Nowy flagowiec HTC na zdjęciach
W sieci pojawiła się fotka przedstawiająca tył modelu HTC M8, która - jak się później okazało - została sfałszowana. Kolejne zdjęcia wyglądają już zdecydowanie bardziej wiarygodnie i przy okazji bardzo obiecująco.
Mało ekranu w dużej obudowie - tak mniej więcej mógłbym opisać ubiegłorocznego flagowca HTC, czyli model One. Jestem zwolennikiem dużych ekranów, ale toleruję je tylko wtedy, gdy są zamknięte w niewiele większych obudowach. Oczywiście w One tę wadę rekompensowały świetne głośniki BoomSound, ale nie była to korzyść, za którą byłbym skłonny zapłacić cenę w postaci konieczności noszenia w kieszeni 4,7-calowca o gabarytach 5-calowca.
Fotki opublikowane przez rosyjski serwis Mobiltelefon - o ile okażą się prawdziwe - pokazują, że Tajwańczycy odrobili zadanie domowe. Uwieczniony na nich HTC One 2/ HTC One Plus/ HTC Two ma ekran wypełniający niemal cały przedni panel. Nie zabrakło też miejsca dla głośników stereo. Można? Można. Poza zaletami ergonomicznymi smartfon zyskał na uroku i prezentuje się znacznie bardziej nowocześnie.
Jak już pewnie zdążyliście zauważyć, zdjęcia różnią się jednym szczegółem: tylko na jednym z nich widoczne są przyciski ekranowe, choć na obu uchwycono pulpit główny. Zanosi się więc na to, że dolny pasek będzie mógł być wysuwany i chowany, najpewniej za pomocą gestu. Tego typu rozwiązanie jest jest już stosowane chociażby w niektórych urządzeniach Huaweia i sprawia wrażenie praktycznego. Szkoda tylko, że dolny pasek nie jest przeźroczysty, co optycznie powiększyłoby ekran, ale możliwe, że zostanie to poprawione w finalnej wersji oprogramowania. Muszę przyznać, że telefon w takiej postaci bardzo mi się podoba i mocno trzymam kciuki, by zdjęcia te nie okazały się sfabrykowane. Przypomnę jeszcze, że z dotychczasowych przecieków wynika, że nadchodzący flagowiec zostanie wyposażony w 5-calowy ekran Full HD, Snapdragona 800, 2 GB pamięci RAM, podwójny aparat 5 Mpix wsparty technologią Ultrapixels oraz Androida 4.4 KitKat. Oczekuje się, że jego premiera nastąpi w marcu.
Miron Nurski