Fakty czy mity? 9 największych współczesnych teorii spiskowych
Rozpalają wyobraźnię, budzą ogromne emocje, a nawet obalają rządy. Podważają oficjalną wersję wydarzeń i pozwalają spojrzeć na znane fakty z innej perspektywy. Oto najbardziej kontrowersyjne teorie spiskowe XX i XXI wieku!
Czy raport CIA wyjaśnia tajemnicę latających spodków ze Strefy 51?
Amerykańska baza wojskowa znajdująca w południowej części stanu Nevada znana jako Strefa 51 od lat jest przedmiotem niezliczonych teorii spiskowych, budząc zainteresowanie badaczy i łowców przygód. Najpilniej strzeżone tajemnice miały dotyczyć latających spodków i istot pozaziemskich. Według plotek to właśnie tutaj trafił wrak UFO, który rzekomo rozbił się pod Roswell w lipcu 1947 roku. Wojskowi lekarze w laboratoriach strefy mieli prowadzić badania odnalezionych na miejscu katastrofy ciał istot pozaziemskich.
Wzrost zainteresowania Strefą 51 nastąpił pod koniec lat 80. XX wieku, kiedy jeden z mieszkańców Las Vegas przed kamerami telewizyjnymi zdradził: - Pracowałem tam kilkanaście lat i parokrotnie byłem świadkiem, jak żołnierze zabezpieczali szczątki rozbitego UFO. W jednym z laboratoriów naukowcy dokonywali też eksperymentów na ciałach istot pozaziemskich. Amerykańskie władze jedynie podsycały atmosferę skandalu związanego ze strefą, traktując ją jako miejsce objęte tajemnicą państwową i ujęte w rzekomej księdze prezydenckiej (zbiorze ściśle tajnych informacji o historii USA, przekazywanym podobno kolejnym głowom państwa).
W 2013 roku Narodowe Archiwum Bezpieczeństwa na podstawie posiadanego raportu CIA podało informację, która miała uciąć wszelkie spekulacje. Okazało się, że Strefa 51 była tajną bazą lotniczą służącą m.in. do testowania szpiegowskich samolotów U-2. Powstały w 1955 roku ośrodek miał zagwarantować spokojną pracę grupy konstruktorów i pilotów związanych z projektem OXCART, w ramach którego tworzono ultranowoczesne maszyny latające. Kosmicznymi spodkami opisywanymi przez świadków byłyby więc lecące na ogromnej wysokości samoloty, które następnie podchodziły do lądowania na terenie bazy.
Ich kształt oraz kamuflaż mogły budzić zdziwienie, dodatkowo w pełnym słońcu maszyny te miały przybierać dla obserwatora kulisty kształt, co przywoływało skojarzenia z latającymi talerzami. Dokładne raporty dotyczące prac nad samolotami U-2 wskazywały, że to te konstrukcje były opisywane przez gapiów jako niezidentyfikowane obiekty latające. Choć te wyjaśnienia brzmią dość przekonująco, wielu łowców sensacji uważa, że w sprawie badań prowadzonych w Strefie 51 amerykański rząd nadal nie mówi całej prawdy...
Dowód z projektora?
W maju 2015 roku światło dzienne ujrzały tzw. slajdy z Roswell z 1947 roku autorstwa geologa Bernarda Raya. Widnieją na nich szczątki istoty humanoidalnej, która według naukowców nie jest człowiekiem z wadami genetycznymi, manekinem ani też mumią... Specjaliści po przebadaniu zdjęć potwierdzili ich autentyczność.
WYDARZENIE: niezidentyfikowane pojazdy latające nad wojskową bazą
WERSJA OFICJALNA: testy samolotów szpiegowskich U-2 TEORIA SPISKOWA: badania pojazdów i technologii pozaziemskich, sekcje zwłok kosmitów
WIARYGODNOŚĆ: 2/10
WPŁYW NA DZIEJE ŚWIATA: 2/10
Czy to Putin wywołał arabską "wędrówkę ludów"?
