Łowy na czarownice trwają do dziś!

Europa gorączkę polowań na czarownice przeszła w wieku XVII. Na świecie wciąż jednak dochodzi do samosądów na czarno-magicznym tle.

Jeden z czarowników, którzy świadczą usługi turystom na przedmieściach Nairobi, stolicy Kenii.
Jeden z czarowników, którzy świadczą usługi turystom na przedmieściach Nairobi, stolicy Kenii.MWMedia

Wiek XXI rozkwita, lecz są nadal regiony świata, gdzie zabija się ludzi podejrzewanych o rzucanie czarów.

Niedawno agencja Reutersa informowała o prowadzonym przez indyjską policję szeroko zakrojonym śledztwie w sprawie samosądów, których ludność dopuściła się na domniemanych czarownicach.

Do ekscesów doszło w centralnych Indiach, w biednym okręgu Chhattisgarh, ok 400 km o Raipuru. Tamtejsi wieśniacy zaatakowali około 50 kobiet bijąc je pałkami i obcinając im włosy. Doszło do tego, gdy jeden z lokalnych kapłanów oświadczył, że takie właśnie czyny

chronią społeczność przed czarnomagicznymi atakami.

Według oświadczenia policji, na terenie całych Indii, głównie w ubogich wiejskich regionach, każdego roku ponad 100 kobiet jest nękanych w wyniku oskarżenia ich o uprawianie czarów. Kobiety te są publicznie upokarzane, bite, torturowane, a nawet zabijane.

- W trakcie śledztwa przeprowadzonego w regionie Chhattisgarh policja ustaliła, że 50 kobiet zostało pobitych oraz obcięto im publicznie włosy, naznaczając je w ten sposób jako czarownice - oświadczył rzecznik policji, starszy inspektor Radheshyam Nayak. - Aresztowano już wielu podejrzanych o dokonanie tych aktów przemocy. Grozi im kara 5 lat więzienia. Śledztwo jest jeszcze w toku i spodziewamy się kolejnych aresztowań.

Tragicznie zakończyło się polowanie na czarownice w zachodniej Kenii. Tam w maju 2009 roku rozwścieczony

tłum spalił żywcem 8 kobiet i 3 mężczyzn.

Były to osoby w wieku od 70 do 90 lat.

Jak podała AFP, ponad stu rozwścieczonych mieszkańców wsi Nyakeo, leżącej ok. 300 km na zachód od Nairobi, wyciągnęło sąsiadów podejrzanych o czary z ich własnych domów. Ofiary skrępowano, a potem spalono na stosie przy aprobacie tłumu. Sprawą tą zajęły się lokalne władze. Kenijska policja aresztowała prowodyrów zamieszek - ludziom tym grożą wysokie wyroki.

Faktem jest, że w tym regionie Kenii zamieszkałym głównie przez plemię Kisii, takie samosądy na domniemanych czarownikach powtarzają się od 20 lat. W Kenii ziemie Kisii nazywane są "krainą czarowników", bo podobno spotkać tam można zombie, praktykowany jest kanibalizm, a u praktykujących czarną magię szamanów można zamówić klątwę, która zniszczy wroga.

Niespokojnym miejscem jest też Meksyk. Tam w sierpniu 2008 roku, we wsi Jolitontic w stanie Chiapas, 8 Indian oskarżyło o uprawianie czarów, a następnie zabiło 3 i poraniło 6 osób. Napastnicy twierdzili, że

ich ofiary rzuciły urok na dziecko.

- Jeden z napastników oskarżył o doprowadzenie wskutek czarów do choroby żołądka jego 11-letniej córki - oświadczył w wypowiedzi dla mediów Mariano Lopez Parez, prokurator stanu Chiapas. - Zebrał więc grupę zabójców, aby zgładzić członków rodziny podejrzewanych o czary.

Wiara w istnienie czarownic i praktykowanie czarnej magii jest, jak widać, wciąż silna w wielu regionach świata. Niesie też nadal groźne skutki, nie tyle jednak dla domniemanych ofiar czarnej magii, co dla domniemanych czarownic.

Tadeusz Oszubski

Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas