Od miesiąca żyje ze świńskim sercem. Nie ma śladów infekcji czy odrzucenia organu
Lekarze University of Maryland School of Medicine, którzy przeprowadzili innowacyjną operację przeszczepu świńskiego serca do żyjącego pacjenta, poinformowali o stanie 58-letniego Lawrence’a Faucette’a.
Pod koniec września zespół transplantologów Centrum Medycznego University of Maryland (UMMC) poinformował o drugiej udanej ksenotransplantacji z wykorzystaniem serca genetycznie zmodyfikowanej świni.
Jak informowali wtedy lekarze, była to jedyna szansa dla 58-letniego Lawrence’a Faucette’a, który cierpiał z powodu krańcowej niewydolności serca, spowodowanej chorobą naczyń obwodowych i powikłań związanych z krwawieniem wewnętrznym, co czyniło go niekwalifikującym się do tradycyjnego przeszczepu serca.
Teraz wracają z aktualizacją dotyczącą samopoczucia i kondycji pacjenta po 30 dniach od operacji. Mówiąc krótko, jego serce funkcjonuje samodzielnie i nie wykazuje żadnych oznak odrzucenia czy infekcji.
To pierwsze szczególnie interesuje lekarzy, bo jest to jedna z prawdopodobnych przyczyn śmierci pierwszego pacjenta, który otrzymał takie serce, czyli 57-letniego Davida Bennetta. Mężczyzna zmarł po dwóch miesiącach od operacji, chociaż początkowo serce pompowało krew i działało jak "gwiazda rocka", a winny może być świński wirusem cytomegalii, którym zainfekowany był narząd.