Kamapua - prosiak, który został surferem!

Kai Holt może śmiało powiedzieć, że dokonał czegoś niezwykłego. Wytresował bowiem świnię, której umiejętności i stylu życia pozazdrościć może niejeden człowiek. Młody prosiak o imieniu Kamapua żyje ze swoim panem na Hawajach i zawodowo zajmuje się... surfingiem!

Kamapua - w skrócie Kama - jest dorodnym prosiakiem, który nauczył się trudnej sztuki surfingu. Łatwo nie było, lecz dziś umiejętnością balansowania na desce i poskramiania fal zadziwia plażowiczów.

Talent Kamy docenili nie tylko obserwatorzy. Prosiak ma nawet swojego oficjalnego dostawcę sprzętu. Firma Costco produkuje dla niego dedykowane deski. A zachwycony właściciel poprzysiągł sobie, że jego podopieczny nigdy nie skończy żywota w "imu" (zimny piec, w którym przyrządza się typowy hawajski przysmak - pieczone prosię).

- Myślę, że Kama uwielbia surfować. Naprawdę się przy tym świetnie bawi. Wiecie, surfowanie to dar, który Hawaje wręczyły światu. To prawdziwe szczęście, więc czemu odmawiać tego prosiakowi? Ponadto, gdziekolwiek się nie pojawi, wywołuje uśmiech na ludzkich twarzach. Przynosi prawdziwą radość - chwali surfingowego prosiaka Kai Holt, treser i właściciel zwierzęcia.

Reklama

Surferskie przygody Kamy zaczęły się kilka miesięcy temu, gdy trafił do rodziny Holtów na Bellows Beach. Kai przygarnął porzuconego prosiaka i zupełnym przypadkiem odkrył, że ten potrafi świetnie pływać!

- Przekonałem się o tym, gdy wpadł do basenu w ogródku. Dotychczas nie miałem pojęcia, że świnie potrafią pływać - mówi.

Wkrótce Kai wraz ze swoim synem Braidenem postanowili wypuścić prosiaka na szersze wody. Zabrali go na plażę. Tam spostrzegli ze zdziwieniem, że czworonożny osesek z radością wskakuje na ich deski SUP (Stand Up Paddle - przyp. red.). Szybko stwierdzili, że to naturalny talent, który trzeba szlifować. 

- To zabawne patrzeć, jak duża fala wyrzuca Kamę w powietrze. Wydaje się, że utonie, ale on nagle wynurza się gdzieś z piany i płynie do nas - opowiada Kai.

Więź mężczyzny z prosiakiem jest tak silna, że dziś nie wyobraża on sobie życia bez swojego małego przyjaciela. Zabiera go ze sobą wszędzie, a nawet śpi z nim w jednym łóżku.

- Nie trafi na talerz w postaci kolacji. To wiem na pewno. Nie damy go upiec w imu! - zapewnia Kai.

Jego mały podopieczny jest już prawdziwą międzynarodową gwiazdą. Oprócz wspomnianych desek do pływania, otrzymał ostatnio swoją pierwszą kamerę GoPro i surferskie ciuchy od Local Motion.

A czy wspominaliśmy już, że ma także swoje konto na Instagramie? Jeśli chcecie śledzić losy dzielnego Kamy, upewnijcie się, że macie w obserwowanych profil "kamapighi".

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy