Tajemniczy skarb Habsburgów ujawniony. Milczeli ponad sto lat
Po ponad stu latach milczenia, rodzina Habsburgów ujawniła istnienie legendarnego diamentu florenckiego, ukrytego w sejfie kanadyjskiego banku. Ten bezcenny żółty klejnot o wadze 137 karatów, symbol dawnej chwały imperium austro-węgierskiego, przetrwał wojny i rewolucje, stając się świadkiem dramatycznych losów europejskiej arystokracji.

W świecie klejnotów koronnych, gdzie historia splata się z legendą, właśnie uwagę globu przykuł legendarny diament florencki. Ten żółty kamień o wadze 137 karatów i charakterystycznym kształcie gruszki, ukryty przez rodzinę Habsburgów na ponad wiek, został niedawno ujawniony w sejfie bankowym w Kanadzie. Po stuleciu milczenia, narzuconego przez samą cesarzową Zytę, skarb ten, symbol dawnej potęgi imperium austro-węgierskiego, wyszedł na światło dzienne, prowokując pytania o losy zaginionych artefaktów dynastycznych. Ujawnienie, opisane w wywiadzie dla "The New York Times", nie tylko rozwiewa mity o kradzieży czy zniszczeniu klejnotu, ale też przypomina o dramatycznych losach arystokracji w burzliwym XX wieku.
Historia diamentu florenckiego sięga renesansowej Florencji, gdzie przez wieki zdobił kolekcję rodu Medyceuszy, mecenasów sztuki i władców Toskanii. Po wygaśnięciu męskiej linii Medyceuszy w XVIII wieku trafił w ręce Habsburgów-Lotaryńskich, stając się nieodłącznym elementem ich insygniów koronacyjnych. W 1745 roku zdobił koronę Franciszka Stefana podczas koronacji na cesarza Świętego Cesarstwa Rzymskiego, a później nosił go cesarz Karol I, ostatni monarcha Austro-Węgier, jako przypomnienie o glorii przodków. Klejnot, wyceniany na fortunę, przetrwał rewolucje i wojny, przechodząc z rąk do rąk w rodzinie, która straciła tron, ale nie dziedzictwo. Jego blask stał się metaforą nieugiętości dynastii, która z imperatorów stała się wygnańcami.
Tajemniczy skarb Habsburgów ujawniony po 100 latach
Ukrycie skarbu rozpoczęło się w 1918 roku, gdy upadało imperium Habsburgów. Karol I, przewidując klęskę, potajemnie zdeponował klejnoty w szwajcarskim banku, chroniąc je przed konfiskatą. Po jego śmierci w 1922 roku na wygnaniu, cesarzowa Zyta, żona Karola i matka przyszłych pokoleń, przejęła pieczę nad rodzinnym majątkiem. Podczas II wojny światowej, w obliczu nazistowskiego zagrożenia, spakowała diament i inne precjoza do zwykłej tekturowej walizki. Podróż przez Europę, pełna ryzyka i konspiracji, zakończyła się w Kanadzie, gdzie walizka trafiła do sejfu bankowego. Zyta, świadoma wartości skarbu, ujawniła miejsce tylko synom Robertowi i Rudolfowi, nakazując milczenie przez 100 lat po śmierci męża.
Ujawnienie diamentu nastąpiło po ponad stu latach, gdy potomkowie Habsburgów, w tym wnuk Karola I, Karl von Habsburg-Lothringen, zaprosili dziennikarzy "The New York Times" do obejrzenia zawartości starej walizki w kanadyjskim banku. W środku, obok innych klejnotów, znajdował się nienaruszony kamień. Autentyczność potwierdził Christoph Köchert, potomek dawnych cesarskich jubilerów z Wiednia, który zbadał diament pod kątem unikalnych cech. Synowie Zyty przekazali instrukcje wnukom przed śmiercią, kończąc okres konspiracji. Rodzina zaprzecza plotkom o przeszlifowaniu czy sprzedaży klejnotu - w przeciwieństwie do Romanowów - podkreślając, że to nie fortuna, lecz relikwia historii.
Diament florencki nie trafi na aukcję
Dziś diament florencki, choć bezcenny, nie trafi na aukcję, Habsburgowie-Lotaryńscy traktują go jako strażnika pamięci o minionej epoce. Odkrycie prowokuje dyskusje o ochronie dziedzictwa dynastycznego w dobie globalizacji i kwestionuje plotki, które inspirowały nawet popkulturę. Po 100 latach milczenia skarb przypomina, że historia nie lubi pustki: z sejfów wychodzą nie tylko klejnoty, ale i opowieści o przetrwaniu. Milczenie Zyty zapewniło bezpieczeństwo, a teraz diament znów zabłysnie w narracji o Europie, która straciła monarchie, lecz zachowała ich blask.
***
Bądź na bieżąco i zostań jednym z 88 tys. obserwujących nasz fanpage - polub GeekWeek na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!