Krwawa wojna domowa w Syrii spowodowała napływ do Europy setek tysięcy uchodźców próbujących uciec przed śmiercią niesioną przez bomby, rakiety i karabiny bojowników wszystkich stron konfliktu. Skomplikowana sytuacja, w której siły rządowe podległe Baszszarowi al-Assadowi prowadzą równoległą walkę z opozycją oraz terrorystami z tzw. Państwa Islamskiego (IS), zwróciła uwagę światowej opinii publicznej.
Stany Zjednoczone zaangażowały się w wojnę z IS, chcąc jednocześnie doprowadzić do końca rządów Assada i zastąpienia go przychylnymi Amerykanom opozycjonistami. Wiodąca rola USA w tym konflikcie została jednak podważona, gdy we wrześniu 2015 roku Władimir Putin zdecydował o wysłaniu do Syrii rosyjskiego lotnictwa. Samoloty wschodniego mocarstwa miały wesprzeć rząd tego państwa w zmaganiach z dżihadystami.
Niemal natychmiast pojawiły się głosy, że Putin zamierza wykorzystać konflikt, by na nowo utworzyć rosyjska strefę wpływów na Bliskim Wschodzie. Prezydent Ukrainy Petro Poroszenko stwierdził wprost: - Już na długo przed rozpoczęciem operacji powietrznej Moskwa wysyłała do Syrii posiłki w postaci zielonych ludzików.
Określani tym mianem rosyjscy żołnierze w mundurach bez oznaczonej przynależności narodowej prowadzili własną wojnę, atakując nie tylko siły opozycji i terrorystów z IS, ale też syryjskich cywilów. Doprowadziło to do powstania gigantycznej fali uchodźców, uciekających z ogarniętego konfliktem kraju.
Wielu ekspertów uważa, że zalewając Europę imigrantami, Putin ukarał państwa Unii Europejskiej za nałożone na Rosję po zajęciu Krymu sankcje gospodarcze. Amerykański generał Philip Breedlove oznajmił wprost: - Rosja i Syria wykorzystują migrację jako element agresywnej strategii wobec krajów Europy, licząc na pogorszenie współpracy wewnątrz wspólnoty. Jak donosił jeden z izraelskich portali informacyjnych, zakulisowe działania Putina nie były wcale sekretem dla Stanów Zjednoczonych. Czy Waszyngton - posiadając wiedzę na ten temat - podjął jakiekolwiek kroki, by zablokować rosyjską ekspansję? Odpowiedź na to pytanie do dziś pozostaje wielką niewiadomą. A rzeka imigrantów do Unii Europejskiej wciąż płynie...
Zarzewie konfliktu
Już w 2015 roku w związku z sytuacją w Syrii mówiono o kryzysie migracyjnym. Wtedy liczba uchodźców wynosiła ponad 4 mln. Dziś jest znacznie wyższa. Różnice na tle religijnym i kulturowym powodują duże rozbieżności zdań wśród członków Unii Europejskiej w kwestii przyjmowania do siebie obecnych i spodziewanych przybyszów z Bliskiego Wschodu i Afryki
WYDARZENIE: miliony uchodźców z Afryki i Azji szturmują granice Unii Europejskiej
WERSJA OFICJALNA: spontaniczne poszukiwanie przez ludzi lepszego miejsca do życia
TEORIA SPISKOWA: efekt celowych działań prezydenta Rosji, obliczonych na skłócenie Europy
WIARYGODNOŚĆ: 8/10
WPŁYW NA DZIEJE ŚWIATA: 8/10
Czy Amerykanie mają broń wywołującą tajfuny i trzęsienia ziemi?
Jakie narzędzie byłoby idealne do sprawowania potajemnej władzy nad światem? Takie, które może obrócić w proch całe miasta, ale jego użycia nie da się dowieść. Według części badaczy USA dysponują taką właśnie bronią. Szczególnym zainteresowaniem niezależnych ekspertów cieszy się amerykański projekt o nazwie HAARP (Aktywna Aureola Wysokiej Częstotliwości Fal). Pilnie strzeżony, opatrzony klauzulą tajności system oparty jest na badaniach wybitnego wynalazcy Nikoli Tesli i pozwala na bezprzewodowe przesyłanie fal o różnych częstotliwościach.
Oficjalnie HAARP ma służyć do badań nad procesami zachodzącymi w jonosferze, które wpływają na działanie urządzeń komunikacyjnych i elektronicznych. Ale według wielu zainteresowanych to wierutna bzdura! Twierdzą oni, że amerykańska instalacja to nic innego, jak ultranowoczesny system uzbrojenia, za pomocą którego można wpływać na zmiany pogodowe, inicjować katastrofy naturalne - m.in. trzęsienia ziemi, huragany czy powodzie - a także strącać samoloty, rakiety i statki kosmiczne. Mało tego! HAARP ma również posiadać moc do sterowania ludzkimi umysłami... Patrząc na tę listę możliwości, broń nuklearna czy biologiczna wydają się reliktem przeszłości.
Teoria dotycząca wykorzystania tej broni o potężnym spektrum działania znajduje potwierdzenie w nasilających się w ostatnim dziesięcioleciu katastrofach naturalnych nawiedzających kraje stanowiące zagrożenie dla USA.
Media co jakiś czas informują o klęskach żywiołowych dotykających Chiny, Koreę Północną czy Iran. W tym ostatnim kraju w ciągu zaledwie 11 lat (od 2003 do 2013 roku) miały miejsce liczne trzęsienia ziemi, w których zginęły dziesiątki tysięcy ludzi. Dyskusję na ten temat podsycają też znikające z radarów samoloty w rejonie Pacyfiku. Amerykańskie agencje bezpieczeństwa i wywiadu dementują plotki o bojowym zastosowaniu HAARP. Potwierdzają tylko oficjalne informacje o wykorzystywaniu go do badań jonosfery.
Promień śmierci
Genialny naukowiec Nikola Tesla (powyżej) w ostatnich latach życia pracował nad potężną bronią wykorzystującą energię cząsteczkową. Jednak jego projekt nazywany "promieniem śmierci" nigdy nie doczekał się realizacji i został utajniony na dziesiątki lat. Według brazylijskiego naukowca Frana De Aquino, Amerykanie pod przykrywką HAARP usiłują urzeczywistnić szalony pomysł Tesli.
WYDARZENIE: program wojskowych badań naukowych HAARP
WERSJA OFICJALNA: urządzenie do badań nad procesami zachodzącymi wysoko w atmosferze
TEORIA SPISKOWA: broń wywołująca trzęsienia ziemi i tajfuny lub służąca do strącania samolotów
WIARYGODNOŚĆ: 4/10
WPŁYW NA DZIEJE ŚWIATA: 8/10
Dlaczego Watykan pomógł w ucieczce setkom zbrodniarzy wojennych?
Państwo Watykańskie to miejsce, które od wieków kryje tajemnice dotyczące wielkiej europejskiej polityki. Jedną z najbardziej kontrowersyjnych kwestii jest organizowanie przez watykańskich księży ucieczek nazistowskich zbrodniarzy z Europy.
Wraz z końcem II wojny światowej grupa kapłanów o prawicowych poglądach w porozumieniu z wywiadem amerykańskim i brytyjskim zorganizowała siatkę przerzutową pod kryptonimem Ocalenie. Jej zadaniem była pomoc w ukrywaniu hitlerowców przed wymiarem sprawiedliwości europejskich krajów, a następnie jak najszybszy transport do Ameryki Południowej. Stamtąd oficerowie i funkcjonariusze III Rzeszy rozjeżdżali się po całym świecie, będąc łakomym kąskiem dla poszukujących pracowników agencji wywiadowczych. Czy duchowni postępowali w zgodzie ze swoim sumieniem? Co skłoniło ich do ratowania zbrodniarzy odpowiedzialnych za śmierć tysięcy niewinnych osób?
Akcja Ocalenie miała w założeniu służyć walce z komunizmem, który po zakończeniu II wojny światowej był uważany za największe zagrożenie dla wolnego świata - i katolicyzmu. Przez wiele lat utrzymywano, że ówczesny ojciec święty Pius XII oraz jego najbliższy współpracownik Giovanni Montini (późniejszy papież Paweł VI) nie posiadali żadnej wiedzy na temat działalności głównych "pomocników" nazistów: biskupa Aloisa Hudala oraz księdza Krunoslava Draganovicia.
W końcu lat 80. XX wieku dziennikarze śledczy Mark Aarons i John Loftus, udzielając wywiadu nt. swojej książki Akcja Ocalenie powiedzieli: - Ktoś taki jak papież nie mógł nie wiedzieć o działaniach w stosunku do nazistów próbujących wydostać się z Europy. Co więcej, istnieją twarde dowody, że Pius XII wyraził zgodę i udzielił finansowego wsparcia na operacje przerzutowe. Kiedy po 2000 roku amerykańskie agencje wywiadowcze odtajniły część dokumentów dotyczących współpracy z Państwem Watykańskim w okresie zimnej wojny, wyszła na jaw prawdziwa skala działalności Hudala, Draganovicia i ich wspólników.
Na liście osób, które skorzystały z watykańskiej pomocy, znaleźli się m.in. architekt Holokaustu Adolf Eichmann, zwany "rzeźnikiem z Lyonu" Klaus Barbie oraz Ante Pavelić, przywódca chorwackich faszystów. Według najbardziej sensacyjnych doniesień w ramach operacji Ocalenie z Europy uciekł także Martin Bormann - najbliższy współpracownik Hitlera miał odbyć na pokładzie łodzi podwodnej podróż do Argentyny. Czy to prawda? Ciągle brakuje na to wiarygodnych dowodów, choć jest aż nadto świadków przysięgających, że widzieli Bormanna za Atlantykiem...
Uległy papież
Krytycy zarzucają Piusowi XII obojętność na tragedię Holocaustu oraz częściową przychylność Hitlerowi. Miało to być spowodowane przeświadczeniem, że tylko potężna niemiecka armia jest w stanie powstrzymać nadciągające widmo komunizmu, będącego śmiertelnym wrogiem Kościoła katolickiego
WYDARZENIE: uniknięcie kary przez ważnych nazistów dzięki opuszczeniu Europy
WERSJA OFICJALNA: Niemcy sami uciekli różnymi kanałami do Ameryki Południowej
TEORIA SPISKOWA: Kościół katolicki pomógł w ukryciu architektów zbrodni III Rzeszy
WIARYGODNOŚĆ: 10/10
WPŁYW NA DZIEJE ŚWIATA: 4/10
Czy Stany Zjednoczone zmusiły Japonię do ataku na Pearl Harbor?
Przeprowadzony siódmego grudnia 1941 roku japoński atak na bazę marynarki wojennej w Pearl Harbor na Hawajach stanowił ogromny cios dla Stanów Zjednoczonych. Unieszkodliwienie oraz zniszczenie amerykańskich okrętów pozwoliło cesarskiej armii na rozpoczęcie podboju wysp na Pacyfiku oraz terytoriów w Azji Południowo-Wschodniej. Pearl Harbor było szokiem dla społeczeństwa USA - oznaczało rozpoczęcie wojny bez jej formalnego wypowiedzenia. Oficjalna wersja wydarzeń mówiąca o przebiegłym planie Japończyków, którzy znienacka zadali brutalny cios amerykańskiej marynarce wojennej, przez wiele lat była traktowana jako obowiązująca. Czy na pewno słusznie?
Dopiero na początku lat 80. i 90. ubiegłego wieku pojawiły się głosy, że Pearl Harbor było tak naprawdę... potężnym spiskiem ukartowanym w Białym Domu. Już na kilka miesięcy przed atakiem prezydent Roosevelt, FBI oraz wywiad posiadali informacje na temat japońskich zamiarów uderzenia na bazy marynarki wojennej. Wszystko dzięki złamaniu przez USA szyfru, za pomocą którego armia Kraju Kwitnącej Wiśni przesyłała swoje depesze. Dlaczego rząd Stanów Zjednoczonych w żaden sposób nie wykorzystał tych informacji i nie zapobiegł zniszczeniu floty w Pearl Harbor?
