TYCH MIEJSC NIE MA NA MAPIE

Co skrywał las w Grodzisku Mazowieckim? Echa utraconego motoryzacyjnego dziedzictwa

Zniszczone legendy motoryzacji zalegały jeszcze do niedawna na jednym z największych w Polsce cmentarzysk samochodów. Należały one do jednego z polskich kolekcjonerów. W czasach swej świetności kolekcja mogła liczyć nawet około 300 samochodów i 200 motocykli!

Kolekcja aut należała do Tadeusza Tabenckiego, który był urzędnikiem Ministerstwa Transportu i jednocześnie funkcjonariuszem Urzędu Bezpieczeństwa w PRL-u. Auta były kolekcjonowane prawie od zakończenia II wojny światowej.

Według dostępnych źródeł, miłośnik motoryzacji został ich właścicielem w legalny sposób. W internecie krąży kilka teorii na ten temat. Jedna z nich mówi, że był odpowiedzialny za odzyskiwanie samochodów zrabowanych podczas wojny.

Z racji tego czym się zajmował, posiadał on także szerokie uprawnienia pozwalające na zbieranie aut i motocykli. Pozyskiwał także auta częściowo rozbite i uszkodzone, które przez kolejne lata starał się naprawiać. Sposób kolekcjonowania aut do tej pory rodzi wiele pytań, a niekiedy także legend.

Reklama

Podobno w kolekcji można było zobaczyć samochody marek: Mercedes 540K, Porsche, Opel GT, Maybach Zeppelin, czy Renault Fregata z 1952 roku. Ponadto: Bugatti czy Mercedes Grosser. Luksusowe auta miały należeć do wielu osób związanych z polską muzyką, polityką i kinematografią.

W latach 60. część kolekcji została sprzedana do krajów zachodnioeuropejskich. Z kolei w latach 80. zaczęła być okradana przez złodziei, który podobno grozili właścicielowi śmiercią. Rozkręcali oni auta na części, a czasem wyprowadzali je w całości.

Tabnecki chciał nawet utworzyć na tym terenie specjalne muzeum, jednakże władze PRL nie wyraziły na to zgody.

W 1989 roku zmarł właściciel kolekcji. Jak podają różne źródła, nawet w czasie jego pogrzebu zostało skradzionych kilkanaście aut.

Istnieje kilka niepotwierdzonych teorii, dlaczego nikt nie dbał o tak pokaźną kolekcję. Jedna z nich mówi, że jego syn nie otrzymał prawa do spadku, zatem kolekcja była pozostawiona w zasadzie sama sobie. Kolejna, wskazuje na to, że syn był zastraszany przez złodziei. Podobno grozili mu śmiercią. Za taki stan rzeczy mógł być odpowiedzialny brak odpowiednich funduszy potrzebnych na utrzymanie maszyn, gdyż mówi się, że w testamencie był zapis o zakazie ich sprzedaży. Nie wiadomo. Koniec końców kolekcja szybko stała się celem intensywnych grabieży.

Według dostępnych informacji składowisko zostało obecnie uprzątnięte, pozostał po nim już tylko jeden samochód.

Jeszcze do niedawna na cmentarzysku można było znaleźć kilkadziesiąt samochodów, wiele z nich było markami luksusowymi, z których zdecydowana większość całkowicie rozmontowana i/lub zniszczona.

W gęstym listowiu zarysowane były tylko szkielety, niegdyś pięknych aut. Cmentarzysko było rozkradane także przez złomiarzy.

Auta miały wybite szyby, a ich karoseria pokryta była korozją. Podwozie było poprzerastane korzeniami, co nadawało temu miejscu niesamowitości i tajemniczości. Cmentarzysko było świadectwem utraconego wręcz dziedzictwa motoryzacyjnego, które z każdym rokiem ulegało dalszej degradacji. Z pewnością było to miejsce dla fanów urbexu, chociaż wejście na teren działki mogło być nielegalne.

Na opuszczonym terenie stoi kilka wiat oraz domów, w których miały być przechowywane części do samochodów. Na cmentarzysku można było znaleźć m.in. Rambler, kabriolet MG, Buick, Citroen DS., Syreny, Porsche 911, czy Lancie, a także maluchy, czy Warszawy.

Luksus motoryzacyjny

Jak wyżej wspomniano, w kolekcji znajdował się Mercedes-Benz 540K. Był on produkowany w latach 1936-1940. W sumie, z linii produkcyjnej wyjechało 406 egzemplarzy. 540K był dostępny w wersji 2-miejscowego kabrioletu, 4-miejscowego coupé oraz 7-miejscowej limuzyny.

Silnik R8 na benzynę został powiększony do pojemności 5401 cm sześciennych. Maszyna osiągała moc rzędu 117 KM (86 kW), a prędkość maksymalna wynosiła 170 km/h. Dalsze prace nad samochodem były zarzucone z powodu wybuchu II wojny światowej.

Obecnie niektóre egzemplarze są warte nawet 15 milionów dolarów.

Innym legendarnym autem znajdującym się podobno w kolekcji był Maybach Zeppelin, produkowany od 1929 do 1939 roku. Był to typowo luksusowy samochód i ważył około 3000 kg. Z powodu tej wagi, od kierowców wymagano dodatkowego prawa jazdy.

"Maybach Zeppelin" nigdy nie był oficjalnym modelem samochodu. Figurował on pod wersją DS7. Wersja ta była wyposażona w silnik V12 o pojemności 7,0 l i wytwarzał moc 150 KM (110 kW). Wmontowano w niego nowatorską, jak na ówczesne czasy, funkcję redukcji hałasu.

Auta osiągają wartość kilkuset tysięcy dolarów, a najdroższy egzemplarz został sprzedany na aukcji w 2012 roku za 1,3 miliona euro.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: samochody
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy