Cenna bryka na aukcji. Problem w tym, że należała do Hitlera
W połowie stycznia na aukcji w Arizonie pojawi się wyjątkowo rzadki samochód. Problemem, a jednocześnie magnesem dla licytujących może być historia pojazdu. Jego pierwszym właścicielem był… Adolf Hitler.
Mercedes-Benz 770K Grosser Offener Tourenwagen trafi pod młotek 17 stycznia podczas dorocznej Scottsdale Auction w Arizonie.
Amerykanie przejęli samochód
Organizatorzy utrzymują, że to zaledwie jeden z pięciu modeli zachowanych do dnia dzisiejszego. Ten konkretny samochód miał powstać na specjalne zamówienie Adolfa Hitlera. Niemiecki dyktator miał jeździć nim (a właściwie być wożonym) w trakcie II wojny światowej.
Po jej zakończeniu samochód został przejęty przez armię Stanów Zjednoczonych. W ciągu ostatnich kilkudziesięciu lat często był prezentowany na paradach i wystawach, gościł również w muzeach.
Dla organizatorów aukcji samochód - pamiątka pod Adolfie Hitlerze - jest symbolem zwycięstwa aliantów nad siłami zła, a nie jakąkolwiek formą gloryfikowania jednego z największych zbrodniarzy w dziejach ludzkości.
Przypomina o mrocznej historii
Co nie zmienia faktu, że stawianie pytań o etyczną stronę aukcji jest uzasadnione.
"Jesteśmy świadomi odpowiedzialności, jaka wiąże się z wystawieniem tego typu pamiątki na aukcji. Ale samochód nie wybrał sobie pierwszego właściciela" - podkreśla Rod Egan. I zachęca, żeby spojrzeć na pojazd przede wszystkim przez pryzmat motoryzacyjnej perełki.
"To jeden z nielicznych zachowanych egzemplarzy tego modelu, a do tego wielkie osiągnięcie designu i inżynierii. Niech przypomina nam o mrocznych czasach, żeby nigdy więcej się one nie powtórzyły" - podkreśla przedstawiciel organizatorów.
Chętnych z pewnością nie zabraknie. Niemal każda aukcja związana z Adolfem Hitlerem cieszy się dużą popularnością. Przed paroma miesiącami za równowartość 24 tysięcy złotych ktoś kupił nawet... starą bieliznę dyktatora. Tym razem można przynajmniej wylicytować coś wartościowego.