Naukowcy ożywili wirusy zombie. Czekały pod lodem 50 tysięcy lat!
Wraz z postępującym ociepleniem klimatu, kolejne obszary wiecznej zmarzliny topnieją, uwalniając to, co skrywały przez dziesiątki tysięcy lat, m.in. uśpione dotąd groźne drobnoustroje. Czy powinniśmy się ich obawiać?
Naukowcy od lat ostrzegają, że masowe wycinanie lasów i przekształcanie ich w pola uprawne, które postępuje w wielu miejscach na świecie, naraża nas na częstsze kontakty ze zwierzętami i przenoszonymi przez nie chorobami, z którymi dotąd nie musieliśmy się mierzyć. Ta bezpośrednia ingerencja w środowisko nie jest jednak jedynym czynnikiem, który może się przyczynić do rozprzestrzeniania się choćby nowych wirusów - wystarczy tylko spojrzeć na topniejące obszary syberyjskiej wiecznej zmarzliny, które stopniowo uwalniają kolejne skrywane dotąd zagrożenia.
Aby przekonać się, czy naprawdę mamy się czego obawiać, zespół badaczy francuskiego Narodowego Centrum Badań Naukowych, na czele którego stanął Jean-Marie Alempic, postanowił przywrócić do życia część znalezionych na Syberii wirusów-zombie, w tym jeden uważany za liczący blisko 50 tys. lat. To rekordowy wiek dla zamrożonego wirusa powracającego do stanu zdolnego do infekowania innych organizmów (poprzedni miał 30 tys. lat) ... tak, naukowcy są przekonani, że tego typu wirusy budzące się z lodowego snu są poważnym zagrożeniem dla zdrowia publicznego.