Chłop żywemu nie przepuści
Chorwacki rolnik, Pavao Bedeković, miał dość samochodów rozjeżdżających mu pole. Postanowił rozwiązać problem raz a dobrze.
Jak podaje chorwacki serwis 24sata.hr Pavao Bedeković miał na pieńku z zagrzebskimi kierowcami od dłuższego czasu. W każdą niedzielę dziesiątki kierowców jadących na pchli targ w Hrelić rozjeżdżały mu pole uprawne. Prośby i groźby nie skutkowały. Co tydzień samochody były parkowane na polu obsianym kukurydzą.
W ostatnią niedzielę miarka się przebrała. Kiedy ponownie na roli pojawiło się około 50 samochodów, podpiął do ciągnika pług i przy aplauzie wielu widzów zaorał swoją własność pozostawiając jedynie wąskie paski, aby kierowcy mogli wyjechać.
Oburzeni taką postawą rolnika właściciele samochodów wezwali policję, która stwierdziła, że przecież Bedeković, jako właściciel ziemi ma pełne prawo do tego, aby ją uprawiać bez względu na okoliczności. Ostatecznie policjanci jedynie pomogli wyjechać bardziej niegramotnym "furmanom" z pola i nakazali jak najszybsze odjechanie do domów.
Świadkowie wydarzenia twierdzili, że Bedeković postąpił bardzo roztropnie. Kilkaset metrów dalej jest płatny parking, na którym można za niewielką opłatą pozostawić samochód. Jak wielu podkreślało - gdyby trafiło na kogoś innego, to kierowcy zastaliby porysowaną karoserię i powybijane szyby. On jednak dał jasno do zrozumienia w kulturalny sposób co myśli o niszczeniu jego własności.