Kosmos

Opóźnienia w budowie rosyjskiego kosmodromu jak akt sabotażu

Wicepremier Federacji Rosyjskiej przyrównał opóźnienia w budowie kosmodromu Wostocznyj do aktu sabotażu.

Podczas zeszłotygodniowej wizyty na placu budowy kosmodromu Wostocznyj wicepremier Rosji Dimitrij Rogozin określił skalę opóźnień mianem "sabotażu". Według niego, wydane dwie główne wytyczne dotyczące budowy ośrodka nie zostały wypełnione w założonym terminie, tj. do 30 lipca ani nawet do czasu wizyty, czyli prawie miesiącu po terminie. Kierującym projektem nie udaje się utrzymać założonych kosztów i wydajności pracy.

Charakterystycznym dla władz Rosji językiem, twardym i stanowczym, Rogozin groził na konferencji prasowej, że "każde odchylenie od planu będzie postrzegane jako sabotaż". Podkreślał znaczenie projektu dla kraju i zażądał wyjaśnień w sprawie narastających opóźnień. Jednocześnie wyraził zrozumienie dla komplikacji powstałych z uwagi na niekorzystne warunki pogodowe panujące ostatnio nad okolicą. Region Amurski zmagał się bowiem z powodziami. Z drugiej zaś strony, w lipcu pięciu pracowników budowlanych straciło pracę za palenie marihuany w miejscu pracy.

Wostocznyj ma być w pełni gotowy w 2020 roku, ale pierwszy start ma się odbyć już za dwa lata, w 2015 roku, co jeszcze w kwietniu zapowiadał Władimir Putin, a na początku sierpnia powtarzał szef Roskosmosu. Nowy kosmodrom ma przejąć większość zadań wynajmowanego od Kazachstanu kosmodromu Bajkonur. Rosja tym bardziej chce zmniejszyć swoją zależność od swojego byłego wasala, gdyż Kazachstan często zgłasza obiekcje co do różnych aspektów pracy ośrodka.

Źródło informacji (RIA Nowosti)

Hubert Bartkowiak

Reklama

Źródło informacji

Kosmonauta
Dowiedz się więcej na temat: kosmodrom | Rosja | Kosmos | NASA | Roskosmos | kosmodrom Wostocznyj
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy