Zamiast kart SIM podrzucili gry SIMS. Kompromitacja rosyjskich agentów FSB

Nieprawdopodobna wpadka agentów Putina. Zamiast telefonicznych kart SIM w czasie prowokacji podrzucili... pudełka z popularną grą komputerową SIMS. Rzekomy spisek zamachowy na czołowego propagandzistę Kremla dziennikarza Władimira Sołowjowa okazał się wielką mistyfikacją i zupełną klapą.

Ta prowokacja miała być koronnym dowodem na nikczemność Zachodu i Ukrainy wobec Rosji, ale tym razem wszystko poszło nie tak. Zaczęło się od tego, że Rosyjska Federalna Służba Bezpieczeństwa w specjalnym komunikacie powiadomiła o udaremnionej próbie zamachu na czołowego propagandzistę Kremla i Putina w państwowej telewizji Władimira Sołowjowa. Miała tego dokonać zdelegalizowana, neonazistowska organizacja terrorystyczna "National Socialism/White Power" (Narodowy Socjalizm/Biała Siła) na prośbę Służby Bezpieczeństwa Ukrainy. Po zabójstwie Sołowjowa zamachowcy planowali uciec za granicę. Sołowjow znany jest z wypowiedzi wysławiających pod niebiosa agresję Rosji na Ukrainę.

Reklama

Udane uderzenie w zamachowców skomentował nawet Władimir Putin. W moskiewskiej prokuraturze generalnej prezydent Rosji powiedział, że za spiskiem na życie dziennikarza miała stać Unia Europejska i Stany Zjednoczone, a także tajne służby Ukrainy. Putin próbę zabicia dziennikarza nazwał terrorem, który miał podzielić społeczeństwo i "zniszczyć Rosję od wewnątrz".

Pistolety, peruka, zdjęcie Hitlera i gra SIMS

Na koncie RIA Novosti zamieszczony został film pokazujący całą operację rozbicia grupy zamachowców. Podczas przeszukania mieszkania, w którym ukrywali się rzekomi terroryści, znaleziono "miażdżące dowody": ładunki wybuchowe domowej roboty, sześć pistoletów, granatnik RGD-5, karabin, naboje, ukraińskie paszporty, perukę blond, książkę "Zabij, aby żyć i żyj, aby zabić", zdjęcie Hitlera i koszulki ze swastykami, a także... trzy kopie popularnej gry SIMS. To właśnie one wzbudziły na tym nagraniu największe zainteresowanie niezależnych dziennikarzy.

Przeczytaj też: Putin: "Próbują zniszczyć Rosję od środka!" Dyktator oskarża Zachów

Kompromitacja rosyjskich agentów

Użytkownicy mediów społecznościowych błyskawicznie rozszyfrowali tajemnicę tego, dlaczego zamachowcy oprócz granatów i swastyk mieli także trzy kopie gry SIMS. Wszystko wskazuje na to, że rosyjscy agenci przygotowujący prowokację mieli spis przedmiotów, które miały się znaleźć w mieszkaniu zamachowców. Wśród "miażdżących dowodów" miały być trzy telefoniczne karty SIM, ale agenci FSB pomylili się i zamiast nich podrzucili trzy... egzemplarze gry SIMS! Ale jeszcze większa kompromitacja znajdowała się we wpisie w książce, która miała być instrukcją do zabijania. Na końcu napisanego tekstu widniały dwa słowa: "podpis nieczytelny". I tu także agenci FSB szykujący prowokację wzięli instrukcje do zrobienia prowokacji zbyt dosłownie. Zamiast umieszczenia nieczytelnego podpisu przepisali słowo w słowo fragment instrukcji, jak miał wyglądać wpis w książce zamachowców znalezionej na miejscu zbrodni.

Pomimo kompromitującej wpadki Kreml dalej trzyma się swojej wersji, że sześciu rosyjskich neonazistów planowało zamach na Władimira Sołowjowa na zlecenie Ukraińców i zachodnich agentów. Błędy rosyjskich agentów zostały jednak szybko poprawione. Na oficjalnym kanale rosyjskiej FSB w serwisie youtube fragmenty nagrania pokazujące wpis w książce z "podpisem nieczytelnym" i kopie gry SIMS zostały usunięte. 

Tuż po ogłoszeniu wyników udanej operacji rosyjskich agentów dziennikarz Władimirr Sołowjow w wywiadzie dla rosyjskiej stacji RIA Nowosti podziękował FSB za "uratowanie mu życia" i zatrzymanie kolejnego ataku ukraińskich nazistów. 

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Władimir Putin | Rosja | FSB | prowokacja | Ukraina
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy