NASA zbuduje nową, luksusową stację kosmiczną. Tym razem dla miliarderów
Kosmiczna turystyka nabiera tempa. Trzy w pełni cywilne udane loty w kosmos w tym roku pokazały, że jest to bezpieczny rodzaj ekskluzywnej rozrywki dla bogaczy. Teraz nadszedł czas na kolejny krok, budowę luksusowego hotelu.
Najnowsze plany są niezwykle ambitne. NASA ma zbudować drugą stację kosmiczną na orbicie Ziemi i trzecią na orbicie Księżyca. Agencja w ostatnich latach zaoszczędziła ponad 30 miliardów dolarów na przekazaniu dostarczania towarów do kosmicznego domu prywatnym firmom. Dodatkowe oszczędności, a nawet zyski powstały również w wyniku ułatwienia organizowania misji związanych z programem eksperymentów dla korporacji.
Teraz agencja chce czegoś więcej. NASA każdego roku wydaje ok. 4 miliardy dolarów na obsługę Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. Dlatego rząd USA pragnie zacząć zarabiać poważne pieniądze na kosmicznej turystyce. Mówimy tutaj o naprawdę grubych miliardach dolarów. Najpierw trzeba jednak zainwestować, bo korporacje wymagają bardziej zaawansowanego sprzętu do wykonywania swoich eksperymentów.
Zyski NASA mają być przeznaczone na budowę kosmicznych hoteli. Trzeba przyznać, że najbogatsi ludzi na naszej planecie są w stanie wydać majątki na możliwość lotu w kosmos. Obiekty mają też być odpłatnie udostępniane prywatnym firmom, których nie stać na budowę własnych. W grę wchodzi też najem modułów przez amerykański rząd od bogatszych korporacji, które będą w stanie same zbudować obiekty w kosmosie. Zyski NASA mają być zainwestowane w budowę nowej stacji kosmicznej na orbicie Ziemi i portu na orbicie Księżyca.
Niestety, obecnie niewiele wiadomo na temat tego pierwszego przedsięwzięcia. Z ujawnionych informacji wynika, że będzie to obiekt przeznaczony do eksperymentów i wypoczynku dla bogatych. Ma ona powstać za kilka lat, a udział w jej budowie wezmą niemal wszystkie amerykańskie firmy na co dzień prężnie rozwijające się w sektorze kosmicznym. NASA na dobry początek chce podzielić 400 milionów dolarów na 4 firmy. Wśród nich znajduje się Sierra Nevada Corporation, która ma już gotowy projekt nowej stacji kosmicznej.
Wszystko wskazuje na to, że nowy kosmiczny dom będzie zbudowany z dmuchanych elementów, które skrywają w sobie ogromny potencjał. Moduły takie są nie tylko bezpieczne, ale również tanie w budowie i eksploatacji, o czym mogliśmy przekonać się przy okazji testów orbitalnych dmuchanego modułu od firmy Bigelow Aerospace.
Ciekawe, co zaprezentują inni wielcy gracze, jak np. SpaceX, Blue Origin, Virgin Orbit czy Lockheed Martin. Dzięki świetnie rozwijającemu się prywatnemu sektorowi kosmicznemu w USA, kraj ten obecnie o dekady wyprzedza Unię Europejską, Rosję czy Chiny w kwestii eksploracji kosmosu, a z pomocą nowej stacji jeszcze tę przewagę znacząco zwiększy. Trzymamy kciuki.
Oprócz nowej stacji na orbicie Ziemi, powstanie też Księżycowy Port Kosmiczny. Amerykański rząd planuje, że pierwsze jego elementy mają pojawić się obok Srebrnego Globu już w 2024 roku. Zostaną one wyniesione tam za pomocą potężnej rakiety Falcon Heavy.
SpaceX zabierze w kosmos dwa moduły. Pierwszy to Power and Propulsion Element (PPE), czyli moduł zasilający przewidziany do zasilania stacji w energię elektryczną ważący ok. 8-9 ton. Tymczasem drugi to Habitation and Logistics Outpost (HALO), czyli minimalny moduł mieszkalny, które są właśnie produkowane dla NASA przez dwie niezależne firmy i kosztują odpowiednio 375 i 187 milionów dolarów.
Źródło: GeekWeek.pl/NASA / Fot. NASA/Bigelow Aerospace