Rosjanie śmieją się z sankcji? Sprzedaż rosyjskiego gazu rośnie, a rubel się efektownie umacnia
Czy sankcje nie działają? Rubel od kilku dni umacnia się w najlepsze, a Rosjanie sprzedają więcej gazu i ropy niż przed wojną.
Ostatnie zachowanie się rosyjskiej waluty jest wielką niespodzianką dla ekspertów. Rubel po mocnym tąpnięciu tuż po ogłoszeniu sankcji nieoczekiwanie odrobił większość strat i w ciągu pięciu dni umocnił się o ponad 25 proc.! Sankcje nałożone na Rosję za agresję na Ukrainę miały być ciosem dla rosyjskiej gospodarki, a tymczasem wydają się być mało skuteczne - przynajmniej dla rubla. Po pierwszym szoku związanym z sankcjami rosyjska waluta zareagowała pozytywnie na informacje o możliwości tworzenia planu pokojowego dla Rosji i Ukrainy. Co w takim razie poszło nie tak?
Trzeba uderzyć tam, gdzie najbardziej zaboli!
9 europejskich ekonomistów napisało nawet w tej sprawie list skierowany do zachodnich przywódców. Ich zdaniem Rosja może odczuć tylko i wyłącznie sankcje nałożone na eksport gazu i ropy, gdyż to głównie na ich sprzedaży opiera się potęga państwa Putina.
Musimy zablokować import surowców energetycznych, które stanowią 57 proc. rosyjskiego eksportu. Kontynuując kupowanie rosyjskiego węgla, ropy i gazu, Europejczycy pośrednio finansują wojnę Putina na Ukrainie. Niestety wysokie ceny surowców w czasie wojny oznaczają, że reżim Putina ma zagwarantowane dodatkowe dochody
Według 9-ciu ekonomistów powstrzymanie ataku Władimira Putina na Ukrainę jest najważniejsze dla całej Europy, a można to uzyskać wyłącznie przez bardziej odważne uderzenie w rosyjską gospodarkę. Ich zdaniem Unia Europejska powinna zakazać transakcji z Rosją w euro. Proponują także rozszerzyć sankcje na wszystkie rosyjskie banki - bez wyjątków!
Pułapka rosyjskiego gazu
Największym problemem w skutecznym ukaraniu Rosji za agresję na Ukrainę okazało się uzależnienie Unii Europejskiej od rosyjskiego gazu. Sankcje nałożone przez Zachód rzeczywiście bardzo ograniczyły eksport przeróżnych towarów do Rosji, ale w żaden sposób nie wpłynęły na zmniejszenie sprzedaży przez Rosję gazu, węgla czy ropy. Dzięki temu państwo Putina ma cały czas zapewnione pieniądze na prowadzenie wojny choćby z całym światem.
To największy paradoks - Europejczycy kupując rosyjskie surowce energetyczne w pewien sposób finansują wojnę Putina w Ukrainie. Ale jest jeszcze gorzej! W czasie wojny zawsze ceny ropy czy gazu idą w górę. To z kolei sprawia, że Rosja ma dodatkowe dochody do budżetu. Bez drastycznego pozbawienia Rosji dochodów ze sprzedaży surowców wszelkie sankcje nałożone na Rosję mogą okazać się fikcją.