Kadaknath: Czarny kurczak z Indii
W Indiach hoduje się pewną odmianę kurczaka, popularną ze względu na jakość mięsa i jaj, które dostarcza. Ale nie to jest jej znakiem rozpoznawczym. Kadaknath, zwany też Kali Masi, ma jedną, bardzo charakterystyczną cechę. Zarówno od zewnątrz, jak i wewnątrz, jest kompletnie czarny.
Drób jest światowym numerem jeden, jeżeli chodzi o konsumpcję protein. Szacuje się, że każdego roku ludzkość na Ziemi zjada prawie 100 mln ton mięsa kurczaka (dokładnie 98,5 mln). Jednak mięso to nie wszędzie wygląda tak samo.
Kurczaki hodowane w sposób naturalny mają co prawda ciemniejsze mięśnie, niż te pompowane hormonami wzrostu i chemikaliami, rosnące w zawrotnymi tempie bez szans na ujrzenie światła dziennego za życia. Nie jest jednak aż tak ciemne jak to u indyjskiej odmiany Kadaknath.
Nazywana także Kali Masi, czyli dosłownie “ptak o ciemnym ciele", odznacza się atramentowo czarnym ubarwieniem piór i podobnym kolorem mięsa. To ostatnie ponoć jest wyjątkowo dobre w smaku, zawiera więcej białka i mniej tłuszczu niż jego różowy odpowiednik.
Na tę jakość wpływ ma także czas, potrzebny do wyhodowania dorosłego osobnika. Podczas, czy klatkowy kurczak, jaki najczęściej trafia do naszych sklepów rośnie w miesiąc do 45 dni, Kadaknath potrzebuje co najmniej ośmiu miesięcy, aby jego mięso nadawało się do jedzenia.
Patrząc na warunki, w jakich hodowane są kurczaki w naszych stronach, wydaje się to niemal niemożliwe. A jednak indyjscy rolnicy przykładają się do tego procesu, albowiem mogą sprzedać mięso Kali Masi co najmniej trzy razy drożej niż zwykły drób.
Popyt na czarnego kurczaka jest też o wiele większy niż w przypadku normalnych odmian, dostępnych od ręki.
Odmiana ta pierwotnie pochodzi z plemiennego regionu Jhabua, w stanie Madhya Pradesh, ale dzisiaj hoduje się ją w wielu miejscach w Indiach.
Jak to bywa w dzisiejszych czasach, internauci na całym świecie czasem twierdzą w komentarzach, że czarna barwa została dodana w edytorze zdjęć.
Trzeba przyznać, że... czasami mają rację. O ile Kadaknath rzeczywiście ma czarne pióra i mięso, o tyle do sieci trafiają także fotografie, na których rzekomo znajduje się ich czarna krew oraz... czarne jaja, też ponoć zniesione przez tę odmianę kurczaka. To akurat jest fejkiem.