Każdy ma inną definicję wszystkiego. Badacze na tropie tego, czemu się kłócimy

Jaki jest pingwin? To proste, może na pierwszy rzut oka głupie pytanie przyniosło prawdziwą rewolucję. Okazuje się, że zaskakująco każdy z nas może mieć na nie wykluczającą się odpowiedź. Taki wniosek przynoszą najnowsze badania nad utajoną różnorodnością w ludzkich pojęciach. Mogą dać odpowiedź na to, dlaczego tak lubimy się sprzeczać.

Sprzeczamy się, bo mamy inne wyobrażenie na te same słowa? Naukowcy wskazują, jak głęboki jest to problem
Sprzeczamy się, bo mamy inne wyobrażenie na te same słowa? Naukowcy wskazują, jak głęboki jest to problem123RF/PICSEL
Sprzeczamy się, bo mamy inne wyobrażenie na te same słowa? Naukowcy wskazują, jak głęboki jest to problem
Sprzeczamy się, bo mamy inne wyobrażenie na te same słowa? Naukowcy wskazują, jak głęboki jest to problem123RF/PICSEL

Kłócimy się o wiele rzeczy. Od wielkich idei, poglądów politycznych aż po drobnostki jak to czy dziś jest nam zimno, czy ciepło. Jednym z powodów takich sprzeczności jest różne pojmowanie tych samych słów. W końcu dla kogoś "jest ciepło", gdy można chodzić w krótkich spodenkach, a dla kogoś innego, gdy można zmienić kurtkę zimową na wiosenną. Taka zwykła rzecz jednak sprawia, że inaczej postrzegamy różne problemy, a nawet to, co w ogóle jest problemem. W ten sposób rodzą się spory.

Jednak naukowcy z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Berkley postanowili pójść o krok dalej i spróbowali dokładnie zmierzyć, jak bardzo mogą różnić się koncepcje pojedynczych słów. Ich badania pod kierunkiem profesor Celeste Kidd pokazały, że takie różnice sięgają nawet rzeczy, które według założeń naprawdę powinny być dla nas jednakowe.

Wszystko może być dla nas różne

Swoje badania przeprowadzili na 2700 wolontariuszach. Na początku sprawdzili ocenę podobieństwa jednego zwierzęcia np. zięby do jednego z dwóch innych zwierząt np. pingwina i wieloryba. W tym czasie druga grupa miała dokonać tego samego działania, lecz na bazie polityków jak Donald Trump, Joe Biden czy Hillary Clinton. Naukowcy założyli, że jak zwierzęta będą postrzegane podobnie tak politycy wręcz przeciwnie. No i tu mocno się zdziwili.

Okazało się, że ludzie mają ogromne rozbieżności konceptualizacji podstawowych zwierząt. Chociażby szansa, że dwie losowe osoby będą miały takie samo postrzeganie zwykłego pingwina, wynosi tylko... 12 procent. Przy tym okazało się, że na ogół ludzie wierzyli, iż 2/3 uczestników badań miało takie samo postrzeganie pingwina, nawet jeśli nikt się z nimi nie zgadzał.

Nie jest zaskakujące, że jak już uczestnicy mieli problemy z różnym postrzeganiem pingwina, to w przypadku polityki w ogóle nie było zgodności
Nie jest zaskakujące, że jak już uczestnicy mieli problemy z różnym postrzeganiem pingwina, to w przypadku polityki w ogóle nie było zgodności123RF/PICSEL

W drugiej fazie badań naukowcy wymienili 10 przymiotników, opisujących zwierzęta bądź polityków. Uczestnicy mieli ocenić czy do nich pasują. Ponownie potwierdzono, jak szerokie różnice występują w ludzkim pojmowaniu. Jak ludzie zgadzali się, że np. foka jest nieopierzona, tak nie mieli podobnego osądu przy ocenie, czy jest ona pełna gracji.

Poszlaka w badaniach nad przyczynami sprzeczności?

Autorzy badań są zaskoczeni. Ich praca to nie tylko kolejny dowód na różnicę w konceptualizacji. To ukazanie, że większość ludzi, których spotykamy na swojej drodze, może mieć radykalnie inną wizję, postrzeganie czy wartościowanie rzeczy, które pozornie przyjmuje się w społeczeństwie za jednakowe.

Ludzie nie są świadomi tej nieprzystawalności. Ogólnie przeceniają stopień, w jakim inni ludzie będą podzielać tę samą koncepcję co oni, gdy mówią. Kiedy ludzie się nie zgadzają, nie zawsze może chodzić o to, co im się wydaje. To może wynikać z czegoś tak prostego, jak to, że ich koncepcje ich wyrazów nie są zgodne
Celeste Kidd w oświadczeniu prasowym Uniwersytetu Kalifornijskiego w Berkley

Wyniki badań mogą pomóc w zrozumieniu jak postrzeganie osób publicznych, idei czy poglądów zmienia się w czasie i jak wielkie powstają różnice. Jednak mogą także nakierować na kolejne badania, w celu poznania psychicznych podstaw zamiłowania ludzi do sprzeczania się. Naukowcy zaznaczają, że ich badania wykraczały poza zwykłą semantykę i podkreślają związek tego zjawiska ze znacznie głębszym obszarem psychologii, niż wcześniej zakładano.

„Miejskie górnictwo” czyli recykling na miarę naszych czasówAFP
INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas