Zniszczyli kilkaset leżaków. Tak chcą odstraszyć turystów
Na Teneryfie doszło ostatnio do kilku aktów wandalizmu. Zniszczono... leżaki. To najnowszy rozdział sporu o zbyt dużą liczbę turystów na Wyspach Kanaryjskich, który wpisuje się też w szerszy krajowy trend, bo podobne nastroje panują ostatnio w całej Hiszpanii.
Jak informuje Canarian Weekly, powołując się na lokalne władze, na Teneryfie doszło do kilku aktów wandalizmu, w ramach których zniszczonych zostało ponad 200 leżaków. Część została pomalowana sprayem, inne pocięte, a na jeszcze kolejnych zostawiono antyturystyczne hasła. To najnowsza odsłona protestów mieszkańców przeciwko turystyce, jakie w ostatnich miesiącach oglądamy na Wyspach Kanaryjskich.
20 kwietnia tysiące osób wyszły na ulice Teneryfy, protestując przeciwko masowej turystyce i domagając się ograniczenia liczby turystów, aby zmniejszyć presję na środowisko wyspy i rynek mieszkaniowy. Protesty nasiliły się ponownie pod koniec października, kiedy tysiące mieszkańców zebrały się w popularnych kurortach na Gran Canarii, Teneryfie, La Palmie, Fuerteventurze, Lanzarote i El Hierro, domagając się zmiany modelu turystyki na wyspach.
Setki leżaków do naprawy
Rada miasta Arona podała, że 100 leżaków zostało uszkodzonych na popularnej plaży Las Vistas, a kolejne 136 zniszczono na sąsiedniej plaży El Camisón, co spowodowało straty szacowane na ponad 5 tys. euro. Jak podaje The Independent, powołując się na lokalne media, naprawa i wymiana leżaków może zająć nawet miesiąc.
Co więcej, akt wandalizmu dotknął także murów pobliskiego centrum handlowego, które pokryto graffiti z antyturystycznymi hasłami, jak “Canarias se defiende” (Wyspy Kanaryjskie się bronią) oraz “Canarias no se vende” (Wyspy Kanaryjskie nie są na sprzedaż). Fátima Lemes, burmistrz Arony, skrytykowała to zachowanie mieszkańców, określając go jako „atak na dziedzictwo Arony”, który szkodzi zarówno im samym, jak i turystom.
Mieszkańcy Arony są bardzo świadomi potrzeby ochrony naszego środowiska, ale niestety zawsze znajdą się wyjątki, które zagrażają wspólnemu dobru, co jest równoznaczne z atakiem na nas wszystkich
Ochrona pilnie potrzebna
Braulio Melián Pérez, menedżer firmy El Enyesque SL, która zarządza usługami plażowymi w pobliżu Los Cristianos, powiedział Canarian Weekly, że od dwóch lat brakuje policji plażowej i wezwał do przywrócenia nocnych patroli w tym rejonie.
Dodał, że niemal 10 proc. z ich 1,1 tys. leżaków zostało zniszczonych i jest to “największy atak, z jakim mieliśmy do czynienia w ciągu ostatnich ośmiu lat. Prawie wszyscy użytkownicy tych leżaków to turyści. To był bezpośredni atak na nich, a co za tym idzie, na lokalną gospodarkę”.
***
Bądź na bieżąco i zostań jednym z 89 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Geekweek na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!