170-letnie piwo: Smakuje jak koza, "pachnie" zgniłą kapustą

Taki rarytas wyłowiono z dna Bałtyku u wybrzeży Finlandii. Piwo pochodzące jeszcze z XIX w. znaleziono na pokładzie jednego z zatopionych wraków. Leżakowanie pod wodą sprawiło, że nabrało ono "interesujących" właściwości.

Wszystko to za sprawą słonej wody morskiej oraz dziesiątek lat działalności bakterii. To one sprawiły, że złocisty - niegdyś - napój smakuje teraz "jak koza". Przynajmniej takiego zdania są naukowcy zajmujący się sprawą wyłowionego z Bałtyku piwa. Na podstawie badań dowiedli oni, że jego oryginalny smak był bardzo zbliżony do piw, którymi raczymy się obecnie.

Butelki przeleżały długie lata 50 metrów pod poziomem morza. Ekipa eksplorująca wnętrza wraku postanowiła zabrać próbki ze sobą. Część z nich niestety nie dotarła na stały ląd.

Reklama

Do laboratorium w stanie nienaruszonym dostarczono ostatecznie dwie butelki. Zespół badawczy pod przewodnictwem Johna Londesborougha zabrał się za eksperymenty. Te wbrew pozorom nie należały do najprzyjemniejszych.

W tym miejscu warto wspomnieć, że nosy laborantów uderzyły takie aromaty jak stary plastik, spalona guma, siarka czy wspomniana już zgniła kapusta.

Przez rozcieńczenie wodą morską piwo straciło na swojej mocy, ale badający próbki zgodnie twierdzą, że przed zatopieniem z pewnością było ono silniejsze. Przewidują, że objętość alkoholu była w nim o 2-3 procent większa niż w dzisiejszych koncernowych produktach.

Jak mogło smakować to piwo w XIX wieku, jeszcze przed zatonięciem przewożącego go statku? Naukowcy nie są w stanie udzielić odpowiedzi na to pytanie, ale mają kilka tropów. Po pierwsze, drożdże używane przez piwowarów ponad 150 lat temu bardzo przypominały te, które stosuje się dzisiaj. Ale to tylko jedna ze wskazówek.

Po otworzeniu zachowanych butelek wyszło na jaw, że jedna z nich skrywa piwo o mocniejszym chmielowym posmaku. Oznacza to, że było ono dość gorzkie. Ciekawostką jest natomiast aromat "lżejszego" trunku. W tym znaleziono nawet... nuty różane. Piwo zawdzięcza je sporej ilości substancji zwanej fenyloetanolem.

Badacze są zgodni - gdyby nie leżakowanie w morze, to piwa te smakowałyby wybornie i wcale nie różniły się bardzo od tych, które znaleźć można na sklepowych półkach.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy