​Bociany wracają do Polski. Liczby są zatrważające

Nie ma chyba ptaka, który tak kojarzyłby się z Polską i uważany był u nas za tak pospolitego jak bocian biały. To błąd, bo liczba bocianów co roku spada i powinien on nawet trafić do Czerwonej Księgi. Już Polska straciła pierwsze miejsce w kwestii liczby bocianów.

Nie ma ptaka, który kojarzyłby się z Polską bardziej niż bocian
Nie ma ptaka, który kojarzyłby się z Polską bardziej niż bocianMarek Lasyk/REPORTER East News

Według ludowego powiedzenia, bociany białe przylatują "na św. Józefa" czyli 19 marca. W rzeczywistości wiele z nich pojawia się w Polsce wcześniej - w lubuskie pojedyncze bociany przyleciały już w lutym, a na początku marca pierwsze ptaki pojawiły się nawet na Suwalszczyźnie.

- Zbyt wczesny przylot bywa kosztowny, zwłaszcza gdy powraca zimowa aura z mrozami i śniegiem, co przecież w marcu i kwietniu, a nawet w maju wcale nie jest rzadkością. Jednak ryzyko generalnie się opłaca - podkreśla prof. Piotr Tryjanowski  z Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu - i wcześniej przylatujące ptaki to osobniki bardziej doświadczone i w lepszej kondycji.

- Radzimy jednak uważać z wszelkimi newsami, o tym, że nasze bociany już zajmują gniazda - zauważa prof. Tryjanowski. - Przede wszystkim trochę bocianów próbuje zimować w Polsce, gdzie pomagają im ludzie i coraz łagodniejsza pogoda zimą. Ponadto część ptaków zatrzymuje się na Bliskim Wchodzie. Ponadto współpracownicy Grupy Badawczej Bociana Białego (GBBB), zrzeszającej miłośników tego gatunku, zarówno profesjonalnych naukowców, jak i amatorów oraz praktyków ochroniarzy, wiedzą, że bocian bywa nagminnie mylony z żurawiem.

- Świadczy o tym fakt, iż osoby relacjonujące przyloty bocianów do południowej Polski, powołują się na ... klangor, a więc typowy, donośny głos żurawia. Jest to niestety kolejny dowód, że, jako społeczeństwo, tracimy wiedzę przyrodniczą, nawet na temat sporych i charyzmatycznych gatunków - konstatuje prof. Tryjanowski.

Polska nie jest już krajem do którego przylatuje najwięcej bocianów
Polska nie jest już krajem do którego przylatuje najwięcej bocianówRobert StachnikEast News

Faktem natomiast jest, że od kilkunastu lat wzrost liczebności bocianów białych w Polsce został wstrzymany i co roku wraca z zimowisk coraz mniej tych zwierząt.

- Powodów jest kilka - wylicza poznański naukowiec - ale najważniejszym jest zmiana profilu rolnictwa w Polsce. Coraz więcej łąk i bagnisk przekształcanych jest na pola i osuszanych. Dla bocianów to dramat. Często przedstawia się je ze schwytaną żabą w dziobie, ale przed laty te płazy istotnie stanowiły ważny procent ich diety, właśnie z uwagi na podmokłe tereny, na których bociany polowały. Teraz są marginalne, a ich miejsce zajęły norniki, więc bociana należałoby przedstawiać z gryzoniem w dziobie.

Po prostu cieszmy się, że te ptaki są wciąż z nami, bo wyniki badań nad liczebnością tego gatunku, zwłaszcza w zachodniej i południowej Polsce, doprawdy nie dostarczają powodów do optymizmu

- Gniazda, szczególnie te największe, położone na najlepszych terytoriach, to obiekt pożądania wszystkich bocianów. Nic dziwnego, że toczą się o nie zacięte walki - zauważa Adam Zbyryt z Polskiego Towarzystwa Ochrony Ptaków (PTOP) i Uniwersytetu w Białymstoku. - Zupełnie jak przy sprzedażach miejskich nieruchomości, dom to jedno, ale liczy się także okolica - dopowiada prof. Tryjanowski, a potwierdzają to badania zespołu prof. Leszka Jerzaka z Uniwersytetu Zielonogórskiego.

- Zaskoczyło nas, że jednak nie tylko poziom wody w Odrze ma wpływ na sekwencję zajmowania, gniazd, ale ważne jest występowanie ... wypasanego bydła. To zapewne ma związek z dostępnością do pokarmu - wyjaśnia prof. Jerzak - co wpływa na kondycję samicy stojącej przed koniecznością rozpoczęcia energochłonnego procesu reprodukcji, składania jaj.

Najnowsza Czerwona Lista Ptaków Polski została opublikowana w tym roku, po raz pierwszy od 18 lat. Liczba ptaków zagrożonych w różnym stopniu zwiększyła się o jedną trzecią w porównaniu z 2002 rokiem, a znalazły się na niej takie gatunki jak gawron, cyranka, przepiórka, które postrzegamy niesłusznie jako pospolite.

Nie znalazł się za to bocian biały. A powinien - uważają polscy ornitologowie, chociaż obecność tego ptaka na liście gatunków zagrożonych byłaby zapewne sporą sensacją. - Populacja bocianów białych w kraju zmniejsza się, a Polska najprawdopodobniej przestała być bocianim krajem numer jeden. Stąd też dziwi, a nawet zaskakuje fakt, że bocian biały nie znalazł się w nowej Czerwonej liście ptaków Polski. Wiele sugestii wskazuje, iż pod względem liczebności wyprzedza już nas Hiszpania, a jako pocieszenie, zawsze możemy sobie zanucić pod nosem, że mamy jeszcze drugie miejsce na podium - mówi prof. Piotr Tryjanowski z poznańskiego Uniwersytetu Przyrodniczego.

Liczba par bocianów białych spadła bowiem do 45 tysięcy, przez co Polskę na liście państw o największych populacjach tych ptaków wyprzedza już dość wyraźnie Hiszpania. Na jej terenie gniazduje około 48 tysięcy par. A już naciskają na nas Niemcy z 44 tysiącami par (tu szacunki nie są pewne).

Największe zagęszczenie bocianów na kilometr kwadratowy ma Litwa z 13 tysiącami par na jej niedużym obszarze. To dwukrotnie więcej niż w Rumunii, Turcji, Grecji, więcej także niż w Rosji. Niektóre kraje europejskie zupełnie straciły swoje bociany, np. niemal wymarła liczna jeszcze kilkanaście lat temu populacja duńska, trwają próby odtworzenia bocianów w Szwecji oraz po 500 latach w Wielkiej Brytanii, z udziałem osobników z Polski.

Jeszcze 15 lat temu sytuacja była zupełnie inna. W 2005 roku liczbę par hiszpańskich bocianów szacowano na raptem 33 tysiące, podczas gdy w Polsce mieliśmy ich wówczas niemal 53 tysiące, a więc różnica była ogromna. Mówimy jednak o okresie rekordowym dla historii tego gatunku w Polsce. Nigdy wcześniej i na razie nigdy później nie osiągnęła ona takiej liczebności jak w latach 2000-2005.

Dla przykładu, spis bocianów białych dokonany w Polsce w 1984 roku wykazał jedynie 30 tysięcy par tych ptaków, choć nie wiemy czy przyjęto wtedy prawidłową metodę badań. Pokazuje to, że liczba bocianów białych nie jest stała i ulega wahaniom, a wpływ na to ma wiele bagatelizowanych przez nas czynników.

Bociany unikają bowiem lotu nad otwartym morzem, wolą nawet przez to nadrobić drogi. W związku z tym populacja zachodnia leci nad Gibraltarem, a wschodnia - nad Bosforem. I tu czeka ja solidny ostrzał nad Bliskim Wschodem, a straty bywają duże.

Według przesądów, zobaczenie pierwszego bociana na wiosnę w locie przynosi człowiekowi szczęśliwy rok lub wędrówkę czy zmianę mieszkania. Ujrzenie go w locie to życie bez zmian, a pierwszy bocian stojący na ziemi na jednej nodze - zapowiada śmierć kogoś w rodzinie.

- Lepiej podkreślmy, że zobaczenie bociana to fantastyczny sygnał - wyjaśnia prof. Tryjanowski. - Po prostu cieszmy się, że te ptaki są wciąż z nami, bo wyniki badań nad liczebnością tego gatunku, zwłaszcza w zachodniej i południowej Polsce, doprawdy nie dostarczają powodów do optymizmu.

Pojawienie się bociana powinniśmy brać za pozytywny sygnał
Pojawienie się bociana powinniśmy brać za pozytywny sygnałArterra / ContributorGetty Images

Na Opolszczyźnie dziesiątki bocianów zaopatrzył w specjalne nadajniki satelitarne zespół Silesiana pod kierunkiem Joachima Siekiery. - Współczesne nadajniki są nie tylko lekkie i ergonomiczne, ale zbierają nawet w odstępach 20-sekundowych takie dane jak tętno pracy serca, temperatura ciała ptaka, wysokość lotu, jak i oczywiście bardzo dokładna pozycja geograficzna. - W nieprawdopodobny sposób zmieniło to nasze możliwości analiz, zwłaszcza jeśli można współpracować w szerszym zespole - wyjaśnia Joachim Siekiera. Na przykład wiemy, że w tym roku w połowie marca nasze ptaki są w Egipcie.

Monitoring dokładnie wskazał nawet poszczególne osobniki na północ od tamy aswańskiej i w okolicach Edfu. A pamiętajmy, że bociany białe to wytrwali podróżnicy. Docierają nawet do Zimbabwe, Republiki Południowej Afryki czy Mozambiku.

Radosław Nawrot

Przecierali oczy ze zdumienia. To jest piękne!© 2021 Associated Press
INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas