Rekordowe opady w Chinach. Tamy na rzekach nie wytrzymują naporu wody
Ostatnie kilka dni są niezwykle ciężkie dla mieszkańców środkowych i północnych Chin. Rekordowe opady deszczu od niedzieli spowodowały ogromne szkody. W mieście Zhengzhou w prowincji Henan we wtorek padł rekord dobowego opadu, który wyniósł 614 mm. Jest to więcej niż norma roczna dla większości obszaru Polski. Niebezpieczeństwo nadal wisi w powietrzu z powodu tamy na Żółtej Rzece, która w wyniku kataklizmu została uszkodzona.
Ulewne deszcze najpierw zaczęły się w prowincji Mongolii Wewnętrznej w północnych Chinach. W wyniku opadów doszło do przelania się wód przez tamę w mieście Hulun Buir. Siła żywiołu była jednak tak ogromna, że pod naporem wody tama całkowicie runęła.
Nieliczni świadkowe nagrali moment, w którym kilkuset metrowa betonowa konstrukcja dosłownie rozsypuje się. Przelanie się wody przez tamę spowodowało powstanie wielkiego rezerwuaru wody o pojemności 46 mln metrów sześciennych.
Niestety kataklizm dotknął także inne części kraju. We wtorek miasto Zhengzhou w prowincji Henan nawiedził największy opad deszczu w historii. Ulice i stacje metra zostały zalane. Internet obiegły wstrząsające nagrania i zdjęcia pokazuję ogrom zniszczeń.
Przeczytaj też: Powodzie w Chinach. Nie żyje co najmniej 12 osób
Zagrożenie jednak nie mija. Cała prowincja Henan znajduje się w dorzeczu Żółtej Rzeki, która jest jedną z najdłuższych na świecie oraz na której w minionych latach Chińczycy postawili kilka ogromnych, kilkusetmetrowych tam celem produkowania energii elektrycznej, na którą zapotrzebowanie cały czas rośnie w Państwie Środka.
Powyżej Zhengzhou w siedmiomilionowym mieście Luoyang znajduje się tama Yihetan. Lokalne władze poinformowały, że we wtorek w wyniku rekordowych opadów powstał 20-metrowy wyłom w konstrukcji.
"Zapora może się w każdej chwili zawalić" - podano w oficjalnym oświadczeniu. Zostało na miejsce wysłane wojsko, które ma kontrolować sytuację.
Prowincję Henan zamieszkuje niespełna 100 milionów ludzi. W przypadku całkowitego zawalenia się tamy w Luoyang możemy mieć do czynienia z katastrofą, jakiej jeszcze mieszkańcy Chin nie doświadczyli.
Warto zaznaczyć, że powodzie są powszechne podczas pory deszczowej w Chinach. Powodują one coroczny chaos, kiedy to woda zmywa drogi, uprawy i domy.
Zagrożenie powodziowe jednak zwiększyło się w ciągu ostatnich dziesięcioleci, częściowo z powodu powszechnej budowy tam i wałów, które przecięły połączenia między rzeką a sąsiednimi jeziorami.
Zaburzenie gospodarki wodnej i obiegu wody w przyrodzie może mieć wpływ także na wyższe niż wcześniej sumy opadów spowodowane zwiększonym parowaniem wód ze zbiorników.
Chiny w ostatnich latach inwestują miliardy dolarów w budowę kolejnych tam. Niektóre z pomysłów okazują się niezwykle kontrowersyjne, albo wręcz mogą powodować konflikty na tle politycznym pomiędzy Państwem Środka a sąsiadującymi krajami.
Przeczytaj też: W Tybecie powstanie największa tama na świecie
Prognozy meteorologiczne wskazują, że od czwartku opady w środkowych Chinach mają powoli ustępować. Dopiero wtedy poznamy w pełni ogrom strat. Miejmy nadzieję, że tamy na Żółtej Rzece wytrzymają napór żywiołu i sytuacja się unormuje.