Francuscy winiarze kontra przymrozki: Trwa nierówna walka z naturą

Winnice i sady we Francji płoną! I to dosłownie, chociaż w kontrolowany sposób, gdyż tylko w ten sposób da się zapobiec katastrofalnym skutkom przymrozków. Nie tylko w Polsce narzekamy na kaprysy tegorocznej wiosny. Zobaczcie, jak sytuacja ma się w ciepłej - wydawałoby się - Francji.

article cover

Francuscy winiarze kontra przymrozki: Trwa nierówna walka z naturą

Praktykowaną od lat metodą walki z przymrozkami jest palenie beli słomy bezpośrednio przy rosnących szczepach winnych. Żywy ogień nie pozwala niskim temperaturom na zniszczenie drogocennych upraw, choć jednocześnie sprawia, że zadymione winnice wyglądają zupełnie tak, jakby były teatrem działań wojennych.
Dolina Loary słynie oczywiście z setek świetnie zachowanych średniowiecznych zamków, ale region ten jest również prawdziwą dumą Francji, jeśli chodzi o wina. Nieważne, czy preferujecie ten trunek w wariancie białym czy czerwonym - te pochodzące z doliny Loary to światowa pierwsza klasa. Nic więc dziwnego, że tamtejsi plantatorzy robią wszystko, aby utrzymać winogrona przy życiu.
Natura jest jednak bezlitosna. Francuscy winiarze mówią o temperaturach rzędy -12 stopni Celsjusza, których wcześniej o tej porze roku jeszcze nie notowano. Tamtejsze media donoszą o przypadkach rolników, których roczne zbiory przepadły w dosłownie kilka godzin.
PAP przytoczyło także wypowiedź innego sadownika, który wspomina wręcz o "czarnym mrozie": 

"Przeżyliśmy epizod wyjątkowo gwałtownego mrozu, mówimy o tzw. czarnym mrozie, wielkiej fali zimnego powietrza bardzo wcześnie w nocy" – powiedział stacji BFMTV sadownik z Drôme Anthony Oboussier.
+3
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas