Niedźwiedź wtargnął do sklepu! Wystraszył wszystkich i ukradł chipsy

Podczas wizyty w sklepie czasem możemy trafić na misie - przeważnie pluszowe lub bezowe. Jednak nikt z nas nie spodziewa się czołowego spotkania z prawdziwym niedźwiedziem. Właśnie taka nietypowa sytuacja przytrafiła się pewnej Amerykance, która omal nie staranowała zwierzęcia sklepowym wózkiem. Na sam koniec kobieta postanowiła uwiecznić całe zdarzenie, nagrywając pamiątkowy filmik.

Ten wtorkowy wieczór pozostanie w pamięci pewnej Amerykanki do końca życia. Kobieta po zrobieniu zakupów, opuszczała z pełnym wózkiem lokalny sklep. Nagle usłyszała głośny, ostrzegawczy krzyk, dzięki któremu w ostatniej chwili zobaczyła potężnego niedźwiedzia.

Dosłownie jeden krok więcej i mieszkanka Kalifornii staranowałaby go sklepowym wózkiem, co z pewnością skończyłoby się dla niej fatalnie. Na szczęście dla niej, do bliskiego spotkania nie doszło. Amerykanka minęła zwierzę oraz nakręciła telefonem, jak olbrzym zajada śmieci leżące obok kosza. Chwilę później w spokoju załadowała zakupy do swojego samochodu.

Reklama

Zdarzenie miało miejsce w niewielkiej jednostce osadniczej - Kings Beach w sklepie "Safeway". Nazwę marketu możemy przetłumaczyć jako "bezpieczna droga", która, jak się okazało, wcale taka bezpieczna dla Amerykanki nie była.

Po spakowaniu kupionych produktów, mieszkanka Kalifornii kolejny raz postanowiła nagrać drapieżnika. W tym czasie niedźwiedź wszedł do sklepu i rozejrzał się za czymś dobrym do zjedzenia. Jego łupem padła paczka chipsów, za którą - niestety - nie zapłacił.

Pod filmikami internauci zwrócili uwagę, jak nierozważne było zachowanie kobiety. "Czy ona ma pojęcie, jak nieprzewidywalny jest niedźwiedź brunatny!? Rozerwałby ją na strzępy" - skomentowała jedna użytkowniczka.

Internauci znaleźli również wytłumaczenie, dlaczego niedźwiedź tak szybko opuścił sklep. "Niedźwiedź musiał odejść, ponieważ nie miał maseczki" - skwitowali.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama