Historia zaklęta w diamentach

Jubilerzy ich nie lubią, ale geolodzy je kochają. Na podstawie zanieczyszczeń w diamentach uczeni z amerykańskiego Carnegie Institution for Science określili, kiedy rozpoczął się trwający do dzisiaj dryf kontynentów.

Diamenty kochają nie tylko kobiety
Diamenty kochają nie tylko kobiety© Panthermedia

O tym niezwykłym odkryciu donosi najnowsze "Science".

Próbki minerałów otoczone diamentową powłoką to prawdziwe kapsuły czasu. Wyposażeni w odpowiednie techniki naukowcy potrafią z nich wiele odczytać. Zespół kierowany przez Stevena Shireya przeanalizował dostępne publikacje naukowe na temat ponad 4 tys. takich próbek, zebranych na terenie całego globu.

Uczeni wykorzystali dwa rodzaje informacji zawarte w kamieniach. Po pierwsze, możliwe jest określenie miejsca, gdzie diamenty powstały. Wszystkie, które znalazły się w naukowych laboratoriach, trafiły na powierzchnię przypadkiem, z lawą wulkaniczną. Jednak część badanych kamieni powstała w górnych częściach płaszcza Ziemi pod kontynentami, a inne zrodziły się w strukturach skorupy oceanicznej i trafiły do płaszcza w wyniku wędrówki płyt tektonicznych.

Druga informacja, jaką można odczytać, to wiek zanieczyszczonych diamentów. Zamknięte w nich promieniotwórcze izotopy stanowią bardzo dokładne zegary atomowe. Na tej podstawie badacze odkryli, że kamienie, które powstały pod oceanami, zaczęły wędrować razem z kontynentami między 3,2 a 3 miliardami lat temu. Oznacza to, że właśnie wtedy rozpoczął się tzw. cykl Wilsona, czyli trwający do dzisiaj okres przemieszczania się kontynentów. Odpowiada on za obecny kształt powierzchni naszej planety, powstanie oceanów, basenów morskich, wypiętrzanie się gór i rozkład złóż.