Czekał "tylko" 60 lat. Dwa razy został kosmicznym "pierwszym"
Pierwszy Afroamerykanin, który został kandydatem na astronautę, w końcu spełnił marzenie. Po 60 latach czekania w końcu poleciał w kosmos, zostając przy okazji najstarszą osobą, która tego dokonała.
Ed Dwight długo musiał czekać na spełnienie marzenia o locie kosmicznym, bo jego kandydaturę na astronautę - jako pierwszego Afroamerykanina - zaproponował w 1963 roku jeszcze John F. Kennedy. Amerykański prezydent był pod wrażeniem jego umiejętności jako pilota Sił Powietrznych Stanów Zjednoczonych, ale to nie wystarczyło, by mężczyzna został wybrany.
Co ciekawe, mówimy o tej samej klasie astronautów, do której należeli członkowie misji Gemini i Apollo, w tym Buzz Aldrin i Michael Collins z Apollo 11. Jeżeli zaś chodzi o czarnoskórych astronautów, NASA wybrała ich dopiero w 1978 r., a Guion Bluford został w 1983 roku pierwszym Afroamerykaninem w kosmosie w 1983 r. I nawet Sowieci byli pod tym względem bardziej postępowi, bo trzy lata wcześniej wysłali w kosmos Arnaldo Tamayo Mendeza, Kubańczyka pochodzenia afrykańskiego.
Poleciał w kosmos w wieku 90 lat
Ed Dwight po opuszczeniu wojska w 1966 roku zatrudnił się w IBM, później założył firmę budowlaną, by ostatecznie zostać rzeźbiarzem, którego pomniki można oglądać w całych Stanach Zjednoczonych (ba, część poleciała nawet w kosmos!). Dziś dowiadujemy się jednak, że nigdy nie jest za późno na spełnianie marzeń, bo mężczyzna w końcu poleciał w kosmos i został przy okazji najstarszą osobą, jaka kiedykolwiek tego dokonała - emerytowany pilot ma obecnie 90 lat!
Wszystko za sprawą Jeffa Bezosa i jego Blue Origin, które w miniony weekend wznowiło swoją turystykę kosmiczną po blisko dwóch latach przerwy, zabierając na pokład sześciu śmiałków. Jednym z nich był właśnie Dwight, który tym samym odebrał tytuł "najstarszego w kosmosie" Williamowi Shatnerowi, kanadyjskiemu aktorowi znanemu z serii Star Trek.
Pokonał kapitana Kirka
Odtwórca kultowej roli kapitana statku Enterprise, Jamesa T. Kirka, w 2021 roku poleciał bowiem w podobną podróż, mając na karku... dwa miesiące mniej. Nie wydaje się jednak, by miał jakiekolwiek pretensje do byłego pilota Air Force, dla którego ostatni lot jest niewiarygodnym zwieńczeniem zawodowej kariery.
Sam Ed Dwight przyznaje zaś, że chociaż przez lata wydawało mu się, że wcale nie potrzebował tego w swoim życiu, to prawda okazała się inna. Jak twierdzi, tych kilka minut spędzonych stanie nieważkości było dla niego "zmieniającym życie" i dosłownie "ekstatycznym doświadczeniem".
Myślałem, że naprawdę nie potrzebuję tego w swoim życiu. Ale teraz potrzebuję tego w swoim życiu... Jestem zachwycony