RMF 24: Na komecie nie ma gdzie zaparkować

Nie raz zapewne zdarzyło się wam mieć kłopot z parkowaniem. Możecie więc łatwo zrozumieć sytuację naukowców z Europejskiej Agencji Kosmicznej, którzy muszą wybrać miejsce dla lądowania próbnika Philae na powierzchni komety 67P/Churyumov-Gerasimenko. Wybrali pięć miejsc, ale przyznają, że żadne z nich się właściwie nie nadaje.

Lądowanie Philae na powierzchni komety ma być ukoronowaniem misji europejskiej sondy Rosetta, która 6 sierpnia tego roku, po 10 latach podróży dotarła w pobliże obiektu swoich badań. Sonda przesłała na Ziemię pierwsze tej klasy zdjęcia jądra komety. Przy okazji jednak ujawniła, że kształt tego jądra nie sprzyja realizacji kolejnego punktu programu.
 
Listę możliwych miejsc lądowania przedstawiono 25 sierpnia. Jak donosi na swych stronach internetowych czasopismo "New Scientist", podczas obrad European Planetary Sciences Congress w Cascais w Portugalii przyznano jednak, że żadne z tych miejsc nie jest wystarczająco bezpieczne. "Kształt obiektu jest taki, że właściwie wszystkie możliwe miejsca są gorsze, niż oczekiwaliśmy" - oświadczył wprost szef naukowy misji Hermann Böhnhardt z Max Planck Institute for Solar System Research w Getyndze.  
 
Naukowców zaskoczył już sam nieregularny kształt jądra komety 67P/Churyumov-Gerasimenko. Z pewnych kierunków przypomina on gumową kaczuszkę. Kosmiczna skała wygląda tak, jakby powstała z dwóch oddzielnych fragmentów. Dodatkowo nie ma na jej powierzchni odpowiednio dużych płaskich fragmentów.

Do bezpiecznego lądowania Philae potrzebuje powierzchni o kształcie elipsy o długości dłuższej osi sięgającej kilometra. Właściwie tylko miejsce oznaczone jako B spełnia ten warunek, nie jest tam jednak odpowiednio płasko. Płaskie fragmenty w innych miejscach wykluczono na wstępie, gdyż niekorzystne ustawienie względem Słońca sprawia, że próbnik nie miałby jak ładować swych akumulatorów.
 
Lądowanie Philae na powierzchni jądra komety zaplanowano na 11 listopada. Po tym, jak próbnik zostanie odłączony, nie będzie możliwości korekty jego trajektorii. "Upadek" na powierzchnię pod wpływem słabej siły grawitacji zajmie mu od 5 do 8 godzin. Pełna realizacja zaplanowanej na 4 miesiące misji wymaga, by ustawił się w odpowiednim położeniu. Jeśli osiądzie na boku, część eksperymentów da się przeprowadzić, jeśli "na głowie" misja raczej zakończy się fiaskiem. Naukowcy mają się nad czym głowić. 

Reklama

Grzegorz Jasiński

Informacja własna

RMF24.pl
Dowiedz się więcej na temat: ESA | Philae
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy