Protesty w Chile - pszczelarze wypuścili na ulice 10 tys. pszczół
Kiedy oficjalne sposoby przestały przynosić jakiekolwiek skutki, pszczelarze z Chile postanowili w dość nietypowy sposób zwrócić uwagę na swoje problemy i zaapelować o pomoc.

Na początku tygodnia na ulicach Chile, a konkretniej w okolicach pałacu prezydenckiego w Santiago, pojawili się pszczelarze, którzy zażądali spotkania z prezydentem Sebastianem Pinerą. I nie byłoby w tym może nic dziwnego, gdyby nie fakt, że na protest zabrali ze sobą 56 uli, w których znajdowało się jakieś 10 tysięcy pszczół!
Długotrwała chilijska susza mocno wpłynęła na sytuację pszczół w tym regionie, bo owady pozbawione źródeł pożywienia, czyli plonów i kwiatów, po prostu wymierają. To sytuacja tragiczna nie tylko ze środowiskowego punktu widzenia, ale i dla lokalnych pszczelarzy, którzy pozbawieni są swojego podstawowego źródła utrzymania, czyli miodu.
10 tys. pszczół na ulicach, drastyczna sytuacja wymaga drastycznych metod
I choć susze w Chile nie są niczym nadzwyczajnym, to ta ostatnia - często nazywana już megasuszą - trwa od 2010 roku i nic nie wskazuje na to, by miała się szybko skończyć.
Zdaniem naukowców w dużej mierze odpowiedzialne są za nią zmiany klimatyczne wywołane działalnością człowieka, a cała sytuacja powinna nas mocno zaniepokoić, bo podobne susze w przeszłości doprowadziły do upadku kilku cywilizacji.
- To bardzo niepokojące, że wywołane przez człowieka zmiany klimatu zwiększają dotkliwość megasusz. Tak ekstremalne susze są odpowiedzialne za upadek historycznych cywilizacji jak Majowie czy dynastia Ming i mogą destabilizować współczesne kultury, co obserwowaliśmy ostatnio w Syrii - komentował jakiś czas temu w wypowiedzi dla Reutersa badacz klimatu Andreas Prein.
W związku z tym chilijscy pszczelarze żądają rządowych reform, np. w zakresie cen miodu czy dopłat, które pozwolą im dalej prowadzić pasieki. A że oficjalne metody zwrócenia uwagi na problem i apele o pomoc nie działają, to zaczynają sięgać po te bardziej drastyczne, jak wypuszczanie pszczół na ulicach.
Nie wszyscy okoliczni mieszkańcy byli jednak zadowoleni z takiego obrotu spraw, podkreślając, że tego typu protesty wywołują zagrożenie dla osób, które są uczulone na jad pszczeli. W związku z tym na ulicach pojawili się również policjanci, którzy próbowali usunąć ule (lokalne media informują, że 7 zostało użądlonych i trafiło do szpitala) i aresztowali 4 pszczelarzy.
Pszczoły umierają. A nie będzie życia, jeśli nie będzie pszczół. To chcieliśmy pokazać naszą demonstracją

Co na to władze? Na komentarz do całego wydarzenia zdecydował się Omar Guzman, przedstawiciel Ministerstwa Rolnictwa, który podkreślił, że są mocno zaniepokojeni wpływem suszy na pszczoły, w związku z czym od miesięcy zapewniają pomoc 20 społecznościom doświadczającym poważnych niedoborów wody. Wygląda jednak na to, że pomoc nie jest wystarczająca, a sytuacja może się jeszcze pogorszyć.
Co więcej, zmiany klimatu wywołują podobne problemy na całym świecie - z badań opublikowanych w 2020 roku dowiadujemy się, że liczebność pszczół spadła w Ameryce Północnej o 50% i w Europie o 17% w ciągu jednej tylko generacji.