Część badaczy uważa, że władze w Waszyngtonie pragnęły wojny z Japonią, ale w obliczu społecznego sprzeciwu potrzebowały do niej silnego pretekstu. Historyk i laureat Nagrody Pulitzera John Toland twierdził: - Roosevelt w obawie przed rosnącą pozycją Japonii na scenie międzynarodowej już w 1938 roku rozpoczął przygotowania do przyszłego konfliktu zbrojnego. W ciągu następnych trzech lat USA nałożyły embargo na towary strategiczne, zamroziły japońskie aktywa oraz ograniczyły dostawy ropy do Azji. Wszystko to miało doprowadzić do sytuacji, w której władze w Tokio, pozbawione dopływu surowców mineralnych i na skraju załamania gospodarczego, byłyby zmuszone do wejścia na wojenną ścieżkę. Taki scenariusz oznaczał idealne rozwiązanie dla Roosevelta, który potrzebował społecznego poparcia decyzji o rozpoczęciu walki z Japonią.
Kilka dni po ataku wszystkie meldunki i raporty dotyczące Pearl Harbor zostały opatrzone klauzulą "ściśle tajne" i w niewyjaśnionych okolicznościach zaginęły. Czy na zawsze? Wielu historyków jest przekonanych, że odnalezienie ich to tylko kwestia czasu...
Bilans strat
Na skutek ataku na Pearl Harbor życie straciło 2430 amerykańskich żołnierzy. Japończykom udało się zatopić lub poważnie uszkodzić 21 okrętów różnego typu oraz zniszczyć ponad 250 samolotów.
WYDARZENIE: atak japońskich wojsk na bazę marynarki wojennej na Hawajach
WERSJA OFICJALNA: cesarska armia uderzyła z zaskoczenia na pragnących pokoju Amerykanów
TEORIA SPISKOWA: Amerykanie sprowokowali Japończyków, bo chcieli przyłączyć się do wojny
WIARYGODNOŚĆ: 8/10
WPŁYW NA DZIEJE ŚWIATA: 10/10
Kto naprawdę stał za zamachem, który rozpoczął I wojnę światową?
Wydawałoby się, że wszyscy doskonale znamy tę historię ze szkoły. Ponad 100 lat temu zabójstwo austriackiego następcy tronu, arcyksięcia Franciszka Ferdynanda, dokonane w Sarajewie przez Serba Gavrila Principa z nacjonalistycznej organizacji Czarna Ręka wstrząsnęło całą Europą. Po tym, jak Serbowie nie zgodzili się na przeprowadzenie na swoim terenie śledztwa przez Austro-Węgry, rozgorzał konflikt, do którego na zasadzie domina przystępowały kolejne związane sojuszami kraje. Wkrótce w stanie wojny była niemal cała Europa. Ale czy ten bieg wydarzeń zapisany w każdym podręczniku do nauki historii rzeczywiście jest prawdziwy?
Wiele wskazuje na to, że zabójstwo arcyksięcia było tylko częścią sprytnej intrygi, która dała sygnał do rozpoczęcia od dawna planowanej wojny, mającej przynieść nowe rozstrzygnięcia terytorialne na kontynencie.
Już kilka miesięcy przed zamachem serbski wywiad posiadał dane na temat osób z Czarnej Ręki, które zamierzały zabić arcyksięcia. Szczegółowy raport dotyczący ludzi, ich wyszkolenia i sposobu działania trafił na biurko serbskiego premiera Nikoli Pašicia. Polityk, zdając sobie sprawę z konsekwencji ewentualnego zamachu, przekazał uzyskane informacje jednemu z wysokich rangą urzędników z Wiednia. Pašić myślał, że w ten sposób uda mu się ocalić Serbię przed nieuchronnym konfliktem. Do dziś nie wiadomo, co stało się z przekazanym przez premiera raportem, a ostrzeżenia serbskiego ambasadora okazały się zbyt dyskretne lub niejednoznaczne.
Czy Wiedeń zbagatelizował informacje dotyczące zamachu? Wydaje się, że cesarz Franciszek Józef I mógł znać dokument, ale świadomie zataić jego istnienie przed służbami, ponieważ potrzebował mocnego pretekstu, aby zaatakować Serbię. Oznaczałoby to, że wydał wyrok śmierci na swego bratanka, Franciszka Ferdynanda, by móc dokonać nowych podbojów terytorialnych!
Zagadkę stanowi rola, jaką w wydarzeniach z 28 czerwca 1914 roku odegrał gubernator wojskowy Bośni Oskar Potiorek. Pomimo pierwszej próby zamachu (dzień wcześniej, 27 czerwca, jeden z Serbów rzucił w kierunku pojazdu arcyksięcia granat, który ranił ponad 20 osób), gubernator nie chciał dopuścić do odwołania wizyty. Dodatkowo nie wysłał żołnierzy do obstawienia trasy przejazdu. Arcyksiążę i jego małżonka, chcąc odwiedzić w szpitalu rannego w trakcie wybuchu oficera, wybrali trasę, którą polecił im Potiorek. Dziwnym zbiegiem okoliczności to właśnie tam czekał Gavrilo Princip, który strzałami z pistoletu pozbawił życia przyszłą cesarską parę. Czy to nie za dużo "przypadków" jak na jeden zamach?
Nadgorliwość czy zdrada?
Organizacja wizyty arcyksięcia Franciszka Ferdynanda w Sarajewie dla gubernatora Oskara Potioreka (po prawej) miała być świetną okazją do wykazania się. Myślący jedynie o swojej karierze dygnitarz nie chciał słyszeć o odwołaniu uroczystości po pierwszej próbie zamachu. Jego krótkowzroczność doprowadziła do tragedii. Nie można jednak wykluczyć, że po prostu posłusznie wykonywał polecenia z Wiednia.
WYDARZENIE: zamach na arcyksięcia Franciszka Ferdynanda
WERSJA OFICJALNA: niemożliwe do powstrzymania działanie serbskich nacjonalistów
TEORIA SPISKOWA: zamach został ukartowany i zaplanowany na szczytach władzy
WIARYGODNOŚĆ: 8/10
WPŁYW NA DZIEJE ŚWIATA: 10/10
Czy lądowanie na Księżycu nakręcono w studiu filmowym?
Jeden z największych sukcesów amerykańskiego programu kosmicznego - lądowanie na Księżycu - pomimo upływu blisko 50 lat wciąż budzi ogromne emocje. Dlaczego? Otóż w samych Stanach Zjednoczonych prawie co dziesiąty obywatel uważa, że wydarzenia z 20 lipca 1969 roku były zgrabnie przeprowadzoną mistyfikacją!
Na kosmiczną rywalizację z ZSRR amerykańskie władze przeznaczyły gigantyczne fundusze liczone w setkach miliardów dolarów. Sam projekt Apollo miał kosztować Waszyngton blisko 100 miliardów. Twórcy teorii spiskowych forsują tezę, według której NASA poniosła klęskę w księżycowej misji. Aby zmazać plamę na honorze, należało oszukać zarówno światową opinię publiczną, jak i amerykańskie społeczeństwo.
Słynne nagranie przedstawiające spacer Neila Armstronga po powierzchni Księżyca miało być dziełem speców od techniki filmowej zmontowanym w jednym ze studiów - być może w Hollywood. Dowody na "sfabrykowane" lądowanie? Targana przez wiatr flaga Stanów Zjednoczonych, pomimo że na Księżycu, gdzie nie ma atmosfery, byłoby to niemożliwe; brak widocznych na niebie gwiazd; a także zdjęcie wykonane przez Armstronga, na którym jego sylwetka odbija się w osłonie kosmicznego hełmu kolegi i nie widać na nim, aby autor trzymał w ręku aparat. Wszystkie powyższe argumenty przez wiele lat krążyły wśród osób wyznających teorię o "kosmicznym przekręcie".
Analizy z ostatnich lat zdają się jednak obalać tę hipotezę. Wrażenie ruchu flagi dają fałdy na materiale, powstałe na skutek złożenia podczas transportu. Brak gwiazd na niebie wynika z faktu, że astronauci lądowali w trakcie dnia księżycowego, oraz z długości naświetlania. Neil Armstrong nie miał zaś w ręku aparatu, ponieważ był on wmontowany w skafander. Ponadto oglądając film, widz nie zauważy przeskoków obrazu oraz uszkodzeń taśmy, świadczących o montowaniu poszczególnych scen. W 1969 roku nie było jeszcze komputerów do obróbki obrazu, więc format filmu nie mógłby być zmieniony z zapisu optycznego na taśmę wideo bez widocznych niedociągnięć. To wszystko dowodzi, że obraz był nagrywany na żywo na powierzchni Księżyca. Czy udało się przekonać wszystkich niedowiarków? Na pewno nie...
Historia pewnej flagi
Amerykańska flaga, która wzbudza tyle kontrowersji, nie przetrwała długo w miejscu zakotwiczenia. Startujący z powierzchni Księżyca lądownik, na którego pokładzie znajdowali się astronauci, po prostu ją... zdmuchnął.
WYDARZENIE: pierwsze lądowanie człowieka na Księżycu
WERSJA OFICJALNA: przebiegło zgodnie z planem dzięki wysiłkowi amerykańskich naukowców
TEORIA SPISKOWA: zostało sfingowane - a nagranie z niego stworzono w studiu filmowym
WIARYGODNOŚĆ: 2/10
WPŁYW NA DZIEJE ŚWIATA: 4/10
Gdzie szukać prawdy o katastrofie prezydenckiego samolotu?
Debata o przyczynach katastrofy samolotu Tu-154 M, który 10 kwietnia 2010 roku rozbił się pod Smoleńskiem, budzi w naszym kraju niestygnące emocje. Ta jedna z największych tragedii w historii polskiego lotnictwa, w której śmierć poniosło 96 osób, w tym prezydent Lech Kaczyński, jego małżonka oraz przedstawiciele parlamentu, sił zbrojnych i wielu organizacji państwowych, formalnie została wyjaśniona w lipcu 2011 roku. Wtedy to tzw. komisja Millera przedstawiła raport opisujący przebieg wydarzeń, które doprowadziły do katastrofy. Eksperci ustalili, że piloci zeszli poniżej minimalnej wysokości zniżania, przy zbyt dużej prędkości opadania. Trudne warunki atmosferyczne, w szczególności mgła znajdująca się nad terenem przyległym do lotniska, uniemożliwiały wzrokowy kontakt z ziemią, co poskutkowało zbyt późnym poderwaniem maszyny w celu odejścia na drugi krąg. W efekcie tupolew zderzył się z brzozą, po czym stracił fragment skrzydła, a po chwili uderzył w ziemię. Tyle wersja oficjalna.
Ale wokół katastrofy smoleńskiej natychmiast zaczęło powstawać wiele teorii spiskowych. Część z nich wskazuje, iż Rosjanie odpowiedzialni za nawigację polskiego samolotu na lotnisku w Smoleńsku celowo podawali błędne dane dotyczące wysokości i położenia maszyny, co doprowadziło do katastrofy. Kolejną kwestią jest ewentualny wybuch ładunku (albo kilku ładunków) na pokładzie prezydenckiego tupolewa. Eksplozja miała doprowadzić do zniszczenia samolotu w powietrzu tuż przed podejściem do lądowania. Jako poparcie tej tezy wskazuje się porozrzucane na dużą odległość szczątki samolotu, jak również relację dozorcy Anatolija Żujewa, który miał widzieć i słyszeć wybuch w nadlatującym Tu-154 M. Inna wersja mówi o strąceniu maszyny przez Rosjan za pomocą broni elektro magnetycznej.
Wszystkie powyższe hipotezy ukazują jedynie możliwy sposób działania zamachowców. Ale kim oni byli i jaki był ich motyw? Zwolennicy teorii o spisku wskazują na prezydenta wschodniego mocarstwa i jego chęć usunięcia Lecha Kaczyńskiego, polityka sprzeciwiającego się działaniom Rosji w dawnej sowieckiej strefie wpływów. Nie byłby to pierwszy ani ostatni wróg Władimira Putina, który zginął w niejasnych okolicznościach. Czy przyczyny tragedii smoleńskiej uda się kiedykolwiek wyjaśnić ponad wszelką wątpliwość? Niestety wraz z upływem czasu wydaje się to coraz mniej prawdopodobne...
Wrak niezgody
Jednym z najczęściej powtarzanych argumentów mających świadczyć o ukrywaniu przez Rosjan prawdy o katastrofie smoleńskiej jest fakt, że Moskwa wciąż nie oddała wraku maszyny. Jak twierdzą Rosjanie, Tu-154 M jest niezbędny do zakończenia toczącego się śledztwa.
WYDARZENIE: rozbicie się w Rosji samolotu wiozącego przedstawicieli polskich władz
WERSJA OFICJALNA: katastrofa lotnicza spowodowana złą pogodą oraz błędami pilotów
TEORIA SPISKOWA: zamach na Lecha Kaczyńskiego, zlecony przez Władimira Putina
WIARYGODNOŚĆ: 4/10
WPŁYW NA DZIEJE ŚWIATA: 4/10
Komu zależało na tym, aby runęły wieże WTC?
Tego dnia cały świat patrzył z niedowierzaniem i przerażeniem na Nowy Jork. Uprowadzone przez porywaczy dwa samoloty pasażerskie w ciągu 17 minut uderzyły w bliźniacze wieże World Trade Center. Już dwa dni po tragicznych wydarzeniach prezydent George W. Bush oznajmił światu, że odpowiedzialność za ataki spoczywa na organizacji Al-Kaida i jej przywódcy Osamie bin Ladenie. Amerykańskie wojska błyskawicznie zostały przerzucone do Afganistanu - siedliska armii terrorystów. W ten sposób rozpoczęła się długa wojna, mająca być odwetem za ataki z 11 września.
Ta oficjalna wersja wydarzeń została jednak podważona - według twórców teorii spiskowej ataki przeprowadzone w Nowym Jorku i Waszyngtonie miały być największym oszustwem w historii Stanów Zjednoczonych. Kłamstwem, które pochłonęło życie trzech tysięcy istnień ludzkich. Zwolennicy projektu "Ruch prawdy na temat 11 września" twierdzą, że amerykańskie służby bezpieczeństwa z dużym wyprzedzeniem wiedziały o planach terrorystów, ale nie poczyniły żadnych kroków, aby zapobiec tragedii. Wręcz przeciwnie - przygotowały własny scenariusz, według którego końcowy efekt zamachów miał być jeszcze bardziej przerażający. Wszystko po to, by zdobyć pretekst do interwencji w Afganistanie i Iraku.
Pod przykrywką walki z terroryzmem Bush chciał bowiem rozpętać kolejną "zarobkową" wojnę, która przyniesie miliardy zysków z ropy naftowej i innych surowców. Dowody? Osoby twierdzące, że ataki na WTC były ukartowane przez amerykańskie służby specjalne, jako argumenty podają m.in. fakt, że żadna stalowa konstrukcja budynku nie zawaliłaby się na skutek pożaru. Ponadto obydwie wieże położyły się "na płasko" mniej więcej w tym samym czasie. Z punktu widzenia praw fizyki jest to według wielu niemożliwe i wskazuje na umieszczenie w budynkach ogromnych ilości ładunków wybuchowych. Jeszcze większe kontrowersje wzbudziły doniesienia o rzekomym pospiesznym "czyszczeniu" skarbców znajdujących się w podziemiach WTC, przeprowadzonym 10 września 2001 roku. Rosnąca liczba spekulacji i teorii sprawia, że zamachy 9/11 wciąż pozostają jednym z najbardziej tajemniczych i szokujących wydarzeń współczesności.
"Niezniszczalne"
Konstrukcja wież WTC miała gwarantować odporność na uderzenie Boeinga 707. Samoloty, które 11 września porwali terroryści, miały podobne parametry. Jednak wbiły się w budynki z prędkością znacznie przekraczającą normę 290 km/h.
WYDARZENIE: dwa samoloty wbiły się w bliźniacze wieże World Trade Center
WERSJA OFICJALNA: zamach przeprowadzony przez islamskich terrorystów z Al-Kaidy
TEORIA SPISKOWA: (współ)sprawcami ataku były amerykańskie tajne służby
WIARYGODNOŚĆ: 4/10
WPŁYW NA DZIEJE ŚWIATA: 10/10