Co się stało na Antarktydzie? Naukowcy przecierali oczy ze zdumienia

Naukowcy przebywający na stacji badawczej na Antarktydzie mieli ostatnio okazję podziwiać wyjątkowe zjawisko, bo na skutek erupcji wulkanu Tonga niebo zmieniło barwę z niemal czarnego na odcienie różu, fioletu czy czerwieni. Jak to możliwe?

Taki wyjątkowy widok zafundowała badaczom na Antarktydzie erupcja wulkanu Tonga
Taki wyjątkowy widok zafundowała badaczom na Antarktydzie erupcja wulkanu TongaStuart Shaw/Fly On The Wall Imagesmateriały prasowe

Niebo nad Antarktydą urządziło ostatnio naukowcom niezwykły pokaz, a mianowicie rozświetliło się niesamowitymi kolorami, zastępując typową dla tej pory roku wszechobecną ciemność. Jak się okazuje, jest to skutek największego wybuchu wulkanu od 30 lat, czyli styczniowej aktywności Hunga Tonga. Wybuch tego wulkanu uwolnił energię tysiąca bomb atomowych zrzuconych na Hiroszimę i wyrzucił w powietrze około 10 km sześciennych materiału, głównie pyłów.

Erupcja Tonga wywołała różowe niebo nad Antarktydą

I choć Antarktydę i Tonga dzieli ok. 7 tysięcy kilometrów, to uwolnione w trakcie erupcji wulkaniczne aerozole trafiły do stratosfery i bez problemu pokonały tę odległość - to właśnie one rozpraszają światło, zmieniając kolor nieba nad Antarktydą. Jak podejrzewają naukowcy, jako że mieliśmy do czynienia z podwodną erupcją wulkaniczną, swoją cegiełkę mogły też dołożyć kropelki pary wodnej.

Zwykle w środku zimy Antarktyda jest prawie cały czas ciemna, z wyjątkiem lekkiego "morskiego zmierzchu" około południa, co oznacza, że w dobrych warunkach horyzont jest ledwie widoczny. Ale w tym roku zaprezentowano nam niezłe widowisko. większość personelu stacji chwytała kurtki i biegała na zewnątrz z kamerami, aby popatrzeć na niesamowite kolory
tłumaczy autor zdjęć, Stuart Shaw.

Razem z ekipą badawczą przebywa on obecnie w nowozelandzkiej stacji Scott Base i jak zapewnia, chociaż bardzo trudno w to uwierzyć, to udostępnione przez niego zdjęcia nie były w żaden sposób edytowane i wiernie oddają to, co naukowcy widzieli na miejscu na własne oczy.

Jak sugerują naukowcy National Institute of Water and Atmospheric Research, nie ma żadnych wątpliwości, że jest to "efekt Tonga", bo wystarczy spojrzeć na podniesione po wybuchu stężenia różnych gazów w powietrzu nad Antarktydą. Wspomniane aerozole mogą okrążać kulę ziemską przez wiele miesięcy po erupcji, rozpraszając i zaginając światło, tworząc właśnie takie niesamowite odcienie różu, błękitu i fioletu.

Natura nigdy nie zawodzi na Antarktydzie, może być piękna lub destrukcyjna. Te zdjęcia oddają podziw, jaki wzbudza i pokazują, jak połączona jest nasza planeta. Antarktyda znajduje się jakieś 5000 km od Nowej Zelandii, jakieś 7000 km od Tonga, ale dzielimy nasze nieba
podsumowuje główny doradca naukowy ds. Antarktydy w Nowej Zelandii, Jordy Hendrikx.
Słoniątko wpadło do rowu. Dramatyczna akcja ratunkowaAFP
INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas