skopiowali już niemal wszystko, co Android oferuje w standardzie: od systemowych aplikacji, przez komunikator i asystenta głosowego, na sklepie z aplikacjami kończąc. Samsung jest zatem na dobrej drodze, by w przyszłości całkowicie odciąć się od ekosystemu Google.
Miron Nurski