Ten żarłacz biały spędził lata... rysując swój portret

Żarłacz biały imieniem Breton kilka lat temu został wyposażony w nadajnik satelitarny, dzięki któremu naukowcy są w stanie śledzić jego aktywność. Jak się właśnie okazało, rekin spędził ten czas... rysując swój portret, a przynajmniej na to wskazuje zapis jego wędrówek.

Żarłacz biały imieniem Breton kilka lat temu został wyposażony w nadajnik satelitarny, dzięki któremu naukowcy są w stanie śledzić jego aktywność. Jak się właśnie okazało, rekin spędził ten czas... rysując swój portret, a przynajmniej na to wskazuje zapis jego wędrówek.
Jak on to zrobił? Trasy wędrówek tego rekina przypominają... rekina /123RF/PICSEL

Podczas wędrówek wzdłuż wschodniego wybrzeża Stanów Zjednoczonych, żarłacz biały o imieniu Breton zupełnie przypadkiem stworzył rysunek przedstawiający rekina - mamy tu głowę w okolicach Florydy, Karoliny Północnej i Karoliny Południowej, ogon powstały podczas odwiedzin w Nowej Szkocji, płetwę grzbietową gdzieś na wysokości Waszyngtonu i Nowego Jorku, a nawet płetwę grzbietową stworzoną w czasie podróży w głąb oceanu i z powrotem. 

Rekin artysta narysował swój portret. Naukowcy zwracają uwagę na problem

Oczywiście rysunek rekina powstał tu przypadkiem, ale naukowcy wykorzystali okazję, by zwrócić uwagę na kilka kwestii. Po pierwsze, chociaż żarłacze białe można w oceanach w każdym niemal zakątku świata, poza obszarami polarnymi, to są one oznaczone jako narażone na wyginięcie w Czerwonej księdze gatunków zagrożonych, co oznacza, że choć nie są w tak kiepskim położeniu jak gatunki zagrożone, to mogą wymrzeć stosunkowo niedługo.

Reklama

Szczególnie że coraz częściej zagraża im człowiek, bezpośrednio albo za sprawą zmian klimatycznych - jak wskazuje organizacja non profit o nazwie OCEARCH, te ostatnie sprawiają, że wszystkie ryby drapieżne zmuszone są migrować dalej na północ, szukając odpowiednich dla siebie temperatur, co zmniejsza obszar ich występowania, a do tego często są odławiane (celowo i przypadkiem, a raczej "przy okazji" np. połowu tuńczyków).

Badacze podkreślają też, że chociaż żarłacze białe nie bez przyczyny nazywane są ludojadami, bo faktycznie zdarzają się przypadki ich ataków na ludzi, to mają miejsce bardzo rzadko (według ostatnich badań rekiny te często mylą ludzi na deskach z fokami!), a historie znane z filmu Szczęki, przedstawiające rekina dosłownie polującego na plażowiczów, są mocno przesadzone.

Wracając jeszcze na chwilę do rekina-artysty, Breton jest ważącym 652-kilogramy żarłaczem białym, który zawdzięcza swoje imię wyspie Cape Breton w Nowej Szkocji, gdzie w 2020 roku został przez organizację OCEARCH zauważony i wyposażony w nadajnik. Jak podkreślają naukowcy, tego typu rozwiązania nie przeszkadzają rekinom, a dostarczają wielu cennych informacji, pozwalających lepiej zrozumieć zwyczaje i kondycję różnych gatunków.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy