Styropro: Pogromca laserów zadziwia świat

Ma na imię Drake, lecz fani znają go jako Styropro, internetowego maniaka laserów. Amerykanin już od dekady w domowym zaciszu konstruuje wynalazki, którymi zadziwia publikę na całym świecie. Ponad 60 milionów wyświetleń na YouTube piechotą nie chodzi. Styropro to koleś, który naprawdę wie, jak obchodzić się z elektromagnetycznym promieniowaniem świetlnym. Kosmos? Science fiction? Może dla was. Dla Styropro to chleb powszedni. Zobaczcie jego najlepsze wynalazki i prototypy.

Ma na imię Drake, lecz fani znają go jako Styropro, internetowego maniaka laserów. Amerykanin już od dekady w domowym zaciszu konstruuje  wynalazki, którymi zadziwia publikę na całym świecie. Ponad 60 milionów wyświetleń na YouTube piechotą nie chodzi. Styropro to koleś, który naprawdę wie, jak obchodzić się z elektromagnetycznym promieniowaniem świetlnym. Kosmos? Science fiction? Może dla was. Dla Styropro to chleb powszedni. Zobaczcie jego najlepsze wynalazki i prototypy.

Dwustuwatowa laserowa "bazooka" to najnowsza broń Drake'a. Potężne działo zostało zbudowane od zera z niesprawnych projektorów DLP, śrubokręta i sterty części z innych urządzeń. Pobór mocy tego działa to prawie kilowat. Twórca tego prototypu szacuje, że wpatrywanie się w promień lasera poważnie zagraża życiu, gdyż jest to światło o "33 miliony razy mocniejsze od słońca". Pozostaje nam wierzyć mu na słowo.

- To tak szalone, że sam bałem się tego używać - mówi we wstępie do filmu z 2015 roku Drake. Czterdziestowatowy laserowy shotgun swoją moc zapewnia ośmiu laserowym wiązkom, które skupia soczekwa, dając całkiem ciekawe efekty. Zresztą... zobaczcie sami.

Reklama

Wygląda niczym miecz świetlny z Gwiezdnych Wojen, z tym że ten istnieje naprawdę. Potrafi podpalić papierową torbę, czy też szczapę drewna. Z łatwością przecina taśmę izolacyjną i wszystko na swojej drodze. Ten odcinek obejrzało ponad 5.5 miliona widzów!

Trzy dolary i pięćdziesiąt pięć centów. Tyle kosztowało Drake'a zbudowanie domowego lasera ze starych części do komputera. Za tę cenę uzyskał małe, niepozorne pudełeczko emitujące czerwoną wiązkę promieniowania, które potrafi nieźle namieszać.

To stwór niczym z filmu o wojnie robotów. Laserowy chodzący dron wyposażony jest w dwuwatowy niebieski laser, który całkiem nieźle radzi sobie z "podsmażaniem" pomniejszych przedmiotów na swojej drodze. Aż strach pomyśleć, co potrafiłby zrobić robot o większych rozmiarach...



INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy