Chorobę lokomocyjną można wyłączyć? Naukowcy znaleźli sposób
Już na samą myśl o podróży autobusem macie mdłości, a widok krętej drogi przypomina wam, że czas uzupełnić domową apteczkę? To mamy świetne wieści, bo naukowcy zidentyfikowali komórki mózgowe odpowiedzialne za chorobę lokomocyjną.
Chorobę lokomocyjną można wyłączyć?
Naukowcy przeprowadzili nowe badanie, które miało na celu określenie komórek mózgowych odpowiedzialnych za chorobę lokomocyjną. Wykorzystali w nim myszy, które umieścili w plastikowej rurze przyczepionej do obracającej się przędzarki.
Z pewnością nic przyjemnego, ale pozwoliło ustalić, które neurony wkraczają do akcji po tej wywołującej mdłości karuzeli. A zwierzęta z pewnością doświadczyły czegoś podobnego do choroby lokomocyjnej, na co wskazywały spadek temperatury ciała i ich zachowanie w klatkach, np. unikanie jedzenia.
Na podstawie wcześniejszych badań neurobiolog Pablo Machuca-Márqueza z Uniwersytetu Autonomicznego w Barcelonie doszedł zaś do wniosku, że należy lepiej przyjrzeć się komórkom w jądrach przedsionkowych, wiązce włókien nerwowych w pniu mózgu, które przekazują sygnały z ucha do mózgu.
Czujniki w uchu środkowym, a także w kończynach i oczach, przekazują informacje do naszego mózgu, aby zorientować się, jak się poruszamy. Uważa się, że chorobę lokomocyjną powoduje niedopasowanie sensoryczne - nasze oczy i ucho wewnętrzne informują mózg, że się poruszamy, choć tak nie jest.
Kilka części mózgu przetwarza bodźce zmysłowe z ucha, oczu i kończyn, ale niewiele wiadomo na temat tego, które neurony faktycznie sygnalizują chorobę lokomocyjną. Ich zidentyfikowanie może być krokiem w kierunku opracowania skuteczniejszych leków na chorobę lokomocyjną, charakteryzujących się mniejszą liczbą skutków ubocznych.
Jest szansa na skuteczne leki bez skutków ubocznych
Metodą prób i błędów udało się ustalić, że dezaktywacja grupy neuronów przedsionkowych wykazujących ekspresję białka zwanego VGLUT2 zapobiega chorobie lokomocyjnej wywołanej wirowaniem, a włączenie tych samych neuronów wywoływało u myszy zachowania przypominające chorobę lokomocyjną, nawet bez obracania się.
Naukowcy odkryli też, że spośród neuronów wykazujących ekspresję VGLUT2, komórki wytwarzające receptor zwany CCK-A były odpowiedzialne za większość zachowań związanych z chorobą lokomocyjną w eksperymentach.
Zmapowali także obwody tych neuronów, znajdując gęste wypustki neuronów CCK-A podłączonych do jąder przyramiennych mózgu, obszaru znanego z regulacji tłumienia apetytu, temperatury ciała i letargu. Stymulacja tych projekcji wywołała u myszy niektóre, choć nie wszystkie, objawy choroby lokomocyjnej.
Kiedy naukowcy zablokowali receptor CCK-A lekiem przed wysłaniem myszy "na wirowanie", połowa komórek mózgowych w jądrach przyramiennych była aktywna, co złagodziło niektóre zachowania związane z chorobą lokomocyjną.
Większość leków przeciw chorobie lokomocyjnej działa podobnie, zmniejszając aktywność układu równowagi mózgu lub ograniczając przesyłanie sygnałów między mózgiem a jelitami, co pomaga powstrzymać nudności i wymioty.
Ale te leki nie są najprzyjemniejsze, bo blokują przekaźniki chemiczne działające w całym organizmie, powodują senność i zwykle działają tylko wtedy, gdy zostaną przyjęte przed wystąpieniem choroby lokomocyjnej. Jeśli więc ścieżki odkryte w badaniu na myszach działają w ten sam sposób u ludzi, badacze mogą być na tropie nowego skutecznego leku.