Nyiragongo, czyli życie w cieniu wulkanu

W centralnej Afryce życie mieszkańców u podnóża wulkanu nie jest łatwe /123RF/PICSEL
Reklama

Wulkany są nieodłącznym elementem Ziemi od samego jej początku. Cywilizacja człowieka pragnąca podporządkować sobie kolejne obszary świata wobec siły tego żywiołu jest bezbronna. Wybuchy wulkanów niejednokrotnie niszczyły wiele miejscowości, zalewając gorącą lawą ogromne połacie terenów zamieszkanych przez ludzi. Afrykański wulkan Nyiragongo jest jednym z 16 aktywnych wulkanów, którym przygląda się światowa opinia. Od stuleci zagraża on tamtejszym społecznościom, które pomimo niebezpieczeństwa starają się żyć w cieniu wulkanu.

Więcej o najgroźniejszych wulkanach na świecie dowiesz się, oglądając program "W oczekiwaniu na katastrofę. Wulkany" we wtorek 27.07 o godzinie 22:00 na kanale Polsat Doku.

W latach 90. XX wieku Międzynarodowa Organizacja Wulkanologii i Chemii Ziemi zaczęła prowadzić projekt "Wulkany Dekady". Wulkanolodzy z całego świata w ramach wspólnych działań stworzyli listę 16 najniebezpieczniejszych wulkanów na świecie, którym powinno się bacznie przyglądać, ponieważ może lada chwila dojść do eksplozji któregoś z nich.

Wulkanem Dekady może być każdy wulkan, który stwarza ogromne zagrożenie dla ludzi poprzez wylewy lawy, spływy piroklastyczne czy niestabilność gruntów i trzęsienia ziemi. Nyiragongo znajdujący się w Demokratycznej Republice Konga (DRK) przy granicy z Ruandą spełnia te wymagania aż z nawiązką.

Reklama

Geologia Nyiragongo

Aby przyjrzeć się bliżej Nyiragongo, musimy zrozumieć szerszy kontekst geologiczny. Wulkan znajduje się w strefie ryftowej, która ciągnie się przez środek Afryki. Zaczyna się ona w Dżibuti, następnie wiedzie przez Etiopię, potem rozłamuje się i jedna odnoga prowadzi przez jezioro Turkana w Kenii. Dalej strefa ryftowa się kontynuuje w Ugandzie na jeziorze Alberta i wiedzie prosto na południe.

Jezioro Alberta, jezioro Edwarda, góry Ruwenzori, jeziora Kiwu, Tanganika i Malawi. Tak mniej więcej prowadzi strefa tektoniczna, w której dochodzi dosłownie do rozrywania kontynentu afrykańskiego na pół. Mimo, że nie zobaczymy samego faktu "rozerwania" za naszego życia, ale uboczne skutki czują od stuleci mieszkańcy DRK, Ruandy, Burundi, Ugandy oraz kilku innych afrykańskich państw.

Nyiragongo jest wulkanem pnącym się na wysokość 3470 m n.p.m. Znajduje się na terenie Parku Narodowego Wirunga, zaledwie kilka kilometrów od granicy z Ruandą. Do najbliższego miasta - Gomy liczącej ponad pół miliona mieszkańców - jest stąd tylko 12 kilometrów. Szczyt stożka wulkanicznego obejmuje olbrzymi krater o średnicy kilometra, który wypełnia gorąca lawa mogąca w każdej chwili wypłynąć.

Wybuch Nyiragongo w 2021

Ostatnia erupcja wulkanu miała miejsce bardzo niedawno, bo w maju br. Cały świat obiegły nagrania z kamer i zdjęcia prezentujące długie na kilometry potoki lawy spływające po zboczach Nyiragongo. Ciekła lawa otarła się o lotnisko w Gomie oraz zalała wschodnią część centrum miasta. Bilans ofiar wyniósł 31 osób. 3000 domów zostało zniszczonych, a główną drogę w regionie zalała lawa i odcięty został szlak, którym najczęściej doprowadzana była pomoc humanitarna.

Erupcje Nyiragongo z 2021 roku to niejedyne i nie najsilniejsze, jakich doświadczał ten przeludniony i rozdarty konfliktami region. Poprzedni raz wulkan wybuchł w 2002 roku. Szacuje się, że w katastrofie sprzed niemal dwudziestu lat zginęło około 250 ludzi, a ponad 100 000 pozostało bez dachu nad głową. Jednak najtragiczniejsza erupcja wulkanu położonego na północ od jeziora Kiwu miał miejsce w 1977 roku. Źródła szacują liczbę ofiar tamtego zdarzenia na około 2000. 

Goma - ofiara wielu wydarzeń

Goma, miasto wielkości Wrocławia, jest najczęstszą ofiarą wulkanu. W pejzażu metropolii dominuje niska zabudowa slumsów, ale pomimo tego nadal miejscowość pęcznieje do niewyobrażalnych rozmiarów. W 1994 roku miasto musiało przyjąć setki tysięcy uchodźców z pobliskiej Ruandy, w której dochodziło do rekordowego w czasach powojennych ludobójstwa. Szacunki wskazują, że nawet 1,1 mln osób zostało zamordowanych w ciągu 3 miesięcy. Dwumilionowa fala uchodźców rozlała się na państwa Afryki Środkowej. Niewielka Goma wówczas znalazła się na froncie.

W kolejnych latach Demokratyczna Republika Konga stała się miejscem wojny domowej, która trwała kilkanaście lat. Najbardziej krwawe walki partyzantów z wojskami odbywały się w prowincjach Kiwu, w tych, gdzie znajduje się wspomniana Goma.

Można pomyśleć, że nic gorszego ten region spotkać już nie mogło. Niestety w 2019 roku do Gomy został zawleczony wirus Ebola.

Tegoroczna erupcja Nyiragongo zdaje się jeszcze nie kończyć. Po epizodach z 22 maja Gomę opuściła ponad połowa mieszkańców. Drogi zostały zakorkowane, większość osób poruszała się pieszo, uciekając przed żywiołem, który drzemie pod ziemią. Tydzień po erupcji zanotowano aż 61 trzęsień ziemi w ciągu doby! Naukowcy alarmowali, że drugi wybuch może wydarzyć się lada chwila.

Po dwóch miesiącach niebezpieczeństwo zdaje się znowu oddalać. Jednakże wulkanolodzy przestrzegają, że Nyiragongo nadal jest aktywny. Ponadto pod jeziorem Kiwu także drzemie ogromna siła. Najbardziej pesymistyczny scenariusz naukowców zakłada, że pod jeziorem dojdzie do eksplozji, która spowoduje wydzielenie się toksycznych gazów oraz wyrzucenie pyłu wulkanicznego do atmosfery. 

Wskazano również, że emisje trujących gazów mogą stać się częstsze w nadchodzących miesiącach z powodu zwiększonego poziomu magmy pod ziemią. Zresztą zjawisko "mazuku", czyli powierzchniowej akumulacji CO2 w wyniki emisji gazów z głębi Ziemi, wzięło swoją nazwę z języka suahili i oznacza "wiatr diabła".

Życie w cieniu wulkanu niesie ze sobą codzienny stres, niepewność, brak stabilności. Nie tylko Goma cierpi z powodu "aktywnego sąsiada". Włoski Neapol jest najbliższym nam geograficznie przykładem ogromnego miasta znajdującego się u stóp aktywnego Wezuwiusza. Miejmy tylko nadzieję, że nie tylko Matka Natura oszczędzi swojej działalności w tym rejonie, ale także systemy wczesnego ostrzegania przed erupcjami będą działać skuteczniej.

Więcej o najgroźniejszych wulkanach na świecie dowiesz się, oglądając program "W oczekiwaniu na katastrofę. Wulkany" we wtorek 27.07 o godzinie 22:00 na kanale Polsat Doku.

Przeczytaj też: 

Wleciał dronem do wulkanu

Wulkan Nyiragongo znów straszy. Ewakuowano dziesiątki tysięcy osób

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Demokratyczna Republika Konga | ciekawostki
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy