Szachy z Lewis: ​Figurkę kupił za 5 funtów. Dzisiaj jest warta milion!

Szachy z Lewis to jedna z najcenniejszych średniowiecznych kolekcji. Właśnie znaleziono jej brakujący element /Getty Images
Reklama

Chcąca zachować anonimowość rodzina poprosiła dom aukcyjny Sotheby's o wycenę przedmiotu, który przeleżał w domowej szufladzie ponad pół wieku. Okazało się, że kupiona przez ich dziadka za bezcen figura szachowa może kosztować fortunę!

Edynburg, rok 1964. Właściciel jednego z antykwariatów kupuje mierzącą niecałe dziewięć centymetrów figurę szachową wykonaną z kła morsa. Płaci za nią pięć funtów, równowartość dzisiejszych stu (w przeliczeniu około 485 złotych). Mężczyzna ma przeczucie, że dobił świetnego interesu. Figurka ląduje w szufladzie na 55 lat.

Po śmierci handlarza ten tajemniczy przedmiot trafił w ręce jego córki.

- Mama zawsze zdawała sobie sprawę z jego wyjątkowości. Myślała nawet, że ma magiczne właściwości.. Przez lata trzymała figurę w specjalnym opakowaniu w szufladzie. Wyjmowała ją tylko od czasu do czasu - mówi cytowany przez brytyjski dziennik The Guardian syn, który postanowił zanieść ten przedmiot do wyceny.

- Wielkie nieba! To przecież część zestawu szachów z Lewis! - krzyknął Alexander Kader, pracownik słynnego domu aukcyjnego Sotheby's. Dodał, że to jedno z najlepszych odkryć w całej jego karierze.

Szybko potwierdzono, że to, w rzeczy samej, figura wykonana w XII wieku w Norwegii i jest jednym z pięciu zaginionych elementów najsłynniejszej średniowiecznej kolekcji. Nie trzeba było długo czekać aż rozmowa zejdzie na temat pieniędzy. 

Od 600 tysięcy do okrągłego miliona funtów - takiej kwoty na lipcowej aukcji spodziewają się oficjele Sotheby's. Skąd taka cena?

Reklama

Kolekcja szachów z Lewis swoją nazwę zawdzięcza szkockiej wyspie, na której została odnaleziona w 1831 r. Jeszcze tego samego roku to niesamowite znalezisko zostało sprzedane - 10 figur trafiło w ręce kolekcjonera Charlesa Kirkpatricka Sharpe'a, a pozostałe 82 elementów zakupiło mieszczące się w Londynie Muzeum Brytyjskie. 

Nikt nie sądził, że uda się odnaleźć któryś z brakujących elementów. Pytanie brzmi: kto - i za jaką cenę - stanie się jego nowym posiadaczem?



INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: aukcja
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy