Amerykanie wprowadzają "straż sąsiedzką" na orbitę okołoziemską

Amerykańskie siły powietrze planują wysłać dwa statki kosmiczne do nadzorowania ruchu na orbicie geostacjonarnej.

William Shelton - generał sił powietrznych US - wyjawił potrzebę dozoru orbity geostacjonarnej
William Shelton - generał sił powietrznych US - wyjawił potrzebę dozoru orbity geostacjonarnejAFP

Generał sił powietrznych USA William Shelton, dowódca sił kosmicznych USAF, przedstawił projekt dozoru orbity geostacjonarnej. Określany jako "straż sąsiedzka", zespół dwóch satelitów umieszczonych na wysokich orbitach okołoziemskich miałby monitorować ruch i statki na orbicie geostacjonarnej.Utajniony do tej pory program Geosynchronous Space Situational Awareness Program, GSSAP, ma również pomóc monitorować kosmiczne śmieci - obecnie podstawowe zagrożenie dla satelitów wojskowych i cywilnych. Możliwości obserwacyjne radarów naziemnych i ze statków na niskich orbitach są bowiem ograniczone w stosunku do satelitów geostacjonarnych. Siły powietrzne dysponują na przykład satelitą Space Based Space Surveillance, SBSS, z teleskopem optycznym do obserwacji satelitów geostacjonarnych, ale SBSS sam krąży na orbicie LEO, czyli dziesiątki tysięcy kilometrów od obserwowanych celów.

- GSSAP znacząco usprawni śledzenie obiektów kosmicznych, nie tylko w celu unikania zderzeń, ale także w celu wykrywania zagrożeń. Gdy inne kraje skłaniają się do inwestowania w systemy zdolne uszkadzać nasze satelity, my inwestujemy w środki bezpieczeństwa kosmicznego, takie jak GSSAP, które wprost zapewnią bezpieczeństwo działania i ochronę naszych statków kosmicznych, a pośrednio dadzą nam narzędzia, które sprawią, że agresywne działania staną się nieefektywne - powiedział Shelton. Według opublikowanych informacji o projekcie, głównym wykonawcą satelitów jest Orbital Sciences Corp. Nie podano budżetu projektu ani specyfikacji satelitów. Statki mają pracować na orbitach bliskich orbicie geostacjonarnej. Zapewni im to "czysty, niezakłócony punkt obserwacyjny satelitów geosynchronicznych, bez ograniczeń towarzyszącym systemom naziemnym, jak atmosfera czy warunki pogodowe".Generał przypomniał, że na orbicie geostacjonarnej znajdują się kluczowe dla sił zbrojnych USA satelity, takie jak AEHF (łączność taktyczna i strategiczna) i SBIRS (system detekcji w podczerwieni). Wojsko w warunkach bojowych nie może sobie pozwolić na utratę żadnego z satelitów tych systemów. Statki GSSAP będą więc prawdopodobnie dryfowały na orbicie zbliżonej do GEO, mijając z czasem satelity na orbicie geostacjonarnej, i w czasie ich obserwacji będą mogły wyznaczać dokładnie elementy orbity i optycznie kontrolować ich przeznaczenie.Według Sheltona pierwszy statek GSSAP zostanie wyniesiony rakietą Delta IV pod koniec 2014 roku. W manifeście startowym start ten do tej pory opisany był jako "Air Force Space Command 4". Generał zdradził też, że start miał się odbyć w lutym, ale został przełożony. Przyczyny nie podano. Drugi statek ma trafić na orbitę w 2016 roku. Statkami będą operowali żołnierze z 50. Skrzydła Kosmicznego z bazy sił powietrznych Schriever.Wyniesieniu GSSAP-1 ma towarzyszyć mniejszy satelita ANGELS (Automated Navigation and Guidance Experiment for Local Space). Mikrosatelity ANGELS również mają za zadanie wykrywać, śledzić i identyfikować inne statki kosmiczne. Ich producentem jest także OSC, a oparte są o wcześniejszą eksperymentalną misję XSS-11. Za pomocą nowych akcelerometrów i algorytmów, opracowanych przez NASA, mają wykorzystywać sygnały GPS do precyzyjnej kontroli położenia w bliskim sąsiedztwie innych satelitów. Działanie satelitów będzie się jednak ograniczało jedynie do okolic górnego stopnia rakiety nośnej Delta IV.Źródło informacji (SFN, USAF) Hubert Bartkowiak

Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas