Czego boją się spadochroniarze?

Wydawać by się mogło, że największym zmartwieniem skoczków powinna być możliwość nieotwarcia spadochronu. Czy rzeczywiście?

Anton Westman z Umea University przekonuje w swojej rozprawie doktorskiej, iż o wiele groźniejsze są inne czynniki. Wskazuje mianowicie na ryzyko związane z brakiem umiejętności lub beztroską w zakresie kontrolowania podczas lotu własnego ciała i sprzętu.

Potencjalnie śmiertelny czynnik

Szwed podkreśla, że zarówno w przypadku zwykłego spadochroniarstwa (skoków z samolotu), jak i BASE jumping (skoków z nieruchomych obiektów, np. wieżowców lub mostów), niestabilność podczas swobodnego spadania jest potencjalnie śmiertelnym czynnikiem ryzyka. Wyskakiwanie z samolotu przy gwałtownym wietrze przypomina zanurzanie w poruszający się z dużą szybkością prąd wodny. Istnieje ryzyko, że adepci sztuki spadochroniarstwa wpadną w korkociąg, co uniemożliwi otwarcie czaszy lub jeśli do tego dojdzie, doprowadzi do splątania linek.

Reklama

Ryzyko zgonu 60-90 razy większe

Podczas skakania z krawędzi jakiegoś obiektu nie ma podmuchów, ale to z kolei oznacza, że w pierwszych sekundach nie można wykorzystać siły wiatru do ustabilizowania swojej pozycji. Ponadto po otwarciu spadochron kieruje niekiedy skoczka na budynek czy klif, z którego wyskoczył. W przypadku BASE jumping ryzyko zgonu jest 60-90-krotnie większe niż w spadochroniarstwie.

Amatorzy obu sportów mogą źle wylądować, zderzyć się z kimś w powietrzu, a także odnieść rany. Najwięcej urazów zdarza się wśród początkujących, lecz najpoważniejsze obrażenia występują u starych wyjadaczy. Najbardziej narażone są nogi, stopy, kręgosłup i staw barkowy.

Anna Błońska

Kopalnia Wiedzy
Dowiedz się więcej na temat: ryzyko
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy