Maurice Hilleman: Niedoceniany król szczepionek
W czasach, w których ruchy antyszczepionkowe cieszą się coraz większą popularnością, warto przypomnieć sobie postać Maurice’a Hillemana. Opracował on 8 z 14 najczęściej używanych szczepionek i dzięki nim uratowano ponad 100 milionów ludzi na całym świecie. Żaden inny naukowiec nie może poszczycić się takim osiągnięciem.
Hilleman urodził się w wielodzietnej, amerykańskiej rodzinie w czasach pandemii grypy hiszpanki. Niestety, jego siostra bliźniaczka nie przeżyła porodu, a kilka godzin później zmarła również matka. Ojciec nie był w stanie wychowywać samotnie ośmiorga dzieci, dlatego niemowlę zostało adoptowane przez bezdzietnego wujka, mieszkającego na tej samej rodzinnej farmie.
Maurice pomagał w gospodarstwie, troszczył się o kurczaki oraz sprzedawał produkty rolne. Jednak już w młodym wieku wykazywał się ponadprzeciętnymi zdolnościami. Fascynował się pismami Charlesa Darwina, a nawet pewnego razu przyłapano go na czytaniu jego dzieł w kościele. W 1937 roku ukończył college oraz znalazł pracę w sieci domów towarowych. Niewiele brakowało, by świat o nim nie usłyszał.
Na szczęście po interwencji brata oraz pomocy finansowej ze strony rodziny, Hilleman został nakierowany na właściwe tory. W 1941 roku ukończył studia licencjackie z chemii i mikrobiologii, a trzy lata później uzyskał tytuł doktora z tej drugiej dziedziny. Od razu postanowił porzucić karierę akademicką i rozpoczął przygodę w przemyśle farmaceutycznym.
Jeszcze w tym samym roku wynalazł pilnie potrzebną szczepionkę na japońskie zapalenie mózgu, czyli chorobę, która zagrażała amerykańskim żołnierzom podczas wojny na Pacyfiku. W 1948 roku stanął na czele Departamentu Chorób Oddechowych, gdzie prowadził badania na temat wirusa grypy. Hilleman udowodnił, że podlega on mutacji, która jest w stanie ominąć przeciwciała wyprodukowane wcześniej przez człowieka. To dlatego szczepionka nie chroni człowieka przez całe życie tak jak w przypadku np. ospy.
W 1957 roku Maurice jako pierwszy zdał sobie sprawę, że w Hongkongu mamy do czynienia z pandemią nowego szczepu grypy. Mogła ona zabić ponad milion ludzi w samych Stanach Zjednoczonych, jednak dzięki szczepionce przygotowanej przez mikrobiologa liczba ofiary była wielokrotnie mniejsza (ok. 70 tysięcy). Amerykanin za swą pracę został nagrodzony najwyższym odznaczeniem Departamentu Zdrowia.
Pewnej nocy marca 1963 roku do Hillemana przyszła zapłakana córka. Miała wysoką temperaturę, opuchniętą szczękę oraz doskwierał jej ból gardła. Maurice od razu zorientował się, że córka zachorowała na świnkę. Pobrał od dziecka wymaz, zaczął hodować wirusa w laboratorium i trzy lata później zaszczepił już swoją drugą córkę nową szczepionką. Od tego czasu liczba zachorowań na tę chorobę drastycznie spadła, a szczep Jeryl Lynn (nazwany od imienia córki) do dzisiaj jest używany na całym świecie.
Łącznie mikrobiolog wynalazł ponad 40 szczepionek, które uratowały już życie ponad 100 milionów ludzi (ta liczba rośnie o około 8 milionów każdego roku). Wśród nich są szczepionki przeciwko m.in. odrze, ospie wietrznej, różyczce, pneumokokom, meningokokom, WZW typu A, WZW typu B, zapaleniu opon mózgowo-rdzeniowych, zapaleniu płuc, bakteriom Haemophilus influenzae oraz trójskładnikowa szczepionka przeciw odrze, śwince i różyczce. 8 z 14 najczęściej używanych obecnie szczepionek została opracowane przez Hillemana.
Amerykanin był na tyle skromną osobą, że żadnego z odkryć nie nazwał swoim imieniem. W 1988 został odznaczony Narodowym Medalem Nauki - najwyższym naukowym wyróżnieniem w kraju. Mimo że nikt nie zrobił więcej dla ludzkiego zdrowia, Maurice był i nadal pozostaje postacią względnie anonimową. W 2005 roku zmarł na raka, mając 85 lat. Nigdy nie przeszedł na emeryturę. Aż do śmierci pracował nad kolejnymi badaniami.
Mateusz Zajega