Oni tu są! W Polsce UFO przestaje być tematem tabu

UFO w Polsce. Pojazdy obcych cywilizacji, nieznana technologia wojskowa czy jedynie złudzenia? Każdego dnia pojawiają się relacje świadków o obserwacjach Niezidentyfikowanych Obiektów Latających na terenie naszego kraju. Czy im wierzyć?

Zjawisko UFO fascynuje ludzi na całym świecie, a Polska nie jest tutaj wyjątkiem! Do kraju nad Wisłą prawdziwa moda na obserwacje latających spodków dotarła wraz z pojawieniem się w kinach kultowego filmu Stevena Spielberga "Bliskie Spotkania Trzeciego Stopnia", który w Polsce miał premierę w 1979 roku. Okazało się, że o obserwacjach niezwykłych obiektów mówią ludzie poważni, nierzadko z tytułami naukowymi, którzy nie potrafią racjonalnie wyjaśnić tego, co widzieli na własne oczy nierzadko razem z innymi świadkami. Jak grzyby pod deszczu w latach 80-tych zaczęły powstawać kluby i stowarzyszenia miłośników Niezidentyfikowanych Obiektów Latających. Mało osób zdaje sobie jednak sprawę, że pierwsza udokumentowana obserwacja UFO w Polsce miała miejsce ponad 400 lat temu!

Reklama

Biała kula i siedem mniejszych

W kronice Skoczowa kronikarz Jan Tilingner odnotował, że w 1610 roku nad miastem pojawił się "jasny obiekt na niebie", kulisty i mocno świecący. Otaczało go siedem innych podobnych kul, tyle że mniejszych. Cała formacja dziwnych jasnych kul poruszała się wolno, a czasami raptownie przyspieszała. Kronikarz był zdumiony dziwnym widokiem i z braku lepszego pomysłu nazwał całe zdarzenie "kometą". Jest to prawdopodobnie najstarszy zapis obserwacji obiektu UFO, który został dokonany w Polsce.

 Termin UFO nieśmiało pojawił się w Polsce dopiero w latach 70-tych, kiedy zaczęły być przedrukowywane w polskiej prasie teksty z prasy zachodniej. Ogromną zasługę ma tutaj dziennikarz z Łodzi Zbigniew Blania-Bolnar, który miał nawet własny cykl o UFO w legendarnym "Przeglądzie Technicznym". Szybko okazało się, że Polacy obserwowali takie obiekty nawet wtedy, kiedy nie wiedzieli, że to UFO. Przykładem może być relacja mieszkańca Warszawy Kazimierza Bzowskiego, który walczył w Powstaniu Warszawskim i nagle nad barykadą zawisł niezwykły obiekt. To wydarzenie sprawiło, że do końca życia (zmarł w 2005 roku) fascynował się tym zjawiskiem.

Archiwum pułkownika Grundmana

Najwyższym rangą polskim wojskowym, który ujawnił informacje dotyczące spotkań polskich pilotów z UFO, jest pułkownik Ryszard Grundman. W latach 1964-73 był dowódcą I Pułku Lotnictwa Myśliwskiego "Warszawa", a w okresie od 1982 do 1992 roku szefem Służby Ruchu Lotniczego Wojsk Lotniczych i Obrony Powietrznej Kraju.

Docierały do niego meldunki pilotów, którzy opowiadali o spotkaniach z dziwnymi obiektami podczas powietrznych patroli. Jedną z najciekawszych była relacja dwóch pilotów z początku lat 80-tych, którzy lecieli w powietrznym patrolu samolotem Iskra. Nagle przez radio informację o obiekcie w kształcie cygara, który pojawił się nad morzem, w polskiej strefie granicznej. Był on widoczny na ekranach radarach. Piloci zostali naprowadzeni na obiekt i uzyskali zgodę na atak i otwarcie ognia. Kiedy zbliżyli się na odległość strzału, UFO zaczęło manewrować, po czym z błyskawiczną prędkością oddaliło się niknąc im z oczu w ciągu kilku sekund. Sprawa dotarła do dowództwa polskich sił lotniczych. Nawet powołano specjalną komisję, która jednak nie wyjaśniła pochodzenia dziwnego obiektu.

 

Kolejna szokująca relacja o obserwacji UFO z archiwum pułkownika Grundmana pochodzi z 1980 roku.  Dla siedmiu pilotów miał to być rutynowy lot w szyku po znanej im dobrze trasie. Prawie natychmiast po oderwaniu się od pasa startowego z lotniska Mierzyce ujrzeli ogromny obiekt wykonujący dziwne manewry. Miał kształt spodka z wyraźną kopułą na wierzchu. Piloci ocenili, że miał ok. 25 metrów średnicy. Emanował różowopomarańczowym światłem, zaś podstawa odróżniała się od reszty jasnoniebieską poświatą. Kiedy samoloty zbliżyły się do UFO na odległość 250 metrów, jeden z pilotów zameldował przez radio o kłopotach z silnikiem. W jednej chwili tajemniczy obiekt zmienił kierunek lotu i zaczął się poruszać zygzakowato w pionie i poziomie. Udało się mu zrobić zdjęcia, które zostały dołączone do meldunku o obserwacji dla dowództwa. Niestety te zdjęcia - jak wiele innych z UFO - przepadły gdzieś w wojskowych archiwach.

Zdjęcia UFO wykonane w Polsce? Żaden problem - są ich tysiące

Był 30 sierpnia 2005 roku, kiedy w mieszkaniu jednego z bloków na warszawskim osiedlu Chomiczówka przebywał ojciec z kilkuletnim synem. W pewnym momencie chłopczyk zauważył, że po niebie przemieszcza się dziwny obiekt w kształcie dysku. Jego lot był spokojny, wręcz majestatyczny. Ojciec chłopca pan Łukasz błyskawicznie odnalazł aparat i wykonał trzy zdjęcia tego obiektu, które do dziś są uważane za jedną z najciekawszych serii zdjęć UFO wykonanych w Polsce.

Pan Bogdan S. mieszka w małym domu na obrzeżach Grzybowa (gmina Stąporków). Było późne popołudnie 3 sierpnia 2013 roku, kiedy nagle zauważył nad pobliską łąką bardzo osobliwy pojazd. UFO miało kształt dysku z wyraźną kopułą i miało ok. 10 metrów średnicy. Poruszony tym widokiem świadek pobiegł do domu po aparat fotograficzny. Kiedy powrócił tajemniczy obiekt cały czas tkwił w tym samym miejscu. Wykonał kilka zdjęć, które do dziś są w czołówce polskich, najlepszych zdjęć UFO. Najciekawszym momentem całego zdarzenia był moment zniknięcia obiektu. On nie odleciał, a jakby zniknął chowając się w jednym punkcie.

Zdjęcia UFO wykonane w Stąporkowie uważane są za ścisłą polską czołówkę zdjęć UFO wykonanych w naszym kraju.

Bliskie Spotkania Trzeciego Stopnia z UFO. Polacy także spotkali obce istoty!

Najsłynniejszym polskim Bliskim Spotkaniem Trzeciego Stopnia z UFO było zdarzenie w Emilcinie z 1978 roku. W pewien piękny, majowy dzień wcześnie rano do swojego domu wracał mieszkaniec Emilcina Jan Wolski. Przez las jechał wozem, który ciągnęła klacz i nic nie wskazywało, że ten dzień zapamięta do końca życia. W pewnym momencie dostrzegł dwie małe postaci (1,30 m.) ubrane w dziwne kombinezony, które zachowywały się wobec niego przyjaźnie. Początkowo myślał, że to być może poprzebierane dzieci, ale wszystko się zmieniło, kiedy dostrzegł unoszący się nad polem obiekt UFO w kształcie przypominającym mały autobus. Istoty zaprosiły go do wnętrza pojazdu. Porozumiewali się z nim na migi, choć między sobą mówiły w dziwnym języku. Było wiele prób podważenia tej historii. Tłumaczono, że Wolski zasnął, że wszystko wymyślił, że padł ofiarą żartownisiów z pobliskiego PGR-u (Państwowego Gospodarstwa Wiejskiego). Nawet stworzono zupełnie niedorzeczną hipotezę, że Jan Wolski został zahipnotyzowany. Badający ten przypadek Zbigniew Blania-Bolnar odpowiadał na wszystkie zarzuty wobec tej historii zawsze w ten sam sposób. Powtarzał, że materiał dowodowy w tej sprawie jest tak mocny, że spokojnie można by go użyć w sądzie i udowodnić przed składem sędziowskim, że Jan Wolski naprawdę spotkał się z kosmitami.

Jednym z najciekawszych polskich Bliskich Spotkań Trzeciego Stopnia z UFO było zdarzenie, do którego doszło na wiadukcie w Szczecinku (woj. Pomorskie). Kierowca ciężarówki Lech Chaciński rankiem 11 sierpnia 2003 roku przeżył najbardziej niezwykłe doświadczenie w swoim życiu. Ku swojemu bezgranicznemu zdumieniu dostrzegł, że na drodze stoją dziwne postaci ubrane w pomarańczowe stroje. Obok na polu zboża stał potężny pojazd w kształcie dysku. Obce istoty przekazały mu wtedy niezwykłe przesłanie skierowane do ludzkości:

Chrońcie ziemię, powietrze i wodę

Bo grozi wam zagłada lub katastrofa.

Do końca swojego życia (zmarł w styczniu 2022) przekonywał, że mówi prawdę. Na potwierdzenie tych słów przedstawiał relację świadków, którzy podobnie jak on obserwowali start pozaziemskiego pojazdu. Wśród nich była para policjantów na porannym patrolu, którzy jednak zdecydowali się milczeć w tej sprawie obawiając się ośmieszenia. Pan Lech zawsze miał do nich o to żal, bo być może oni by sprawili, że ludzie uwierzyli by w jego niezwykłą historię.

Tajemnica za miliard dolarów

Zjawisko UFO jest uważane za jedną z największych tajemnic, z jaką przyjdzie się kiedyś zmierzyć ludzkości. Jeśli relacje osób opowiadających o bliskich spotkaniach z obcymi istotami są prawdziwe, to Ziemia od tysięcy lat jest obserwowana przez obce cywilizacje. Inni są przekonani, że UFO to nic innego jak zaawansowane technologie wojskowe lub błędnie zinterpretowane zwykłe zjawiska (balony meteorologiczne, pioruny kuliste itp.). Mimo tego warto jednak zawsze pamiętać, że o niezwykłych doświadczeniach z UFO opowiadają także mieszkańcy Polski. Czy warto w nie wierzyć? Na pewno warto o nich wiedzieć.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: UFO | niezidentyfikowane obiekty latające
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy