Zaskakujące badania australijskich dingo. Nie są “zdziczałymi psami"

Długo uważano je za gatunek udomowiony, a później zdziczały. Jednak australijskie psy dingo mają zupełnie inną historię. Odkryły ją badania genetyczne.

Długo uważano je za gatunek udomowiony, a później zdziczały. Jednak australijskie psy dingo mają zupełnie inną historię. Odkryły ją badania genetyczne.
Psy dingo, jak wynika z badań genetycznych, wcale nie są zdziczałym gatunkiem psa domowego /123RF/PICSEL /123RF/PICSEL

Dotychczasowe badania (także genetyczne) sugerowały, że przodkowie psów dingo przybyli do Australii między 10 a 5 tysięcy lat temu z Azji Południowo-Wschodniej. Sądzono, że były udomowionymi towarzyszami człowieka, a w Australii wtórnie zdziczały.

Nowe badania genetyczne temu przeczą. Od 2017 naukowcy szczegółowo analizowali genom jednej z suk tej rasy (badania całego genomu są dość mozolne). Wyniki porównali z genomami ras udomowionych psów, psów ras pierwotnych oraz wilków.

Ku zaskoczeniu badaczy okazało się, że dingo nie mogą pochodzić od psów domowych. Mają mniej kopii genu AMY2B, kodującego amylazę. To enzym, który rozkłada skrobię na przyswajalne przez organizmy zwierzęce cukry proste.

Reklama

Wilki i dingo gorzej trawią ludzkie pożywienie

Psy mają nawet po kilkanaście kopii tego genu. Przez tysiące lat karmione były przez ludzi resztkami pożywienia bogatego w skrobię: ryż, zboża, czy ziemniaki. Te osobniki, u których pojawiły się dodatkowe kopie genu, lepiej przyswajały ludzkie pożywienie.

Wilki mają po jednej kopii takiego genu. Nie jest im, drapieżnikom, szczególnie potrzebny. Niewiele mają ich również psy pierwotnych ras arktycznych. W tych zimnych rejonach także w ludzkiej diecie nie ma wielu produktów zbożowych.

Jak się okazuje, dingo również mają pojedynczą kopię genu AMY2B kodującego amylazę. Pochodzą więc bezpośrednio od wilków albo pierwotnych ras psów. 

Z pewnością nie towarzyszyły ludziom jako zwierzęta domowe przez wiele pokoleń, zanim zdziczały. To pozostawiłoby w ich genach ślad wskazujący na przystosowanie do ludzkich, skrobiowych pokarmów. Do Australii dingo trafiły prawdopodobnie jako oswojone - czyli przyzwyczajone do obecności człowieka i żyjące w pobliżu ludzi.

Dingo długo uważano za zdziczałe psy. Strzelano do nich, by ograniczyć straty krów i owiec, na które polują. Zbudowano nawet długi na tysiące kilometrów płot, który chroni przed dingo najbardziej zamieszkane południowo-wschodnie tereny Australii. Odkrycie może zmienić podejście ich ochrony. Gatunek dingo jest zagrożony wyginięciem, głównie z powodu krzyżowania się z psem domowym.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: zwierzęta
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy